28. Poeta w Uniwersyteckiej Bibliotece

38 8 8
                                    

🍀 Perspektywa Tanishy 🍀
ruinaoceanu

Pierwszy raz od dawna zamiast obudzić się w momencie całkowitego wypoczynku, zostałam wyrwana ze snu, przez znienawidzony już budzik. Z początku chciałam wyłączyć alarm, ale później dotarło do mnie, że to mój pierwszy dzień w pracy, więc nie mogłam się spóźnić. Poza tym, nawet jeśli nie była to wymagająca robota, musiałam się spiąć i pokazać z dobrej strony.

Zerknęłam na prawo, gdzie smacznie spał sobie Alex, wtulając się w swoją satynową pościel. Zmarszczyłam brwi, robiąc się nieco zazdrosna. Nie podobało mi się to, że ja musiałam wstać, a on mógł jeszcze spać, dlatego też szturchnęłam go delikatnie. Niestety nic to nie dało. Nawet się nie poruszył. Spał jak zabity. Szturchnęłam go raz jeszcze.

— Alex! — krzyknęłam mu do ucha, gdy dalej nic nie robił sobie z moich wysiłków.

Mężczyzna szybko uniósł się do pozycji siedzącej. Na jego twarzy malował się grymas strachu, w zdezorientowaniu rozglądał się wokół po pokoju. Gdy jego oczy padły na moją osobę, wziął głębszy wdech. Przez moment wpatrywał się we mnie z ulgą, ale ona szybko zmieniła się w złość.

— Kobieto — powiedział, kładąc dłoń po lewej stronie klatki piersiowej. — Mogłem dostać zawału. Tak się ludzi nie budzi — oznajmił poważnie.

— Przepraszam, ale się spieszę — wyznałam, robiąc niewinny grymas twarzy. — Dobrze wiesz, że mam dziś pierwszy dzień pracy — dodałam po chwili, gdy popatrzył na mnie pytająco.

Na te słowa z jego ust wypłynął cichy jęk, po czym głową opadł na poduszkę.

— I tylko dlatego mnie budzisz? Nie mogłaś po prostu wyjść do pracy? — spytał niewyraźnie, bo poduszka sprawiała, że jego głos brzmiał na zdeformowany. Zaśmiałam się cicho z tego dźwięku. Pociągnęłam delikatnie za kołdrę, aby następnie pochylić się delikatnie nad mężczyzną.

— Musisz mnie zawieźć — oznajmiłam wprost do jego ucha.

— Nie możesz pojechać sama? — zapytał niezadowolony pewnie z tego, że przerwałam mu sen. Popatrzył na mnie zaspanymi oczyma i nutką gniewu.

— Nie mam samochodu – odpowiedziałam, kładąc się obok.

Nie zamierzałam wyjawiać mu, że jedynym powodem, dla którego go obudziłam, była zazdrość. Na szczęście wyrzuty sumienia mnie nie dotknęły, bo wczoraj po trzech razach stwierdził, że powinnam zostać na jeszcze chwilę, choć mówiłam, że rano musiałam być w pracy. Bełkotał też coś o tym, że jak tylko będę chciała pojechać, to z uśmiechem na ustach mnie zawiezie i nie będę musiała brać taksówki.

— Taksówka? – spytał, łącząc ze mną spojrzenia.

Uśmiechnęłam się chytrze, a on chyba przypomniał sobie wczorajsze słowa, bo westchnął cicho, po czym podniósł się szybko z łóżka. Posłał mi obrażone spojrzenie, a następnie w drodze do łazienki szeptał coś o cholernym alkoholu i cudownym seksie, co wywołało u mnie napad śmiechu. Leżałam zakopana w pościeli jeszcze przez moment, aż nadeszła chwila, gdy i ja musiałam wstać.

Ubrałam na siebie wczorajszą sukienkę, bo nic innego nie miałam. Związałam włosy w kitkę, aby nie mi nie przeszkadzały, a następnie pościeliłam łóżko. Alex w tym czasie wyszedł z łazienki, a po kilku sekundach poczułam jego rękę na swoim pośladku.

— Gdyby w mojej szkole były bibliotekarki z takimi ciałami, to spędzałbym tam każdą przerwę — oznajmił Alex z szerokim uśmiechem, gdy odwróciłam się do niego.

Thirsty For Lucky (Zakończone).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz