Asher! Obudź się!
Asher! Asher!
Obudź się!
~~~~
Kieran spojrzał na swojego "nauczyciela". Stary buc już od jakiegoś czasu nawijał o historii piekła, nie zważając na brak zainteresowania ze strony ucznia. Gdyby to zależało od Kierana to już dawno by go nie było. Ale tak jak większość rzeczy w jego życiu, nie miał wyboru. Nikt nie pomyślał, żeby go zapytać: "Kieran , czy chcesz zostać przyszłym królem Piekła, filarem jego?". Może dlatego że wiedzieli jaką odpowiedź otrzymają.
- Mój książe? Lord Lucyfer chce cię widzieć.
- Co tym razem?
- Lord nie zdradził mi powodu spotkania. Czeka na ciebie w sali tronowej.
Kieran wstał z westchniem. Oczywiście, jego ojciec jak zawsze musiał coś wymyślić. Wszystko żeby zrobić z niego "wspaniałego przywódcę". Powolnym krokiem ruszył w stronę znienawidzonego pomieszczenia. I pomyśleć,że za jakiś czas to on tam będzie cały czas siedzieć. Kieran wszedł do pomieszczenia , automatycznie wyłapując wzrokiem swoich rodziców. Matka jak zwykle stała obok tronu i coś przeglądała w papierach. Nietypowy jednak był sposób w jaki ojciec przeglądał jakieś foldery z zadowoleniem.
- Jestem, miałeś jakiś sensowny powód, żeby mnie tu ściągać czy już ci się nudzi? - zapytał Kieran z zirytowaniem.
- Oh proszę cię , oboje wiemy ,że nie słuchasz tych wykładów. - odgryzł się Lucyfer.
Adria rzuciła na obu karcące spojrzenie ,nie odzywając się jednak wróciła do swojego zajęcia.
- Dobra , przejdź do rzeczy.
- Wiesz ,że w ostatnim czasie wiele demonów słabnie - zaczął - dlatego zainteresowałem się czy nie istnieje może sposób na zwiększenie populacji w piekle.
Kieran podniósł brew. Dobrze wiedział, w czym leżał problem. Nie rozumiał tylko o jaki sposób mogło chodzić mężczyźnie przed nim.
- Ludzi jest dużo. Dlaczego więc nie spróbować ich przemieniać? - Lucyfer uśmiechnął się szyderczo - od jutra zaczynam eksperyment. Jako mój syn, przejmujesz na czas eksperymentów, władzę. Przyda ci się trochę praktyki.
- Co?! Nie zgadzam się! Jeszcze nie umiem wszystkiego, powinienem się jeszcze teorii podu--
- Najlepiej uczyć się w praktyce! - przerwał starszy - Adria będzie ci pomagać.
- Jutro o 7 masz być w sali tronowej - odezwała się jak dotąd cicha Aria - jak nie to wyśle po ciebie strażników.
Kieran nie odpowiedział. Szczerze to nawet nie usłyszał drugiej części wypowiedzi,gdyż już go nie było. Lucyfer ponownie skierował wzrok na folder. Nie mógł się doczekać aż w końcu zacznie eksperymenty.
Hazel pierwszy przemieniony demon. Czyż nie brzmi to ciekawie?~~~
Kieran nie był pewny na co patrzy. Znaczy wiedział. Ale jakoś trudno było uwierzyć, że to ... coś, było kiedyś człowiekiem. Sam dokładnie nie był pewny jak do tego doszło. O ile kształt przypominał człowieka to reszta... Cóż. Skóra zmieniła kolor na czarny, z resztą tak samo jak reszta ciała dziewczyny. Twardówka oraz tęczówka były tak samo czarne jak źrenica, przez co dość nie przyjemnie się patrzyło jej w oczy. No właśnie - jej, to była dziewczyna, jeszcze jakiś temu całkowicie ludzka. Teraz nie była ani człowiekiem ani demonem. A Kieran teraz stoi tutaj i na nią patrzy ,bo jego ojciec musiał coś pilnie zrobić.
- Ehm... Jak ci dni mijają? - zagadał niezręcznie po czym speszył się kiedy odwróciła głowę w jego stronę - ah no tak , nie za dobrze pewnie. Współczuję ci trochę.
- Trochę?
- A no trochę , no bo wiesz to nie moja wina. Nawet jeśli bym coś chciał zrobić to bym nie mógł - zaczął tłumaczyć - jakbym miał coś do gadania to by ani mnie ani ciebie tu nie było.
- Ale nie masz?
- Ale nie mam - odparł niechętnie - nie powinienem tego mówić, ale ja naprawdę nie chce tu być. Bycie władcą? Nigdy się na to nie pisałem...
- Tak samo jak ja się nie pisałam być królikiem doświadczalnym.
Cisza zapadła między dwójką. Dziewczyna z powrotem patrzyła w drugą stronę, wyobrażając sobie ,że jest w domu, w jej małym skromnym pokoju. Kieran spojrzał na papiery ,które trzymał po czym na drzwi.
- Jak masz na imię? - zapytał wciąż wpatrując się w wejście.
- Hazel - odpowiedział mu szept.
Lucyfer wkroczył do pomieszczenia z wielkim uśmiechem, a Kieran opuszczając pomieszczenie rzucił Hazel ostatnie spojrzenie.~~~
Hazel była sympatyczna. Ignorując jej nienawiść do demonów, jej rozmowy z Kieranem były zawsze na przyjaznym tonie. Oczywiście kiedy byli sami. Zazwyczaj jeśli ktoś był w pomieszczeniu z nimi to się nie odzywali. Tym razem jednak nikogo nie było. Nagła sytuacja powiedział Lucyfer.
- Kieran? Czy demony umierają?
- Hm, nie powiedział bym. Tracą siły - tak. Ale śmierć? Nie. Jeśli piekło upadnie to po prostu przestaniemy istnieć, ale to nie będzie w sensie śmierci. Znaczy -- eh trudno to wyjaśnić. Po prostu śmierć nie istnieje dla nas - wyjaśnił - dlaczego pytasz.
- Uciekłbyś ze mną? - ciągnęła jakiś niewidoczny jeszcze dla Kierana wątek - tak czysto teoretycznie.
- Oczywiście, że tak. Wiesz , że nienawidzę tego miejsca - oburzył się , po czym zrobił minę - do czego dążysz?
- Mam pewne przeczucie...- zaczęła nie pewnie - ale gdybyś miał możliwość to byś mnie uwolnił?
- Tak ,nie zasłużyłaś na to - kontynuował - jakie przeczucie?
- Bądź czujny, wszystko się okaże z czasem. Teraz nie ma co mówić, może mi się tylko zdaje...
Kieran przyglądał się Hazel z pewnym zaciekawieniem. Tyle już rozmawiali, to nie pierwszy raz kiedy wspomniała ucieczkę. Ale to pierwszy raz kiedy tak się dopytywała. Czy eksperymenty dały jej jakieś umiejętności, o których nikt nie wiedział?~~~
Kieran wpadł do pomieszczenia,w którym była Hazel. Ta zwróciła się do niego, widocznie zdziwiona.
- Jakiś anioł śmieci zabiera mi "lata". Czaisz to? Jak to w ogóle działa? - zaczął - wbija czasami i ja to czuję co jest dziwne, bo jestem nieśmiertelny,a on jakoś to robi.
- Zabiera ci lata? - zagaiła niepewnie Hazel - w stylu?
- W skrócie, gdybym był człowiekiem miałbym ileś tam lat do przeżycia a on by mi je ukradł i bym umarł wcześniej - wyjaśnił - tyle że nie jestem więc jak to niby działa??
- Żaden demon nigdy nie umarł - stwierdziła Hazel - nigdy?
- No nigdy , już i tym rozmawialiśmy - zatrzymał się i spojrzał na Hazel, zauważając że się nad czymś zastanawia - Hazel?
- Uciekłbyś, gdybyś miał szansę - zaczęła - Kieran myślę ,że to ta szansa.
- Co ? Jak niby?
- Nigdy nie umarł demon - powiedziała z uśmiechem - więc nikt nie wie czy to możliwe i jak to wygląda.
- Możemy sfałszować moją śmierć... Ale co wtedy z tobą?
- Jestem nie udanym eksperymentem, Lucyfer stracił mną zainteresowanie. Możesz wkroczyć i stwierdzić, że chcesz coś jeszcze spróbować, zobaczyć czy może ty czegoś nie zdziałasz - widząc, że demon nie rozumie , kontynuowała - ty przejmiesz "eksperyment" , ja się będę dobrze zachowywać, po czym nagle "umrzesz". Kto pierwszy wszystkich powiadomi? Ja.
- A jeśli nie uwierzą?
- Nie muszą - uśmiechnęła się szerzej - bo i ja nagle "umrę". Nie wiedzą czy udało im się przenieść "nie umieralność" czy może nadal jestem w stanie umrzeć jak człowiek. To da twojej śmieci trochę wiarygodności.
- Tworzenie nietrwałych kopii jest łatwe. Umiem też zakrywać swoje ślady - zaczął pojmować - na tyle dobrze że nikt nas nie wykryje.
- A nawet jeśli , to za życia pewna czarownica miała u mnie dług. Jedno zaklęcie wystarczy.
- Będziemy wolni...
- Musimy tylko wszystko dobrze rozegrać.
Chłopak spojrzał na dziewczynę z pewnym siebie uśmiechem. Czas zacząć przedstawienie.~~~
Udało się! Hazel biegła w stronę umówionego miejsca. Dokładnie dwa dni wcześniej Kieran - książę piekła, "umarł" przez Ethana. Hazel musiała przyznać , przekonanie innych, że Kieran nie żyje było łatwiejsze niż myślała. Wiele też dały zeznania strażnika,który to "widział". Kieran odegrał swoją rolę perfekcyjnie. Sposób w jaki upadł był na tyle przekonujący, że strażnik nawet nie myślał żeby podejść i sprawdzić, tylko pobiegł po swojego władcę. To dało wystarczająco czasu, aby prawdziwy Kieran na swoje miejsce podłożył własną kopię, która samoistnie zamieni się w pył po jakimś czasie. To samo zrobili teraz z tą różnicą że nie nikt nie widział. Ale zaraz znajdą nieruchome ciało. A ich już nie będzie w piekle. Będą wolni.
Gdyby tylko wiedzieli jakie skutki ich ucieczka będzie miała....~~~
- Kieran--
- Hazel, nie możemy tego tak zostawić - powiedział nerwowo - to wszystko stało się bo mnie nie było.
- Nie możesz się za to winić - odparła - też sądzę ,że nie zasłużył, ale nie mogliśmy tego przewidzieć.
- Musimy coś zrobić, musimy go obudzić.
- I zdradzić, że tak naprawdę żyjemy? - oburzyła się - na pewno jest inny sposób.
- Zel, nie ma czasu na szukanie innego sposobu. A nawet jeśli....
- A nawet jeśli?
- On chyba już wie. A raczej zaczyna się domyślać - powiedział z niechęcią - to tylko kwestia czasu teraz.
Hazel spojrzała na Kierana po czym odwróciła wzrok.
- Ryzykujemy wiele.
- Może i tak, ale już raz to zrobiliśmy. Damy radę jeszcze raz.
-...skoro tak twierdzisz.Asher! Obudź się!
Kto wie ten wie. Nie do końca podoba mi się to ci wyszło. Oby druga część była lepsza :/
CZYTASZ
One-shoty
RandomNo co tu pisać, zwykle one-shoty. Żadnych paringów(?), bo ja się do tego nie nadaje.