Rozdział trzeci

120 23 34
                                    


Są dni, których samo przeżycie staje się nieprawdopodobnym wyzwaniem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Są dni, których samo przeżycie staje się nieprawdopodobnym wyzwaniem. 

Calico miała wrażenie, że wszechświat stał na jej na głowie.

Nie tylko stał.

Tańczył do jakiejś porąbanej, ogłuszającej melodii, wykonując przy tym dziesięć skoków na sekundę oraz siedemdziesiąt obrotów co minutę. Dziewczyna stęknęła boleśnie. Dopiero po chwili dotarły do niej stłumione krzyki, dobiegające z parteru.

- Ale co chcesz zrobić? Pójdziesz tam i ją zbijesz? - Głos matki przepełniony był histerią. Calico nie usłyszała odpowiedzi ojca, brzmiącej jak burknięcie.

- Oczywiście, wszystko to moja wina. No to idź. Na co czekasz?

Calico zerwała się z łóżka. Jednak zamiast ciężkich kroków na schodach, dobiegł ją odgłos trzaskających drzwi. Ojciec wyszedł z domu. Pewnie wróci pijany.

Chwilowa ulga. Lozen miała obowiązek przebywać w koszarach, kolejna gwarancja spokoju. Cisza, która zapadła była aż nierzeczywista.

Gdy Calico w końcu wyszła z pokoju, zastała matkę w salonie.

- Nawet nie próbuj się chować - warknęła kobieta, słysząc jej kroki.

- Nie próbowałam - skłamała cicho Calico, wchodząc do pomieszczenia. Przez chwilę w milczeniu patrzyła, jak matka wbija igłę w materiał na tamborku. Gniewnie. Dźgając tkaninę niczym największego wroga. Zupełnie jakby chciała wyszyć całą złość i nienawiść.

- To ja pójdę już, mam dzisiaj pomagać w gospodzie.

- Niech zgadnę, będzie tam ten kurwiarz? - Matka brzmiała jak żmija.

Calico przystanęła.

- Nie rozumiem, o co ci chodzi?

- Ten kurwiarz, Doran, czy jak mu tam. Ten, co żadnej babie nie odpuści. To z nim tak chlejesz?

- Muszę już iść.

- Stój, do cholery! - Twarz matki była czerwona od furii. - Ani waż mi się w tej chwili wyjść. Czy ty wiesz, jak ja muszę się za ciebie wstydzić?

Calico mełła w ustach jakieś słowo. Frazy kotłowały się w jej głowie, żadna nie mogła wyskoczyć na zewnątrz. Dziewczyna nie chciała awantury, jednak czasami to po prostu samo się działo.

- Myślisz, że jesteś taka dorosła, co? Taka cwana i sprytna, wszystko wiesz lepiej. Naprawdę jesteś tylko rozpieszczonym, małym gnojem.

- Rozumiem - burknęła Calico, odwracając się.

- Myślałam, że ciąża w moim wieku to cud. Myliłam się. Żałuję, że nie mam już sił, aby sprawić, abyś wyrosła tak, jak należy.

Calico przewróciła oczami i to przelało czarę goryczy.

Otchłań utraconych (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz