13. Niszczycielska moc wspomnień

37 9 7
                                    

🍀 Perspektywa Tanishy 🍀

ruinaoceanu

Obudziłam się z pięknego snu, gdzie to Zayn Malik chciał się ze mną spotkać po koncercie. Sen ten był na tyle realistyczny, że przez dłuższą chwilę sądziłam, iż była to piękna rzeczywistość i w końcu żyłam swoim wymarzonym życiem. Moje marzenia się spełniły, a ja byłam kochana i doceniana. Niestety promienie słońca skutecznie pokazany mi realistyczną wersję mojego życia, w którym nie miałam nikogo, kto obdarzyłby mnie miłością.

Głowa pulsowała mi bólem, a słońce raziło w oczy, które czuły się, jakby ktoś właśnie je torturował. Zerknęłam w bok, aby zobaczyć, gdzie byłam i okazało się, że leżałam na leżaku przy naszym basenie, który był ogromny i przezroczysty. Na podłodze leżał mój telefon, który wydał dźwięk, przychodzącej wiadomości. Nie był on przyjemny. Moja głowa prawie wybuchała, a ja miałam ochotę zabić osobę, piszącą do mnie tak wcześnie. Konsekwencje wczorajszej zabawy były koszmarne. Nie miałam nawet osoby, która zadbałaby o to, by dać mi szklankę wody i tabletkę przeciwbólową.

— Kurwa — mruknęłam do siebie, podnosząc telefon. — Koniec z alkoholem — stwierdziłam, wiedząc że i tak nie jest to prawdą, a jak tylko zobaczę lub poczuję alkohol, od razu po niego sięgnę.

Wyświetlacz zamigotał, a moja dłoń poczuła wibracje, oznaczające nową wiadomość.

Alex: Widzimy się za dwie godziny?

Ja: Oczywiście.

Ja: Że nie.

Ja: Kurwa, głowa mi pęka, słońce torturuje moje piękne oczy, basen kusi, aby do niego wskoczyć, w ustach mam sucho i nikt nie przyniósł mi wody!

Alex: Biedna. Było poprosić Andrew o więcej.

Ja: Przestań!

Zanim zdążyłam odpisać Alex'owi, przyszła mi wiadomość z Instagrama, która przypomniała o tym, że nie odpisałam na wiadomość od anonima. Zostawiłam Alexa bez odpowiedzi i przekierowałam się na wiadomości.

Anonim: Pasuje Ci dziś o dwudziestej pierwszej w Casablanca on The river?

Nie miałam pojęcia, kto to był, ani czy miałam ochotę na owoce morza, ale zgodziłam się. W końcu raz się żyje, a jeśli on stawiał, to zamierzałam skorzystać. Mój budżet powoli się kurczył i zdawałam sobie sprawę z tego, iż będę potrzebować w najbliższym czasie jakiejś pracy.

perfect.diego_: Chcesz się później spotkać?

Przez dłuższą chwilę po prostu wpatrywałam się w tę wiadomość, nie wiedząc, co odpisać. Niby chciałam się spotkać, ale byłam już umówiona z Alex'em, a później z jakimś facetem - miałam nadzieję, że przystojnym i nadzianym.

Zerknęłam w stronę przeszklonej willi, chcąc zastanowić się nad odpowiedzią i zlaniem nieznajomego, gdy nagle ujrzałam pewną osobę, wpatrującą się we mnie. Głośno krzyknęłam, wypuszczając telefon z ręki i kładąc dłoń na piersi.

— Kurwa, czyś ty oszalał?! — spytałam z krzykiem, zapominając na chwilę o tym, gdzie byłam, kim byłam i czy w ogóle byłam. Moje serce gnało jak szalone, oddech się urywał, a oczy były zamknięte.

— Wybacz — zaczął Ares, starając się powstrzymać uśmiech, wpełzający na jego przystojną twarz. — Nie miałem zamiaru cię przestraszyć.

— Nie udało ci się — przerwałam mu, prostując się nieco na leżaku.

Thirsty For Lucky (Zakończone).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz