Rozdział 8

61 6 0
                                    

Cena jest zmęczona. W tym momencie działa na oparach, ale nie ma czasu na odpoczynek, gdy pojawia się symboliczna bomba zegarowa w postaci gigantycznego, pożerającego człowieka wilkołaka, czekającego, by wydostać się z jednego z jego ludzi.

Boże, on potrzebuje cygara.

Wchodząc do swojego biura, Laswell wita go filiżanką kawy, a Price nigdy nie czuł takiego koleżeństwa w stosunku do kobiety.

Bierze pierwszy łyk napoju, podczas gdy Laswell próbuje wyjaśnić, co znalazła podczas własnych poszukiwań na dysku flash.

„Chcesz najpierw przekazać dobrą czy złą wiadomość?” – pyta Laswell.

Wzdychając, Price popija duży łyk napoju.

„Dobra wiadomość jest taka, że chyba rozumiem, w jaki sposób Ghost zaraził się likantropią” – zaczyna Laswell.

Z dokumentów Laswell wynika, że laboratoria pracują nad genetyczną modyfikacją DNA zarówno zwierzęcego, jak i ludzkiego. Próbując wypełnić lukę i zdobyć różne umiejętności, które mają tylko niektóre zwierzęta. Uznali, że jeśli najpierw zajmą się genetyką psów i wilków, ponieważ ludzie mają długą historię ze zwierzętami, znajdą to powiązanie.

Co też zrobili, wściekły wilk-pies był tego wystarczającym dowodem.

„Więc jakie są złe wieści” – pyta Price, odkładając kubek i przygotowując się na najgorsze.

„No cóż… próbowałem przeszukać dokumenty, używając słów kluczowych, aby znaleźć wszystko, co mogłoby mieć związek z tym, czego doświadcza Ghost, ale nic nie znalazłem. Nie ma żadnych wzmianek o tym, by ktoś przeżył atak tych psów, więc sytuacja Ghosta to zupełnie nowy teren” – stwierdza Laswell.

„Nikt nie przeżył ukąszenia?” Pytania cenowe.

"NIE. Albo zostały okaleczone, albo zmarły kilka dni później na skutek jakiegoś dziwacznego wirusa. Laswell przypuszcza, że te rzeczy zostały stworzone z myślą o tym, by nikt nie przeżył, co czyni Ghosta niestety szczęśliwym draniem.

Na twarzy Price'a zaczyna pojawiać się uśmieszek, który zostaje ukryty przez kolejny łyk kawy. „Więc zastrzyki na wściekliznę uratowały mu życie.”

Laswell unosi brwi, patrząc na niego. „Nie wiemy tego na pewno”.

„Jakie inne dziwaczne wirusy może mieć pies, a które mogą zostać przeniesione na ludzi?” Price broni się, nie chcąc oddać swojej szansy Duchowi „a nie mówiłem”.

– Najwyraźniej likantropia. Laswell próbuje uciszyć swoje przechwalanie się.

Price przewraca oczami, nadal powie „a nie mówiłem”, Duchu… ale prawdopodobnie później.

Na razie wciąż mieli ważne pytanie, które Soap zadał wcześniej: jak mu pomagają?

„Więc... nie ma na to lekarstwa, on się zmienia, kiedy się boi lub jest zły, a w wojsku musi znajdować się w stresujących sytuacjach, gdzie strach i złość są normą” – Price ocenia sytuację.

„Prawie” – potwierdza Laswell.

Price wzdycha na krześle, upijając ostatni łyk kawy.

„Może powinniśmy zmusić go do urlopu. Powiedz przełożonym, że potrzebuje zwolnienia lekarskiego czy coś, niech na razie zostanie w Londynie – Price stawia kubek na stole.

„Pice” – Laswell ma taki wyraz twarzy, który mówi mu, że właśnie powiedział coś głupiego – „czy widziałeś kiedyś Amerykańskiego wilkołaka w Londynie?”

WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz