Rozdział szesnasty

33 10 6
                                    


Ci, którzy kroczą przez ogień, mają tylko dwie drogi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ci, którzy kroczą przez ogień, mają tylko dwie drogi. Spłonąć i stać się pokarmem dla żywiołu lub zahartować i nie ulec, gdy krew gotuje się w żyłach, a ciało płatami odchodzi od kości.

Gdy przed Panią Światła stanął Spustoszyciel, ręce miał pokryte posoką Pierwszych Bogów. Zadawał im bolesną śmierć i plugawił ciała. „Oto przyszła i kolej na ciebie, mała bogini. Ukorz się przede mną, a żyć będziesz. Uczynię cię na swoje podobieństwo, ale przetrwasz."

„Spóźniłeś się, Pożeraczu Bogów. Nie jestem już małą boginią, lecz obrończynią tych, których strzec mi powierzono. Wiem, co czynić muszę, aby ocalić mój lud. Wiem też, że tylko w ogniu hartuje się stal. Stajesz przede mną. Lecz nie jak pogromca, który lituje się nad owadem pod swoją stopą, lecz jak równy z równą. Niechaj nasza walka trwa, choćby i przez eony wieczności", odparła. Powtórzcie to zatem, tak, jak powtarzała Pani Światła: „Ogniu, krocz ze mną" i niechaj pali on waszych wrogów oraz oczyszcza tych, którzy zasługują na zmiłowanie.

– Już czas.

Lozen uniosła oczy znad księgi i skinęła nowicjuszowi głową. Wstała z klęcznika, poprawiła miecz przy boku i ruszyła w stronę dziedzińca, skąpanego w promieniach Słońca. Markus prowadził ceremonię.

– Oczyszczenie świata z wrogów ludzkości stało się sensem naszego istnienia. Tylko gdy będziemy godni stanąć w obliczu blasku bogini, potwory przestaną napływać – powiedział mężczyzna, unosząc pochodnię. – Niechaj stanie się to, co stać się musi.

– Proszę – jęknęła kobieta, przywiązana do stosu. – Mam dzieci, one...

– Też zostaną oczyszczone – odparł spokojnie Markus, podpalając chrust pod jej stopami.

W ciągu kilku chwil zapłonęło pięć stosów z niewiernymi. Wrzaski i smród ciał, trawionych przez ogień, wypełniły okolicę. Potem była cisza. Straszna cisza.

– Nie zamykaj oczy – napomniał Lozen duchowy dowódca pułku. – Musisz patrzeć. Samą obecnością dajesz świadectwo.

Dziewczyna skinęła głową.

– W samo południe wyruszymy zamykać kolejną wyrwę. Bądź gotowa.

Była.

Musiała być.

Bo walka z potworami nie miała końca.

* * *

Calico była zgrzana i mokra od potu. Świeże blizny pulsowały bólem, a dziewczyna stęknęła, gdy znów się przeniosła i poczuła palące rwanie w ciele.

– Szybciej – rozkazała Huera – Musisz być jeszcze szybsza. Kto nie umie walczyć, musi wiedzieć, jak uciekać.

– Chwila – stęknęła, łapiąc oddech. – I tak robię duże postępy...

Otchłań utraconych (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz