10. Szczęśliwy telefon

35 10 1
                                    

🍀 Perspektywa Tanishy 🍀
ruinaoceanu

Siedziałam razem z chłopakami na dole, czekając aż dziewczyny zejdą. Miałam nadzieję, że Josie nie przeżyje sytuacji z tym gnojkiem jakoś bardzo i już za chwilę zejdzie do nas uśmiechnięta. Miałam też ochotę na imprezę, więc chciałam, aby każdy był w nastroju, bo jak wiemy, imprezy są udane tylko i wyłącznie wtedy, gdy wszyscy mają na nie ochotę.

— Ej chłopaki — zwróciłam się do mężczyzn, siedzących na kanapie. Ja siedziałam na fotelu z wyciągniętymi nogami i byłam w niego niemalże wbita. — Poda mi ktoś z was sałatkę? — spytałam, wskazując na talerz z jedzeniem. To czekanie sprawiło, iż czułam się głodna.

Raees i Nick popatrzeli na mnie, jakby wyrosła mi co najmniej druga głowa z trzecim okiem. Mój kuzyn pokręcił głową, a następnie sięgnął po talerz, aby mi go podać.

— Doprawdy? — spytał Nick, posyłając mi spojrzenie pełne dezaprobaty. — Zamierzasz jeść w tak stresującej sytuacji?

— Tak — odparłam, jakby to było oczywiste. — Jestem głodna — dodałam, odbierając jedzenie od swojego kuzyna.

Nick pokręcił głową na takie zachowanie i oparł się plecami o kanapę. Raees przepadł w wirtualnym świecie. Ja natomiast jadłam sałatkę wpatrując się w przestrzeń. Pewne było to, że blondynka ciężko przechodziła przez te chwile, wnioskując po tym, że już tak długo ich nie było. Nie mogłam jednak tam iść, tak jak tego z pewnością oczekiwał Nicolas. Byłam pewna, że gdyby nie to, iż dziewczyny wolały takie rzeczy omawiać z przyjaciółkami, już dawno siedziałby przy Josie i ją pocieszał. Ja niestety byłam tutaj nowa. Nie mogłam nazwać dziewczyn swoimi przyjaciółkami. Zdecydowanie za krótko i za słabo się znałyśmy. Czułam z nimi super więź, ale było to za mało. Nie wiedziałam jak Josie, ale ja nie chciałabym, by praktycznie obca osoba widziała mnie w takim stanie.

Siedziałam tam jeszcze długa chwilę, rozkoszując się sałatką i łapiąc od czasu do czasu blondyna na tym, jak rzucał na mnie ponaglające spojrzenie. Westchnęłam cicho. To był jej brat i rozumiałam to jak najbardziej, choć byłam pewna, iż mój młodszy potwór, będący teraz z mamą w rodzinnym mieście, nigdy nie zrobiłby tego dla mnie.

— Dobra — powiedziałam w końcu, odkładając talerz na stolik. Chłopacy zwrócili na mnie swoją uwagę, choć Ra zaraz po tym jak uniósł wzrok znad telefonu, praktycznie od razu spuścił go na dół. No błagam, czy każdy nie może być taki? Świat byłby wtedy lepszy, bo nikt by nie cierpiał. Mieć wywalone na wszystko i na wszystkich to najlepszy sposób przeżycia życia szczęśliwe, bez bólu. — Pójdę tam, ale macie trzymać swoje łapy z dala od mojej sałatki.

Mój kuzyn kiwnął delikatnie głową, a Nick uśmiechnął się niewinnie. 

— Dziękuję Ci. — Wiedziałam doskonale, że był mi wdzięczny. — Jak będziesz wiedziała co z Josie, daj mi proszę znać. Jej stan jest dla mnie bardzo ważny.  

— Nie robię tego dla ciebie. Martwię się o Josie. — I cóż, wcale nie skłamałam. Bo dziewczyny nie schodziły dosyć długo, a dziwne uczucie w brzuchu, które nieco blokowało mi apetyt, zmusiło mnie do pójścia i sprawdzenia co z nimi.

— I tak dziękuję — powiedział Nicholas gdy byłam już na kilku schodach.

— Tak, tak — mruknęłam cicho, nawet się nie odwracając. Chciałam być już w pokoju z dziewczynami, aby po chwili móc przyjść i przekazać kochającemu braciszkowi wieści o jego siostrze, dlatego udałam się na górę, w nadziei, że atmosfera między dziewczynami była przyjazna.

Thirsty For Lucky (Zakończone).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz