Rozdział 13. Gwiazdy i księżyc.

212 10 2
                                    




— Wychodzę i nie mam pojęcia, o której wrócę. Nie czekajcie na mnie.

Oparłam się o framugę drzwi, od gabinetu Holdena. Ostatnio coraz częściej zaczął pracować w domu. Posiadał swoją firmę, która zajmowała się sprowadzaniem samochodów zza granicy, więc nie musiał być ciągle w firmie.

— Gdzie, z kim i w jakim celu — powiedział nieodrywając wzroku z papierów.

— Idę z Aidanem na randkę.

Jego wzrok przesunął się na mnie. Chrząknął i wyprostował się na fotelu. Widziałam, że był zaniepokojony i zmartwiony. Przewróciłam oczami, nie miałam ochoty słuchać jego wywodu, jaki to Aidan jest zły. Miałam mu ochotę powiedzieć prawdę, aby dał mi spokój, ale doskonale zdawałam sobie sprawę, że nie mogę.

— Jeśli masz zamiar przekonywać mnie, jaki to Aidan jest zły i nie mówiąc przy tym żadnych sensownych argumentów, to nie zaczynaj. Nie mam ochoty, na jakąkolwiek dyskusję na ten temat.

— Ja po prostu się martwię. Znam go o wiele dłużej, niż ty i wiem, że on nie jest dla ciebie. Uwierz mi, im szybciej z niego zrezygnujesz, to ból będzie o wiele mniejszy, bo i tak kiedyś cię zrani.

— To jest moje życie i to ja będę decydować, z kim będę się spotykać, a z kim nie. Jestem tylko nastolatką, która potrzebuje popełniać błędy, aby wiedzieć, czego nie robić w dorosłości. Jeżeli Aidan, faktycznie mnie zrani, to mówi się trudno. W tym momencie nie interesuje mnie, co będzie za parę dni, miesięcy czy lat. Chcę spróbować z nim i nie masz nic do gadania — powiedziałam zdenerwowana.

Nienawidziłam, kiedy ktoś mówił mi co mam robić. Czego ja mam się nauczyć, jak ciągle, ktoś będzie próbował mnie odciągać od czegoś? Potrzebuje postępować źle.

— Dobrze — powiedział spokojnie. — Tylko żebyś nie przychodziła potem do mnie ze łzami w oczach, bo on cię skrzywdził.

Wyszłam, trzaskając drzwiami. Na korytarzu, oparłam się o drzwi i westchnęłam głośno. Przetarłam twarz i zapanowałam nad sobą, miałam ochotę walnąć pięścią w te cholerne drzwi. Wkurzona poszłam do pokoju, aby się pomalować.

Miałam nadzieję, że malowanie się sprawi, że będę miała lepszy humor. Na początku stwierdziłam, że nie chcę mieć za dużo rzeczy na twarzy, więc pomaluję tylko rzęsy i dam gdzieniegdzie korektor. Jednak przez to, że wciąż czegoś mi brakowało na twarzy, to skończyłam z pełnym makijażem. To chyba już był standard.

Jechaliśmy do baru, gdzie pewnie będzie sporo ludzi, dlatego ubrałam czarne spodnie oraz tego samego koloru top z długimi rękawami i narzuciłam na ramiona za dużą, kolorową kurtkę. Tym razem wzięłam słuchawki, byłam wciąż w paskudnym humorze, więc musiałam czymś się odstresować.

Aidan: Długo jeszcze mam na ciebie czekać?

Cholera, przecież minęło już piętnaście minut od umówionego czasu. Szybko prysnęłam się jeszcze perfumami i włożyłam buty. Wyszłam prędko z domu, przy bramie zobaczyłam samochód Aidana. Przełknęłam ślinę i szybkim krokiem podszedłem do drzwi pasażera.

— Straciłam poczucie czasu, dlatego się spóźniłam — rzuciłam chłodno.

Od razu zapięłam pasy i położyłam dłonie na udach w oczekiwaniu na wyruszenie w drogę.

— Co ty taka zdenerwowana?

— Nie jestem zdenerwowana — skrzywiłam się na nagły ból brzucha.

Ignorując jego pytający wzrok, wyciągnęłam słuchawki, wsadziłam je do uszów i puściłam piosenkę. Chwilę potem samochód wyruszył, a ja założyłam kaptur na głowę, aby nie widział mojej twarzy i oparłam się o szybę.

Zagubione wspomnienia [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz