24. Jazda ku wolności

32 10 15
                                    

🍀 Perspektywa Tanishy 🍀
ruinaoceanu

Gdy tylko zeszłam z Tigera, po prostu mnie zatkało. Znajdowaliśmy się na jakimś odludziu, gdzie w pobliżu nie było domów mieszkalnych, jedynie fabryki. Moje usta otworzyły się szeroko, gdy razem z mężczyzną powoli szliśmy pomiędzy tymi wszystkimi maszynami.

W internecie zdarzało mi się obserwować, ludzi, którzy często chodzili na takie zjazdy, ale widzieć te cudeńka na żywo to całkiem coś innego. W dodatku to spotkanie wydawało mi się nieco inne od tych, które oglądałam. Było tam wszystko – od Harley'ów po ścigacze, crossy i nawet jakieś dziwne motocykle z małym siedzeniem i cienkimi kołami oraz deflektorami. Wszędzie czułam zapach benzyny i nie mogłam się nacieszyć widokiem tego zbiorowiska. Było także sporo ludzi, ale nie zwracałam na nich uwagi.

Byłam zaabsorbowana maszynami.

— Jaki piękny Cafe Racer — powiedziałam, zbliżając się do najbliższego motocykla.

Pociągnęłam za sobą Ciro i zaczęłam uważniej przyglądać się maszynie. Wyglądała na starszą, ale dalej prezentowała się pięknie – nisko osadzona kierownica, siedzenie i podłużne baki. Z tego co kojarzyłam, to przeważnie miały one wgłębienia na kolana, aby ułatwić poruszanie się, ale ten nie miał.

— Dziękuję. — Usłyszałam damski, melodyjny głos. Odwróciłam się w jego stronę i moim oczom ukazała się wysoka kobieta, mająca na sobie skórzaną kurtkę, wysokie buty i krótko ostrzyżone, czarne włosy. — Z tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego siódmego roku. Mój tato dostał to jako pierwszy motocykl, później przekazał go mojemu bratu, a teraz mam go ja — wyjaśniła z szerokim uśmiechem, głaskając kierownicę motocykla.

Chciałam zapytać, na jakiej zasadzie dostała motocykl po bracie, ale w ostatniej chwili z tego zrezygnowałam. Uśmiechnęłam się do niej, po czym Ciro popchnął mnie delikatnie przed siebie. Mijaliśmy ścigacze, crossy, motocykle turystyczne, starsze i młodsze, aż w końcu nie wytrzymałam i podeszłam do chłopaka, mniej więcej w moim wieku, który stał przy tym dziwnym motocyklu. Pierwszy raz widziałam go na oczy.

— Przepraszam.

— Tak? — Odwrócił się w moją stronę z delikatnym uśmiechem. Miał piegi na całej twarzy i niezwykle jasne oczy. Zupełnie tak, jakby jakieś dziecko pomalowało je, najbardziej rzucającym się odcieniem zielonego. — W czym mogę pomóc?

— Chciałam spytać, co to za motocykl? Nigdy wcześniej nie widziałam podobnego.

Zerknęłam na Ciro, który wpatrywał się we mnie z uśmiechem, po czym ścisnął delikatnie moją dłoń.

— To motocykl żużlowy — odparł, łącząc nasze spojrzenia. Musiał zobaczyć pytanie w moich oczach, bo po chwili powiedział. — Wiesz co to żużel?

Pokręciłam głową.

— W sumie to się nie dziwię. Sport ten jest znany głównie w Szwecji, Danii, ale przede wszystkim w Polsce, która jest jego kolebką — zaczął wyjaśniać, patrząc mi w oczy. — Jest to sport, w którym czwórka zawodników, dwóch z jednej drużyny oraz dwóch z drugiej, wyjeżdżają na tor i rywalizują między sobą w piętnastu biegach. W drużynie jest siedmiu zawodników, z czego dwoje z nich to juniorzy od szesnastego roku życia.

— Kobiety też jeżdżą? — spytałam, mrużąc delikatnie oczy. Poczułam się zaintrygowana tym sportem, więc oczywiście chciałam dowiedzieć się czegoś o naszej roli.

Pokręcił głową z uśmiechem.

— Czarny sport, jak to inaczej nazywamy, nie interesuje kobiet pod względem jazdy, choć na pewno jakieś jednostki się znajdą. Mam znajomą, która za dzieciaka ze mną trenowała, ale przed zdaniem licencji miała wypadek i teraz jeździ na wózku — wyjaśnił. Jego twarz na chwilę przesłonił cień wspomnień.

Thirsty For Lucky (Zakończone).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz