Dni ciąg dalszy

50 6 0
                                    

Dzień 7

Duch ostatnio dziwnie się zachowywał. Choć wszyscy mówią, że jego zachowanie jest normalne, Soap wie, że coś się zmieniło, tylko nie może pojąć, co to jest.

Soap wspomina kilka ostatnich dni. Najbardziej godną uwagi rzeczą była rozmowa Ducha ze swoim psem Rileyem. Odtąd były to już tylko drobnostki, o których mogła powiedzieć tylko osoba tak bliska człowiekowi jak Soap.

O ile Soap mógł stwierdzić, że około 141 był sobą, jak zwykle, ale za każdym razem, gdy w pobliżu znajdował się nieznany żołnierz, Duch był… agresywny?

Soap nie jest pewien, czy „agresywny” byłby właściwym określeniem Ducha.

Agresja Ducha jest skalkulowana i tak naprawdę zapisana tylko na polu bitwy. Sure Ghost od czasu do czasu miewa wybuchy złości, ale w armii każdemu się to zdarza. Przyszło za darmo z twoim pieprzonym zespołem stresu pourazowego.

Nie, to, co okazywał Ghost, było czymś w rodzaju agresji, ale nie do końca. To było tak, jakby był terytorialny lub… opiekuńczy?


Soap westchnął pod nosem, podchodząc do drzwi Ghosta. Może po prostu za bardzo przygląda się sprawom. Ghost był prawdopodobnie po prostu niespokojny i miał się na baczności, ponieważ z powodu kontuzji przebywał na ławce rezerwowych.

Pukając do drzwi, oznajmił swoją obecność: „Jesteś gotowy, poruczniku? Myślę, że dzisiaj też będziesz ściągać szwy.

Gdy tylko te słowa opuściły jego usta, drzwi się otworzyły i w mgnieniu oka Duch pojawił się przed twarzą Soapa.

„Cześć…” powiedział Soap, nieco zaskoczony nagłą obecnością mężczyzny.

Ghost zamrugał, zdając sobie sprawę, jak blisko był, i cofnął się o krok, najwyraźniej zawstydzony swoją reakcją.

Nad obydwoma mężczyznami zapadła niezręczna cisza.

„Czy chcesz iść…” zaczął Soap, próbując złagodzić niezręczność i nakłonić ich do udania się do gabinetu lekarskiego.

Ghost przechylił głowę, najwyraźniej urzeczony słowami Soapa. Czekam, żeby usłyszeć, co miał do zaoferowania.

Soap zachichotał lekko, nie mogąc powstrzymać się od porównania Ghosta do szczeniaka, któremu oferuje się krótkofalówki. Jego umysł wyobraził sobie parę uszu na masce, jedno opadło, a drugie podniosło się, machając ogonem szybciej niż cokolwiek innego.

Jego śmiech, jakkolwiek krótki, musiał przerwać trans, w jakim znajdował się Ghost, gdy porucznik potrząsnął głową i wyprostował się.

„No dobrze, uh, po prostu… chodźmy” – mruknął Ghost.

Obaj udają się do centrum medycznego, a Soap wypełnia ciszę nonsensownymi bełkotami na temat tego, co przychodzi mu do głowy.

Ghost to docenił, nie chciał, żeby ta niezręczna cisza między nimi trwała dalej.

Po prostu wyleciało mu z głowy, że dzisiaj dostanie kolejną szansę, to wszystko. Nie był zbytnio podekscytowany, gdy usłyszał za drzwiami głos Johnny'ego i poczuł potrzebę natychmiastowego przywitania się z nim. To było normalne oczekiwanie. Nie rozpraszały go ciemnoniebieskie oczy Johnny'ego, nie zapomniał, gdzie jest i kim jest. Nie. W porządku.

WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz