Rozdział ósmy

70 15 21
                                    

Inkwizytorka Pani Światła zanurzyła pióro w kałamarzu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Inkwizytorka Pani Światła zanurzyła pióro w kałamarzu. Przekręciła głowę w bok i przez chwilę patrzyła w przestrzeń.

– Możliwe – mruknęła w końcu, zerkając na dogasającą świecę. – Możliwe, że mówisz prawdę, panno Calico.

Dziewczyna przegryzła nerwowo wargę. Starała się streścić wydarzenia z ostatnich trzech miesięcy, które dla niej były zaledwie minutami. Oczywiście, opowieść pozbawiona była tajemniczych demonów w luksusowym domostwie.

– Póki co, nie mam do ciebie więcej pytań. – Inkwizytorka wstała. Z wyższością popatrzyła na Calico, wymownie poprawiając broń przy pasie. – Pamiętaj jednak, że Pani Światła zawsze ochroni swoich wyznawców i skarze na zatracenie tych, którzy odeszli od jej nauk i sprzymierzyli się z mrokiem.

Calico chciała o coś zapytać, jednak słowa ugrzęzły w gardle.

Czy to oznacza, że naprawdę podejrzewacie mnie o otwieranie wyrw?

Nastolatka ruszyła w stronę wyjścia.

– Jeszcze jedno... – Głos kobiety był zdumiewająco chłodny. – Do ciemności można przystanąć i nawet o tym nie wiedzieć. Nieświadomość zatem nie jest wytłumaczeniem, rozumiesz, prawda? Najgłębsze cienie często przybierają najpiękniejsze formy.

Speszona Calico tylko kiwnęła głową i wyszła, zamykając za sobą drzwi. Westchnęła głośno, stojąc w korytarzu. Rodzice czekali na nią. Również przesłuchiwani i zmęczeni mało subtelnymi groźbami, chcieli tylko opuścić to miejsce. Lozen w ogóle się nie zjawiła, co Calico odebrała jako nieprawdopodobnie zły znak.

– Chodźmy stąd – mruknął ojciec i nie patrząc, czy za nim idą, ruszył przed siebie.

– Nie zapomnijcie o nocy czuwania – rzucił im na pożegnanie wartownik. – Obecnie wszyscy jesteśmy winni i gotowi do przebłagania Pani Światła. Niechaj ocali nas i dziś.

– N-niechaj tak będzie – odparła matka, opatulając się szczelniej chustą. Wieczór był chłodny. Calico z niepokojem zerknęła na idącą przy jej boku kobietę. Nie wyglądała na kogoś, kto byłby w stanie wytrzymać kilka godzin na zewnątrz, modląc się o nadejście świtu. Jednak tak musiało się stać. Cała trójka przez następny tydzień miała przychodzić do punktów zbiórkowych tylko po to, by padać na kolana, oddawać pokłony i wypowiadać frazy, które dla Calico niewiele znaczyły. Nagle gwałtownie przystanęli.

Pochód pokutny całe dnie kroczył po mieście. Każdy mógł dołączyć do biczowników w jasnych koszulach, kiedyś zapewne białych, obecnie aż zesztywniałych od krwi.

– Przebacz nam, o Pani Światła. Przebacz nam, o Pani Światła.

Świst batów i stęknięcia po ciosach. 

Calico w milczeniu obserwowała przechodzących. Nie wolno było zajść im drogi. Inaczej siłą wciągali do swoich szeregów i zmuszali do wykonania kilku okrążeń, w czasie których nie żałowali ciosów.

Otchłań utraconych (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz