35 | problemy i problemiki

158 8 2
                                    

Coraz więcej osób zbierało się w sali. Z tego co powiedział mi Bartek, pojawiła się już prawie cała reprezentacja wraz z partnerkami. Do tego dostrzegłam Dominikę i Paulę, które jak nie trzymały się za ręce to posyłały sobie czule spojrzenia i uśmiechy. Cieszyłam się, że się zeszły, więc postanowiłam im pogratulować, przy okazji trochę uciekając od zgiełku ludzi.

— Mam was wreszcie! — zawołałam radośnie, wyjawiając się zza ich pleców.

— Kamila, mój boże! Nie strasz! — krzyknęła Dominika, ściskając mocniej dłoń swojej towarzyszki.

— Wybaczcie. Musiałam jakoś zwrócić waszą uwagę — zachichotałam — Dawno nie rozmawiałyśmy ze sobą. Ale cieszę się, że przyszłyście!

— Weź, jak miałabym przegapić takie wydarzenie — szturchnęła mnie w ramię Paula — Właśnie, jak tam u ciebie? Masz już tego kogoś, kogo miałaś na oku?

— Oczywiście, że mam. I nie oddam go nikomu za żadne skarby — odpowiedziałam, rumieniąc się lekko.

— No i cudownie. Trzymamy za was kciuki, bo wyglądasz na totalnie zakochaną — dodała Dominika — Dobra, my idziemy poznać resztę towarzystwa. Do zobaczenia potem! — przytuliłyśmy się na pożegnanie.

— Jasne, pa! — pomachałam im, po czym zniknęły w tłumie.

Zakręciłam się nieco w miejscu, szukając Bartka, ale tuż obok pojawiła się Malwina.

— Kama, nie myślałam, że będzie cała ich drużyna i nie sądziłam, że jest ich aż tyle — powiedziała — Idziemy coś zjeść?

— Gdzie jest Bartek? — spytałam ją.

— Widziałam go przy grillu ostatnio, ale gdzie teraz jest to nie wiem... — odparła średnio pewnie — Dobra, chodź. Idziemy coś zjeść, bo sama zgłodniałam już! — złapała mnie za rękę i pociągnęła na zewnątrz.

Znalazłyśmy się przy stołach, których kilka było na tarasie. Z grilla pięknie pachniało smażoną kiełbaską i innymi smakowitymi kąskami, więc zbliżyłyśmy się tam.

— Kamila? Możesz na parę słów? — myślałam, że to Kurek, ale kiedy odwróciłam się to zobaczyłam Eryka, wpatrującego się we mnie jak w święty obraz.

— O czymś konkretnie?

— Nie, po prostu pogadać. Nie mieliśmy jeszcze okazji na to — spojrzał na chwilę prosto w moje oczy, ale potem zerknął na Malwinę — Jak się bawisz, kochanie?

— Właśnie nadrabiam czas z przyjaciółką, bo czuje się z tym głupio jak się zachowałam, ale ty jak widzę próbujesz wywrzeć na mnie, bym była zazdrosna, dobrze myślę?

— Być może — uśmiechnął się szelmowsko — To jak, Kamila? Idziesz ze mną?

— Wybacz, Malwa, dołączę do ciebie później. Za parę słów wracam — posłałam jej łagodny uśmiech, po czym ruszyłam za Erykiem w nieco spokojniejsze miejsce.

Masa osób była na zewnątrz, więc wróciliśmy do środka. Przy okazji wzięłam ze stołu ze słodyczami garść żelków i dwa batoniki, które jeszcze w folijkach schowałam na później do kieszeni mojej kurtki jeansowej. Usiedliśmy przy jednym z pustych stołów, po bokach jednego rogu.

— Więc mógłbym cię trochę poznać?

— Zależy w jakim temacie — uśmiechnęłam się chytrze, biorąc do ust jednego żelka w kształcie wiśni.

— Ogólnie, chyba że chcesz coś innego — odparł na pewniaku, nie spuszczając ze mnie wzroku.

— Wiesz, że mam chłopaka, którego kocham nad życie, więc nie zapuszczaj się na te tereny — powiedziałam chłodno — To jak?

JESTEŚ MOIM SŁOŃCEM ⦁ Bartosz Kurek ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz