Stwierdzenie ,że Bee czuje się zły, smutny i nie kochany, jest jak najbardziej trafne. Jeszcze nigdy wcześniej nie miał ochoty krzyczeć i płakać w tym samym momencie. Powód był niewielki i można powiedzieć, że głupi, ale dla Bee nie miało to znaczenia. Sam w sumie nie wiedział dlaczego, ale potrzebował ,żeby ktoś go przytulił i powiedział, że wszystko jest dobrze. Jednak nikt nawet nie zauważy. A sam Bee nigdy nie poprosi o uwagę.Nie kojarzył tego zbyt dobrze. Dobrze pamiętał jak kończyło się proszenie kogokolwiek z jego rodziny o cokolwiek.Niekończący się krzyk i ból. Wciąż pamiętał ten dzień ,w którym jego stworzyciel wyrwał mu rękę. A nikt nie zareagował. Stworzycielka nawet nie mrugnęła na to optyką , współtworzenia nie zauważyły...Był kompletnie zdany na siebie od najmłodszych lat. Dlaczego, więc czuje teraz potrzebę uwagi skoro i tak wiedział ,że nikt nigdy mu tego nie da? Skoro nawet jego "rodzina" nie dała miłości to dlaczego podświadome teraz pragnie miłości i uwagi od drużyny? To przecież nie ma sensu. Lecz nie mógł się powstrzymać i czuł zazdrość jak widział Smokescreena z Optimusem. Jak syn z ojcem. Nie powinien tak myśleć. Optimus traktował wszystkich tak samo. Ale czy na pewno? Nie będzie patrzył pójdzie po energon i zapomni... Ale czy na pewno zasługujesz na jedzenie? Czy...on zasługuje na jedzenie? Oczywiście ,że Nie. Nie? Może głos w jego głowie rację... Przecież nie zrobił nic pomocnego ostatnio. Tylko zużywa energon dla tych ,którzy ciężko pracują. Tak...odpuści sobie dzisiaj jedzenie. Bardzo dobrze! Potrenuje wiecej i będzie dobrze, może będzie lepszy w walce i ktoś zwróci na niego uwagę? Jakby ktokolwiek chciał na ciebie patrzeć. Młody bot wzdrygnął się na ostrość kobiecego głosu ,lecz zakwitłe myśli upewniały go ,że na to wszystko zasłużył. (w tym momencie pisania zobaczyłam pająka i zaczełam panikować. Komu zrobiłam spama? Czarownica_123_. Też cię lubię moja mordko) Ruszył, więc na salę treningową. Ale czekaj przecież miał pojechać po Rafa! Pewnie ma cie dość. I jest przyjaźni się z tobą z litości. Przecież Miko i Jack cię nie lubią. Wcale nie... Słyszałeś Jacka~ Pewnie uważa cię za.... PRZESTAŃ! Dlaczego miałabym? A teraz bądź dobrym chłopcem i rób co ci każe! Może tak będzie lepiej...
Miesiąc później
Ratchet coraz bardziej zaczynał się martwić o Bumblebee. Nie trzeba było być geniuszem, żeby zrozumieć, że coś jest nie tak. Bee prawie wogóle nie je, cały czas trenuje i zdaje się unikać kontaktu z innymi. To nie jest wogóle Bee. Gdzie się podział ten radosny młody bot?
-Ratchet? Co jest nie tak z Bee? Nie chce ze mną rozmawiać...
-Też chciałbym wiedzieć Rafaelu... Niby Bumblebee jest w wieku, który na ludzkie można określić za nastoletni, ale wątpię, żeby była to jego forma buntu... Jest ona za cicha jak na Bee...
-Oh... Oh nie... To były tylko legendy! To nie może być prawda! - przestraszony głos chłopaka zwrócił uwagę wszystkich.
-Rafaelu?
-Ratchet pamiętasz kiedy mówiłem Ci o tej legendzie? Związanej z Jasper? Tą, którą opowiadała mi babcia?
-Ta o jakiejś tam opuszczonej przez rodzinę duszy? Co to niby ma do tego?
-Bee... Bee powiedział mi, że już raz został opętany... I że jest bardzo wrażliwy na tematy rodzinne, na tyle mocno... Że jest to jedyny słaby punkt, który potrafi wywołać u niego skrajne emocje.
Optyki Ratcheta nabrały zielonego odcienia, a oddech przyspieszył. To nie mogła być prawda! Jednak na przekór jego myślom po bazie rozległ się kobiecy chichot, by po chwili pojawiła się przezroczysta kobieta.
-Brawo! Zajęło wam to trochę czasu! Jaka szkoda, że jest już za późno! Wasz zwiadowca jest już mi posłuszną marionetką!
I jak na potwierdzenie jej słów, do pomieszczenia wszedł wychudzony i martwo wyglądający żółty bot.
-Piękne, nie prawdaż?
-Bumblebee! Ty wiedźmo! Coś Ty mu zrobiła?! - nietypowo emocjonalny głos medyka, sprawił, że duch zrobił dziwną minę.
-I tak jest za późno, aby go ratować... Ja mu tylko dawałam propozycje co może zrobić by być lepszym...
-Co on ci zrobił nawet? On na to nie zasłużył! - im bardziej głos Ratcheta stawał się załamany i emocjonalny tym bardziej twarz kobiety zmieniała się na skruszoną.
-Ja...
-Chcesz żeby ktoś zrozumiał jak się czułaś, gdy cię zostawili... - cichy i zachrypnięty głos odpowiedział.
-Każdy cie zostawiał... Po kolei... Mówli ci, że idą po zapasy... A potem ktoś inny mówił, że zostali zabici... Aż zostałaś sama, i wtedy zobaczyłaś ich jak biegli razem do pociągu, tak było? - optyki Bumblebee mimo braku swego normalnego blasku kryły coś za sobą. Jego postawa momentalnie bardziej wyprostowana sprawiała, że na brzuchu było widać zarysy proszkieletu.
-Zostałaś sama, starałaś się podnieść na duchu... Ale on cię zastrzelił... Strzał prosto w głowę... Nie pamiętasz tego prawda?
-Co...
-Dlatego szukasz podobnych uczuć do sterowania, podczas gdy naprawdę szukasz zemsty. Zemsty na kimś kto już dawno nie żyje.
Duch kobiety wpatrywał się w wyczerpanego bota z zaskoczeniem i żałością. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że skrzywdziła kogoś niewinnego, kierując się czymś czego wogóle nie pamiętała,przynajmniej nie pamiętała do teraz.
-Taki był rozkaz...
-Rozkaz?
-Strzelać, nie patrzeć czy dziecko czy dorosły... Czy kobieta, chory, starszy... Wyeleminować wszystkich będących w pobliżu stacji kolejowej...
-Pamiętam cię! Ty byłeś tym chłopakiem... Jako jedyny z mundurowych miałeś takie jasne włosy, trzymałeś ładunek wybuchowy...
-Hemming dostał tajną wiadomość, że w pociągu znajdują się szpiedzy z wykradzionymi informacjami, zaraz potem rozkaz był prosty : wysadzić pociąg... Nie pozwolić nikomu zbliżyć się do stacji kolejowej... Znaleźć resztę wrogów...
Duch zdawał się bardziej przezroczysty po czym kobieta spojrzała na młodego bota z zaskoczeniem.
-Ty wiesz!
-Wiem co wiem, i wszystko w swoim czasie.
Bee stwierdził opierając sie o ścianę. Mimo wszystko nagle zdawał się wyglądać o wiele lepiej niż wcześniej. Co wciąż nie zmieniało faktu, że wyglądał jak anorektyk.
-Zawrzyjmy umowę, ja ci pomogę poukładać niezałatwione sprawy, byś mogła przejść na drugą stronę, a ty zmaterializujesz pewną rzecz z przeszłości. Co Ty na to?
-Bumblebee.. - głos Optimusa rozległ się po bazie. Ten jednak to zignorował.
-Mamy umowę.
-Wspaniałe.
-Ale jak niby zamierasz mi pomóc? Wyczerpałam cię, możesz się tylko skrzywdzić jeśli będziesz się przecząc dalej.
-Kto powiedział, że ja będę wszystko robił?
Kobieta spojrzała na zwiadowcę z zaskoczeniem. On chyba nie sugeruje...
-Im szybciej przyniesiesz mi to co chce tym szybciej przejdziesz. Nie tylko Ty przez to zdarzenie tu utknełaś, więc czemu nie wykorzystać tej sytuacji?
-Czego potrzebujesz?
-Niebieski kamień.
-Ah... Tylko tyle?Uh... Yeaah. To koniec tego one-shota. Brak weny. Em...Nawet nie wiem czy ktoś oprócz czarownicy to czyta 😐 Może kiedyś to z edytuje i dokończę.
CZYTASZ
One-shoty
RandomNo co tu pisać, zwykle one-shoty. Żadnych paringów(?), bo ja się do tego nie nadaje.