Spotkanie watahy wilków

69 4 0
                                    

Następnego ranka Soap i Ghost siedzieli w jednej z sal konferencyjnych, z których zwykle korzystało 141 osób. Ponieważ Price nie podał, o której godzinie jest spotkanie, a jedynie podał, że było rano, obaj mężczyźni przybyli na miejsce o godzinie 07:00.

Nie rozmawiali od wczoraj, kiedy Duch wyrzucił Soapa z jego pokoju. Duch wie, że Soap prawdopodobnie patrzy na niego tym głupim, szczerym i zamyślonym spojrzeniem, jakie ma, gdy ktoś zostaje ranny, troskliwy drań, ale Duch nie chce na niego patrzeć.

Nie, to nie dlatego, że jest kiepski w sytuacjach towarzyskich i wciąż jest zawstydzony wczorajszym dniem i nie ma pojęcia, jak wyjść z tej niezręczności.

Nie, to nie dlatego, że mgliście pamięta, jak się obudził i Johnny szepnął mu „dzień dobry , ślicznotko” i za każdym razem, gdy Ghost o tym myśli, czuje ucisk w żołądku, który natychmiast stara się ukryć i zignorować.

To nie to.

Jest teraz po prostu… wkurzony na istnienie Soapa.

Tak, to jest to…

Piętnaście minut później wchodzą Price i Laswell, nieco zaskoczeni ich obecnością.

„Nigdy nam nie powiedziałeś, o której godzinie jest spotkanie” – mówi bez ogródek Ghost, odpowiadając na niewypowiedziane pytanie wypisane na ich twarzach.

Laswell rzuca Priceowi spojrzenie pełne rozczarowania. Price udaje, że tego nie widzi.

O 07:30 przybywa reszta 141, siadając na dowolnym krześle. Tylko Roach był na tyle odważny, aby zająć drugie miejsce obok Ducha.

„W porządku” – zaczyna Price, zajmując centralne miejsce. „Wszyscy wiecie, dlaczego tu jesteśmy. Misja ostatniej nocy była… obiektywnym sukcesem. Ale jak się okazuje, wścieklizna nie była tym, czym powinniśmy się martwić przez ostatnie dwa tygodnie…”

Price gestem zwraca się do Ghosta: „Duch jest wilkołakiem”. Przechodząc do sedna, prosto i prosto. „Laswell przejrzał dane, które zebraliśmy podczas tej samej misji, w której Ghost po raz pierwszy przekształcił się. Wygląda na to, że jego likantropia jest pierwszym tego rodzaju przypadkiem.

„Więc nie ma lekarstwa?” – pyta Gaz.

„Nie” – odpowiada Price. „Nikt nigdy nie przeżył ugryzienia wystarczająco długo, aby likantropia zadziałała”.

„Co masz na myśli, mówiąc, że nikt nie przetrwał wystarczająco długo…” – pyta Soap. Ghost nie musi na niego patrzeć, żeby wiedzieć, że Soap wpatruje się w Price'a. To zabawne uczucie znów ściska go w żołądku na myśl, że ktoś troszczy się o jego żałosny tyłek na tyle, by wpaść w szał na wieść o ewentualnej śmierci.

Cena się uśmiecha. „Według badań każdy, kto przeżył atak, umierał dzień lub dwa później z powodu nieznanego wirusa. Objawy podobne do infekcji wścieklizną.

To gorzej. Ghost wolałby raczej umrzeć bolesną, bolesną śmiercią na wściekliznę, niż siedzieć tutaj i otrzymywać pośrednie „a nie mówiłem” od Price’a.

W umyśle Ghosta narasta nowo odkryta nienawiść do zastrzyków przeciwko wściekliźnie.

„W każdym razie” – Laswell zaczyna w miejscu, w którym Price przerwał – „nie wykluczamy pozwolenia mu zostać, ponieważ w jego obecnym stanie wzięcie urlopu mogłoby być zbyt ryzykowne” – kontynuuje Laswell, „ale przynajmniej Ghost będzie nie wolno brać udziału w misjach, dopóki nie zostanie rozwiązany problem likantropii”.

Usłyszenie tej wiadomości nie było dla Ghosta zaskoczeniem, ale było irytujące. Wydobyło się z niego wilcze warczenie i szczerze mówiąc, nie zależało mu na tym, aby je powstrzymać.

WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz