31. Nowa, stara lokarotka

43 5 4
                                    

🍀 Perspektywa Tanishy 🍀
ruinaoceanu

Gdy obejrzeliśmy dwa moje ulubione filmy, a na zewnątrz zrobiło się ciemno, uznałam, że to pora, aby wrócić do willi. Mimo tego, że poczułam się porzucona przez własnego kuzyna, miałam w sobie płomień nadziei, że może przejął się tym, iż do niego dzwoniłam. Bardzo rzadko się ze sobą kontaktowaliśmy. On żył swoim życiem, a ja swoim, ale były sytuacje wyjątkowe.

Wyswobodziłam się z objęć ciepłego koca i wstałam.

— Co robisz? — spytał Alex. Cały salon oświetlany był teraz przez sztuczne światło, pochodzące z ekranu telewizora.

— Muszę wrócić do willi — odparłam z delikatnym uśmiechem.

Jak już wcześniej wspominałam, nie chciałam tam wracać. Nie chciałam widzieć Ra, Josie i Leili. Chłopak mnie zlał, co mnie zabolało, a przed dziewczynami nie byłam jeszcze gotowa się otworzyć. Mieszkaliśmy już tyle miesięcy razem, ale coś mnie blokowało. Dziewczyny wydawały mi się być prawie że idealne i się po prostu bałam.

— Zostań jeszcze — mruknął, obejmując mnie w talii. Przyciągnął mnie do siebie, co wywołało uśmiech na mojej twarzy.

— Nie, muszę stawić czoło temu — wyznałam najciszej, jak mogłam. Objęłam jego głowę, która spoczywała na moim brzuchu i wplotłam palce w jego włosy.

— Tina — wymruczał, przejeżdżając dłońmi po moich plecach. — Nie masz czemu stawiać czoła — powiedział szeptem. — Jeśli ci ludzie są dla ciebie ważni, a ty dla nich, to przyjście i powiedzenie o tym, co tobie się przydarzyło, powinno być łatwe...

— Alex, mój kuzyn nie odebrał ode mnie telefonu w takiej sytuacji — mówiłam, patrząc się w jeden punkt na ścianie. — Ja wiem, że może w tym momencie robię jakiś problem, ale to zabolało, wiesz?

Mężczyzna pokiwał głową. Odsunął się ode mnie, po czym wstał i był na mojej wysokości. Spojrzał mi głęboko w oczy, gdzie ujrzałam spokój i zrozumienie.

— Wiem, ale pomyśl, że może robił coś bardzo ważnego. Poza tym cieszę się, że później zadzwoniłaś do mnie — mruknął cicho i szczerze. Po tym momencie jego usta znalazły się na moich, co w dziwny sposób mnie uspokoiło.

O dziwno, nasz pocałunek nie był długi, ani jakoś bardzo namiętny. Przekazywał zrozumienie, które było mi bardzo potrzebne. Sam spokój dodał mi odwagi, co sprawiło, że uśmiechnęłam się szeroko. To mi było potrzebne.

🌹

W willi byłam rankiem. Miałam nadzieję, że uda mi się jakoś dostać do mojego pokoju, nie spotykając nawet Arabel. Ubrana byłam w ciuchy Alexa, więc nie wyglądałam jak zazwyczaj, ale, gdy kątem oka w kuchni ujrzałam pomarańczową jaskrawą sukienkę i rude włosy, zaintrygowana musiałam się tam udać.

Nowa osoba w willi Leili i Aresa znaczyła albo dobrą zabawę, albo same problemy. Patrząc jednak po jej ubiorze i tym ile dodatków miała na swoich rękach, uznałam, że jedyne co może być z tą osobą, to faktycznie zabawa. Nagle dziewczyna odwróciła się do mnie profilem, a mnie zamurowało.

— Rosita! — krzyknęłam uradowana, po czym pobiegłam w jej kierunku. Na moich ustach malował się szeroki uśmiech. To zdecydowanie była moja Rosa. Te oczy i nos rozpoznałabym wszędzie. Podeszłam do niej i ją przytuliłam. — Kopę lat cię nie widziałam.

Nasz przytulas nie trwał długo, ale wystarczająco, aby przywołać wszystkie wspomnienia z obozu, na którym razem byliśmy. Kobieta wyglądała wtedy jednak nieco inaczej – towarzyszyła jej aura spokoju, miała te swoje dziwne rytuały, które odprawiała prawie codziennie, ale przede wszystkim była brunetką.

Thirsty For Lucky (Zakończone).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz