Droga do szpitala była niewyraźną plamą. Wspomnienie, na którym Duch był prawie nieobecny. Wie, że w pewnym momencie Płotka musiała go zawieźć z powrotem do chaty, bo tu był. Siedzę na łóżku, które nadal pachnie bardziej Johnnym niż nim i czuję… coś.
Duch nie wie, jak długo tu siedzi, wciąż owinięty cienkim kocem, którym przykrył go Płotka. Zbyt utknął we własnej głowie, żeby się ruszyć.
To wszystko jego wina.
Powinien był mieć lepszą kontrolę, powinien trzymać swoje emocje na wodzy, powinien przerwać to, co się działo, w chwili, gdy zdał sobie sprawę, co zrobił.
Jedyny facet, który może mu pomóc zapanować nad jego likantropią, jest teraz martwy lub ciężko ranny. Wszystko dlatego, że nie mógł pracować z kimś, kogo nie lubił.
Boże, jaki on jest cholernie żałosny. Ghost współpracował w swojej karierze z mnóstwem ludzi, których wolałby zastrzelić, niż porozmawiać. Jednak zawsze się panował, milczał, zachowywał się kulturalnie i wykonał swoją robotę.
Ale teraz wystarczy facet z gwizdkiem na psa i kilka złośliwych uwag, aby Duch wkurzył się na tyle, by go poturbować.
Co z nim nie tak!
Choć nie chce się do tego przyznać, teraz stanowi zbyt duże obciążenie.
Nie ma nadziei na kontrolowanie jego likantropii, nie gdy odbiera ona wszystkie jego emocje i podnosi je do jedenastu i uderza w pierwotne wilcze instynkty. Ghost jest maszyną do zabijania na wskroś, jego likantropia odebrała mu ostatni strzęp człowieczeństwa i teraz jedyne, co może zrobić, to ranić ludzi.
Nawet jego sojusznicy nie są bezpieczni. To tylko kwestia czasu, zanim skrzywdzi osobę, na której mu zależy.
To tylko kwestia czasu, zanim skrzywdzi Johnny'ego…
—
„Johna MacTavisha?” pielęgniarka wołająca jego imię wyrywa Soapa z myśli.
"Zawsze?" Soap odpowiada, wstając z krzesła w poczekalni, na którym siedział.
„Duke nie śpi i jest w stabilnym stanie, chciałbyś go zobaczyć?” mówi pielęgniarka.
„Tak, dziękuję” – mówi Soap, podążając za pielęgniarką, gdy zaczyna chodzić.
Spacer jest spokojny, a on nie może powstrzymać napięcia i zastanawia się, kiedy piłka spadnie, a pielęgniarki zapytają, co się stało. Jest naprawdę zaskoczony, że jeszcze nie zapytali. Bez namysłu zabrali mu Duke'a i Roacha, a nawet pozwolili Roachowi wrócić do samochodu, żeby mógł podrzucić Ghosta do domku.
Może to taka amerykańska cecha, że nie zadaje się pytań.
Docierają do pokoju przydzielonego Duke’owi, gdzie sam Amerykanin rozmawia o tym z pielęgniarką. Lewe ramię ma zabandażowane aż do łokcia, a bandaże wystają spod szpitalnej koszuli.
„Hej, oto mój kumpel turysta” – mówi Duke, nieco niewyraźnie.
Najwyraźniej bierze jakieś leki przeciwbólowe.
„Cześć, Duke” – odpowiada Soap, siadając w nogach łóżka.
Duke otwiera usta, żeby coś powiedzieć, ale przerywa mu przybycie Cala i Roacha.
"Książę! Co się do cholery stało?!" Cal krzyczy, gdy kieruje się do łóżka Duke’a.
„Chciałem tylko pokazać chłopakom szlak turystyczny Starego Cesara” – mówi Duke.
„Stary Cezar?! Duke, wiesz, że o tej porze roku jest szczególnie terytorialny, dlaczego miałbyś ich tam zabrać!” Cal krzyczy z rozczarowaniem wypisanym na twarzy.

CZYTASZ
Wolf
FantasyPo ukąszeniu przez genetycznie zmodyfikowanego wilczaka Ghost zamienia się w wilkołaka. Modele 141 są żałośnie słabo przygotowane, aby poradzić sobie ze zmianą tego kalibru. Są jednak gotowi pomóc Duchowi uporać się z tą dolegliwością w każdy możliw...