Herbata

68 6 0
                                    

Krew. Śmierć.

Poczuł to.

To wszystko było wokół niego jak samo powietrze. Praktycznie go dusi.

Krwawiące ciała wokół niego. Unosił się zapach ich śmierci.

Coś nowego wpadło mu do nosa.

Życie. Strach.

Dochodziło skądś. Ktoś.

Poczuł zapach krwi pulsującej w ich żyłach.

Zapach strachu stał się odurzający. Musiał mieć więcej. Więcej. Więcej. Więcej.

Podążył za zapachem. Znalezienie świeżego mięsa.

Bez twarzy. Kolejne zwierzę przygotowane na rzeź.

Jego pazury przecinały mięso i krew. I zjadł do syta.

Patrząc z dumą na jego rzeź, zapach strachu zniknął, pozwalając mu oczyścić umysł.

Cała duma, którą czuł wcześniej, została odebrana w chwili, gdy zobaczył twarz swojej ofiary.

Jasio.

Uderzenie w głowę budzi Ducha z koszmaru.

Próbując na nowo zorientować się w swoim zamieszaniu, dyszał, próbując złapać oddech. Strach, jaki jego umysł wywołał koszmar, zdawał się nie mieć końca. Ghost próbował usiąść, ale szybko zorientował się, że nie może, gdyż z łóżka wypadła tylko połowa jego ciała.

Próbując zmienić orientację, Ghost podciągnął nogi pod siebie i zwinął się w kłębek na podłodze.

"Szymon? Wszystko w porządku?” Głos zawołał go z łóżka.

Brzmiał na zmęczonego i zdezorientowanego, jakby dopiero co się obudził.

Jasio.

Duch chciał odpowiedzieć. Chciałem wczołgać się z powrotem do ich wspólnego łóżka i patrzeć, jak Johnny ponownie zasypia. Ale słowa nie chciały wyjść. Ledwo mógł uspokoić oddech, adrenalina i strach z koszmaru wciąż pulsowały w jego żyłach.

Kiedy Ghost nie odpowiedział po chwili, Soap się zaniepokoił. Soap niewyraźnie przeczołgał się na drugi koniec łóżka, patrząc w dół, w stronę… mężczyzny?

Myśląc, że wzrok płata mu figle, Soap przetarł oczy. To, co zobaczył, nie uległo zmianie.

Zanim poszli spać, Ghost niezręcznie wyjaśnił, że będzie spał w bokserkach. Obawiając się, że straci kolejną parę ubrań w wyniku kolejnej przemiany snu.

Soap myślał, że popada w paranoję, ale teraz, patrząc na na wpół przemienionego mężczyznę, zrozumiał jego niepokój.

Duch nadal miał ciało mężczyzny, ale jego plecy oraz części rąk i nóg były pokryte czarnym futrem. Jego paznokcie były czarne i bardziej przypominały pazury. Ogon znów był wysunięty, chociaż był podkręcony, podobnie jak obecnie Duch. A czy to wilcze uszy?

"Szymon?" Johnny próbował zwrócić jego uwagę, nie wiedząc, jak dużo kontaktu Simon będzie teraz chciał.

Ucho najbliżej Soapa poruszyło się na dźwięk jego głosu. Ale reszta Ducha nie poruszyła się.

Johnny poruszył się powoli, tak że usiadł na podłodze obok Simona, opierając plecy o ramę łóżka i krzyżując nogi.

Ostrożnie Johnny dotknął odsłoniętych i owłosionych pleców Ducha. Czując, jak mięśnie napinają się pod palcami, ale nie cofając się przed dotykiem, Johnny zaczął wcierać w futro uspokajające kółka, od czasu do czasu je drapiąc. Wydawało się, że to uspokaja Simona, ponieważ ogon zaczął powoli machać.

WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz