Rozdział piętnasty

47 10 8
                                    



– Obiecałeś, że pożyczysz mi książkę – powiedziała Calico

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Obiecałeś, że pożyczysz mi książkę – powiedziała Calico. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że słowa przepełnione były dziwacznym wyrzutem. Dziewczyna niepewnie stała w sypialni demona; struchlała i oczekująca kary, wymierzonej od całego wszechświata.

Illian tylko uśmiechnął się w odpowiedzi i udawał, że nie zauważa jej podpuchniętych oczu. Musiała płakać niedawno. Demon znalazł wolumin o Spustoszycielu i podał nastolatce.

– Miłej lektury.

– Dzięki.

Calico wciąż stała w miejscu.

– Jakim cudem wciąż masz taką dojebaną sypialnię? – zapytała, rozglądając się dookoła.

Illian parsknął śmiechem. Jego pokój był jednym z największych, wypełniony przepychem i splendorem, w którym tak rozmiłował się Likurg. Calico była pewna, że w pomieszczeniu znajduje się szereg pamiątek i ozdób od pana domostwa.

– Cóż, on nie zawsze odbiera wszystko. Czasami coś zostawia... Ot, żeby bardziej zabolało, albo żeby wciąż żyć obawami, że jest coś, co możesz stracić – odparł spokojnie. – No i tutaj przyjmuję jego gości. Chyba nie myślisz, że chcieliby robić to w schowku na miotły.

Dziewczyna speszyła się.

– Illian...?

Popatrzył na nią ze zdziwieniem.

– Tak?

– Mogę tu chwilę zostać?

Skinął głową i wskazał na masywne łoże z baldachimem, aby usiadła. Sam zajmował fotel z krwistoczerwonym obiciem.

– Napijesz się czegoś? – Demon wstał i nie czekając na odpowiedź, wyciągnął z kredensu smukłą flaszkę oraz dwa kieliszki. Postawił na stoliku, odkorkował, polał i podał dziewczynie.

Miód pitny. Słodki, aromatyczny i cudownie uderzający do głowy.

– Illian... – zaczęła znów Calico. Widząc na sobie uważne spojrzenie, zapytała. – Jak tu trafiłeś?

Demon westchnął głośno.

– Tak jak wszyscy inni... Kłopoty, sprawa na granicy życia i śmierci, i miłosierny wybawiciel, proponujący pakt. Nic wielkiego.

– Z każdym było tak samo?

– Mniej więcej. – Illian przez chwilę delektował się smakiem alkoholu. – Chyba tylko Margo jest tu z własnej woli. O ile można tak to nazwać.

– Jak to?

Calico przypomniała sobie przepiękną demonicę, ubraną w złotą suknię.

Otchłań utraconych (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz