Nie umiałam dokładnie określić ile czasu minęło. Czy kilka bądź kilkanaście godzin. Na całe szczęście moje otępienie ze zmysłów powoli schodziło, chociaż wciąż mój organizm był w opłakanym stanie. Odwodnienie, wygłodzenie, poranione ciało. I chociaż nie miałam poważnych uszkodzeń na ciele to te trzy czynniki zdecydowanie odbierały mi większość sił. Ale mimo wszystko wciąż pozostawałam w stanie gotowości, wyczekując odpowiedniego momentu, wodząc wzrokiem po pustej celi. Siedziałam tak długo, aż nie miałam pojęcia o dokładnym upływie czasu. Przez brak okien nie byłam w stanie stwierdzić czy jest dzień czy noc.
Przygotowałam sztylet, gdy z jakiegoś powodu moja cela i całe pomieszczenie zaczęło się wręcz huśtać na boki. Nie rozumiałam dokładnie dlaczego "statek" zaczął się aż tak bardzo bujać, że gdybym nie przytrzymała się kratki to prawdopodobnie bym latała na boki.
W każdym razie wystąpiły chyba jakieś problemy, bo słyszałam gdzieś z daleka wiele nerwowych kroków i pokrzykiwania "Sztorm! Do kurwy nędzy, to jakiś pojebany sztorm!". Nie rozumiałam co to oznacza, ale odwróciło dostatecznie uwagę innych, żeby dać mi szansę na ucieczkę.
Wstałam na uginające się nogi, ignorując wywracający się do góry nogami żołądek i ból głowy. Trzęsącymi rękoma ostrożnie włożyłam końcówkę sztyletu do zamka. Za starych czasów potrafiłam otwierać drzwi cienkimi ostrzami, chociaż nie robiłam tego od bardzo dawna. Nie wiem czy mi się uda, ale nic innego do wyboru nie mam.
Przez drżące dłonie i huśtającą się na lewo i prawo podłogę nie potrafiłam jednak uporać się z otworzeniem zamka, kompletnie nie umiałam go wyczuć. No dawaj, błagam cię, musisz dać radę. Musisz uciec. Byle szybko, jak najszybciej.
Zacisnęłam zęby z całych sił, aż rozbolała mnie od tego szczęka. Przymknęłam powieki, żeby skupić się na ostrożnym przesuwaniu ostrzem w środku zamka i wyczuciu jego ząbków. Ktoś w tle krzyknął, zamykając za sobą jakieś drzwi. Usłyszałam zaraz przed tym huk grzmotu i jakby dziwny szum wody, który jednak przez swoją siłę zdawał się być tak potężny, że mógłby bez problemu zniszczyć samą kamieniczkę. Co się tam do cholery dzieje na zewnątrz? Jakaś ogromna burza i wichura? O co chodzi z tym morzem? Słyszałam kiedyś o falach, Jiao kiedyś mi powiedział, że potrafią osiągać niesamowite wysokości. Jak to wygląda?
Moje serce uniosło się do góry, gdy usłyszałam charakterystyczne kliknięcie zamka. Otworzyłam oczy i lekko popchnęłam kratę do przodu, która z delikatnym skrzypieniem się uchyliła.
Wstrzymałam dech, stawiając ostrożnie kilka kroków do przodu. Korytarz był stosunkowo wąski i miał wiele zakrętów. Ten statek musi mieć jakąś dziwną konstrukcję i rozmieszczenie pokoi. Nie mam pojęcia gdzie się kierować, muszę liczyć na szczęście. Słyszałam skąd dobiegał dźwięk zamykanych drzwi, muszę się wydostać na zewnątrz. Najlepiej niezauważona, w tym stanie nie powinnam walczyć. Zresztą nie wiem na jakim poziomie są tutejsi przeciwnicy i ilu jest tytanów. Z pewnością trzech, a to już sytuuje moje położenie na co najmniej tragiczne. Ale nie będę grzecznie czekać na śmierć i "pokrojenie" na stole operacyjnym. Czymkolwiek są Erdianie - to chore pojeby.
Zaczęłam niepewnie iść po korytarzach, ostrożnie stawiając kroki, by nie wydawać żadnego odgłosu. Zmieniłam filtry w masce, by mój oddech był ledwo słyszalny. Przez wciąż w pewnym stopniu otumanione zmysły mój organizm nie za wiele mi mówił, ale sama potrafiłam jeszcze przez adrenalinę usłyszeć dalekie odgłosy i kroki. Nikt na razie nie był w moim zasięgu, chociaż mimo wszystko wciąż trzymałam kurczowo zaciśniętą dłoń na rękojeści sztyletu.
Moje serce głucho dudniło, gdy przemierzałam nieprzyjemnie wąskie i długie korytarze, które się chybotały na boki. Jakby statek wręcz dziwnie się unosił i leciał gwałtownie w dół. Do jasnej cholery, jak wygląda to morze? Jak jakieś góry? Wznosi się i opada w zastraszającym tempie. Boję się do jasnej cholery, to wszystko jest takie nowe. Nie wiem jak mam się zachować, z czym mam do czynienia, jakbym się znalazła w jakimś nieokreślonym koszmarze.
CZYTASZ
Monotonia || Levi Ackerman x OC (KOREKTA)
FanfictionWitaj w Czwartym Korpusie, tylko dzięki nam Paradis może zwać się Rajem dla Erdian. To My tuszujemy prawdę - szybko, po cichu i bez wahania. Słodka niewiedza ma swój koszt. Nasi żołnierze ustalają cenę.