Uwaga! Mogą być kontrowersyjne tematy i trochę gore (tak myślę)
Perspektywa Bumblebee
1926 rok, koniec listopada, gdzieś tam na Syberii
Zimno. Bardzo zimno. To pierwsza rzecz jaką zauważam po wyjściu z statku, a raczej już bardziej wraku statku. Rozglądam się na około. Dziwne organiczne słupy, pokryte białym, zimnym... Czymś. Nie wiem co to jest, ale będę musiał to sprawdzić. Oprócz słupów, które gdzieniegdzie są, nie ma nic. Sama biel. Jednak muszę pamiętać zadanie jakie dał mi Optimus Prime. Chroń mieszkańców tej planety, zrozum jak wszystko tu funkcjonuje i czekaj na nasze przybycie.
Kilka dni później
Te kilka dni były straszne. Zimno, mokro i nie znajomo. I o ile to ostatnie nie jest mi nowym odczuciem, to dwa pierwsze są. Na Cybertronie temperatura nigdy nie była na minusie, jak to zwią ludzie, a pojęcie "mokro" nie istniało tam wręcz. Jednakże w ciągu tych dni nauczyłem się kilku faktów, mianowicie :
*to białe coś nazywa się śniegiem i jest to zamarznięta woda
*woda nie jest na Ziemi kwasem i reguralnie spada z nieba w jakiejkolwiek formie (wszystkie organizmy żyjące potrzebują jej do życia!)
*niestety wciąż w jakimś stopniu jest dla mnie niebezpieczna (ogromne ilości śniegu spadające z nieba nie poprawiają tej sytuacji)
*jestem w Rosji (muszę nauczyć się tego języka i przybrać ludzką formę)
*na Ziemi jest wiele państw i krajów a co za tym idzie, mnóstwo języków (po co im tyle tego?)
I pomyśleć ,że to dopiero początek mojej misji...Styczeń 1927
Moja pierwsza próba nawiązania kontaktu z ludźmi w ludzkiej postaci była... Niepokojąca. Wszyscy trzymali dystans pomimo, moich prób zasięgnięcia jakiegoś schronienia. Czy to mój wygląd? Przyznam intensywnie niebieskie oczy i złote włosy muszą tu być nietypowe. Mimo to mówiłem idealnie po rosyjsku. Nie ma możliwości, że coś źle powiedziałem. Oczywiście też dowiedziałem się podstawowych informacji o ludziach, więc też nie mogli być podejrzliwi przez moją niewiedzę. Ale efektem tego jest to, że teraz kręcę się po okolicy miasteczka szukając jakiegoś schronienia przed mrozem. Szczyt minusowej temperatury już był, ale jego chłód odbił się na mojej temperaturze ciała. Energon w moich żyłach wręcz zamarza. Z zamyślenia wyrwał mnie głęboki głos.
-Эй, мальчик! (Hej, chłopcze!)
- Как я могу помочь? (Jak mogę pomóc?)
W momencie w którym spojrzałem na tego mężczyznę wiedziałem już, że to nie ma prawa skończyć się dobrze....
-Иди с нами. (Idziesz z nami.)
-Co? Почему? (Co? Czemu?)
-Порядок высших сфер. Если хочешь выбраться из всего этого, заткнись и иди. (Rozkaz wyższych sfer. Jeśli chcesz jak kolwiek z tego cało wyjść, zamknij mordę i chodź.)
Przełknąłem ślinę i starając się pocieszyć, że nic złego nie może mi zrobić no bo przecież nic nie zrobiłem, ruszyłem za wojskowym. Lecz uczucie, że to ostatni raz gdy, będę taki wolny i bezpieczny nie opuszczało mnie ani trochę.-----
Nie wiem jak długo siedzę w tej celi. Kiedy tu przybyliśmy zaciągnęli mnie tu i zamknęli w tej zatęchłej dziurze. Jest tu zimno, brudno, śmierdząco i jestem w stanie słyszeć jęki innych więźniów. Jestem przerażony. To jest gorsze niż wojna na Cybertronie, a literalnie się podczas niej urodziłem, od najmniejszego widząc te wszystkie bitwy. A jednak to. Te małe istoty. Takie bezlitosne wobec samych siebie... Zgrzyt dzwi postawił moją czujność. Zanim zdążyłem jednak się wyprostować, wielka ręka chwyciła mnie za ramię i zaczęła ciągnąć. Posłusznie szedłem się tam gdzie mnie kierował. Po chwili zostałem posadzony w twardym krześle, moje nogi i ręce zostały związane a przedemną usiadł wystrojony mężczyzna.
-У меня есть предложения для вас от самого Сталина.Поэтому лучше внимательно слушать.Он видит потенциал в тебе, как и в других. (Mam dla ciebie propozycje od samego Stalina. Więc lepiej słuchaj uważnie. Widzi on w tobie potencjał jak w nikim innym)
Pokiwałem tylko na znak że słucham. Niepokoi mnie jednak fakt, że dyktator widzi we mnie jakiś potencjał...
---
-Неt! Неt! Я никогда не совесь на это! Я не станут твоей бритвой! (Nie! Nie! Nigdy się na to nie zgodzę! Nie zostanę waszą maszynką do zabijania)
-Как хочешь. Мы будем иметь вас сделать это по-своему. Сержант, вы знаете, что делать. (Jak chcesz. Zmusimy cie do tego po naszemu. Sierżancie wiesz co robić)
Mężczyzna, który mnie tu przyprowadził, uśmiechnął się sadystycznie. Chwycił mnie za włosy i zaczął ciągnąć w stronę nieznanego mi miejsca.
Ć̷͇ź̶͔y̴͋ͅ ̴͕̂t̵͔̓ọ̶̓ ̷͗ͅṉ̶̌ä̷̱́p̴̹̉r̵͈̚a̷̦̓w̷̻̅ḍ̷̇ę̴̹͋ ̶̨̛s̷̹͊ą̶̤̅ ̸͇̉l̴̦̍ú̴̥d̸̻̈z̵̳̍i̶̖̓e̷͈͆?̴̓͜ ̷̿ͅ
Pomieszczenie, do którego mnie zaciągnął było jeszcze gorsze niż cela. Śmierdziało śmiercią. Co tłumaczyły także ślady krwi na podłodze i ścianie. Natychmiastowo zostałem przywiązany do krzesła w niekomfortowy sposób. Ręce w dziwny sposób wykręcone do tyłu, a nogi skrzyżowane. Mógłbym się wydostać, jestem silniejszy niż ludzie... "Chroń mieszkańców tej planety". Mam ich chronić! Nie krzywdzić. Jeśli nie chcę zawieść Optimusa, muszę znaleźć inny sposób na wydostanie się. Tylko jaki? Nagle poczułem potężne uderzenie prosto w twarz. Moja głowa nieprzyjemnie pykneła, gdy z siłą uderzenia skierowała się w lewo. Szum w uszach zagłuszył słowa nowego mężczyzny, który mnie uderzył. Kolejny cios silniejszy, lepiej wymierzony sprawia, że słyszę chrupnięcie. Ogromny ból rozlewa się od mojej szczęki. Czuję jak coś spływa mi po uchu, a do moich nozdrzy dostaje się dziwny metaliczny zapach. Mężczyzna momentalnie chwycił moją twarz i boleśnie nastawił mi szczękę. Zamknąłem oczy, próbując opanować ból i skupić się na tym co mówi wojskowy siedzący przede mną. Po kilku minutach otworzyłem je ponownie, by zobaczyć starszego mężczyznę ubranego w radziecki mundur.
-Ты присоединишься к нам? (Dołączysz do nas?)
-Неt.
-Слушай. Согласитесь, так будет лучше. (Słuchaj. Zgódź się, tak będzie lepiej).
Gdy nie odpowiedziałem, westchnął. Wstał i mnie uderzył. Gdy wypluwałem czerwoną ciecz z ust, powiedział, żebym odpowiadał. Primusie, za co?
CZYTASZ
One-shoty
RandomNo co tu pisać, zwykle one-shoty. Żadnych paringów(?), bo ja się do tego nie nadaje.