Rozdział 3. Początek zabawy.

280 8 0
                                    

Nie miałam pojęcia, jak to możliwe, że minęły już trzy tygodnie od mojego przyjazdu. Czas tak szybko mijał, że nie nadążałam już za nim. Te trzy tygodnie były dość nudne i nic emocjonującego się nie wydarzyło. Poznawałam okolice, biegałam i uczyłam się, tak wyglądał mój typowy dzień.

Obudziłam się piętnaście minut przed planowanym wyjazdem do szkoły. Zebrałam się w pośpiechu, aby zdążyć. Ubrałam na siebie pogniecione spodnie i chyba brudną bluzę, ale nie interesowało mnie to. Przeklinałam siebie, że dzień wcześniej nie umyłam włosów, bo mi się nie chciało. Spięcie ich w kucyka zajęło mi zdecydowanie zbyt długo, dlatego miałam pięć minut na pomalowanie się. Szybko wklepałam podkład gąbeczką, a potem dałam pod oczy korektor i na sam koniec użyłam pudru. Nie miałam już czasu na róż czy bronzer, więc od razu pomalowałam rzęsy, które swoją drogą wyszły tragicznie.

Biegiem zeszłam na dół, prawie spadając ze schodów. Byłam, tak nieprzytomna, że chciałam włożyć prawego buta na lewą nogę. Poszłam jeszcze do kuchni, aby zgarnąć jakiś owoc i wtedy do pomieszczenia weszła Marlene, która miała na sobie swój różowy szlafrok, a na głowie ręcznik.

— Wybierasz się gdzieś? — Spytała się zdziwiona.

— No, przecież muszę iść do szkoły — odpowiedziałam zaspanym głosem.

Kobieta zmarszczyła brwi i spojrzała się na mnie jak na kosmitę.

— Ale ty wiesz, że dzisiaj jest sobota?

Włączyłam telefon i spojrzałam się na godzinę i datę. Faktycznie była sobota.

No ja pierdole, przecież ja mogłam jeszcze spać.

— No nie żartuj sobie — jęknęłam.

— Nie żartuje —- pokręciła głową, po czym podeszła do ekspresu, aby go włączyć. — Jak już wstałaś, to możesz ze mną pojechać na zakupy, a potem chciałam odwiedzić moją przyjaciółkę, która z miłą chęcią cię pozna.

Z jednej strony miałam w głowie moje miękkie łóżko, a z drugiej oderwanie się od nudnej rutyny i gdybym nie wybrała drugiej opcji, to plułabym sobie w brodę.

— Pojadę z tobą, tylko muszę się ogarnąć — odpowiedziałam w końcu.

— Jasne, jak widzisz, ja dopiero również się szykuję — wskazała na siebie. — Chcesz kawę?

— Oczywiście, że tak — odpowiedziałam od razu.

Kawa była moją miłością już od paru dobrych lat. Mój ojczym próbował oduczyć mnie picia jej, ale nie wyszło mu to. Mogłam już śmiało powiedzieć, że uzależniłam się od jej zapachu i smaku. Miałam nawet podróbki drogich perfum, które miały nutę kawową.

— Dziękuje — podziękowałam, kiedy kobieta podała mi kubek z parującą kawą. — To ja idę na górę, jak będę gotowa, to zejdę na dół.

— Jasne.

Poprawiłam plecak, który miałam założony na jednym ramieniu i poszłam na górę. W ciągu tych tygodni mój pokój tylko lekko się zmienił. Na jednej ścianie zawisł obraz, który dorwałam za dolara, więc żal było nie wziąć. Co prawda był trochę zniszczony, ale mi to nie przeszkadzało. Również kupiłam sobie lusterko podświetlane, które postawiłam na moim biurku. Żeby dobrze się pomalować, musiałam mieć takie, bo nienawidziłam się malować przy tym lustrze w łazience.

Postawiłam kubek z kawą na biurku, zdjęłam buty i moje jeansy, które zastąpiłam spodenkami dresowymi. Uchyliłam okno, aby świeże powietrze dostało się do pomieszczania i poszłam do łazienki zmyć makijaż, który miałam. Całą pielęgnację zrobiłam od nowa, a potem makijaż, chciałam trochę urozmaicić mój wygląd, więc stwierdziłam, że dzisiaj pomaluję linię wodną różową kredką, która naprawdę ładnie wyglądała. Popsikałam twarz utrwalaczem i poszłam do szafy, aby wybrać stylizację na dziś.

Zagubione wspomnienia [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz