Część 1 - Początek końca

42 1 1
                                    

Seline otworzyła oczy, próbując zrozumieć co się stało. Zdezorientowana rozejrzała się po pomieszczeniu. Nagle zdała sobie sprawę, że jest związana. Szybko przypominała sobie co się stało zanim straciła przytomność.
- Spokojnie Seline. Przecież wiesz co robić w takich sytuacjach - zaczęła się pocieszać - nie na darmo przeszłaś te wszystkie szkolenia.
Wzięła głęboki oddech, starając się skupić. Ku jej rozczarowaniu, nie mogła użyć swojej magi. Jej porywaczki były sprytniejsze niż mogło by się zdawać na pierwszy rzut oka. Nerwowo zaczęła przyglądać się pomieszczeniu , mając nadzieję, że znajdzie coś co pomoże jej uwolnić się i uciec. Z irytacją westchnęła zdając sobie sprawę jak bardzo beznadzieja jest jej sytuacja. W pomieszczeniu nic nie było. Była tylko ona, cztery puste ściany i drzwi, które z pewnością były zamknięte na klucz.  Seline szczerze miała nadzieję na szybkie i łatwe wyjście z sytuacji, lecz los najwidoczniej chciał żeby się pomęczyła. Zanim jednak zdążyła cokolwiek zrobić, usłyszała dźwięk przekręcanego klucza. Rudowłosa pewnym krokiem weszła do pomieszczenia, jej wspólniczka tuż za nią.
- Widzę że śpiąca królewna się już obudziła - powiedziała z szyderczym uśmieszkiem - dla własnego dobra radzę ci odpowiedzieć na moje pytania.
- Kim jesteś? I czego chcesz?
- Kim jestem nie jest ważne. Ważne jest to, że masz wiedzę, której potrzebuje.
Seline zmarszczyła brwi. Nie rozumiała o czym mówi rudowłosa. Wiedzę? Racja, wiedziała dosyć dużo, ale co dokładnie mogła by chcieć wiedzieć kobieta przed nią?
- Słyszałam, że znasz historię Scarlett - zaczęła Vivian - I wiesz jak ją uwolnić. Powiedz mi jak to zrobić, a dam ci odejść.
- Gdybyś naprawdę jej historię to byś nie chciała jej pomóc - stwierdziła Seline - cokolwiek ci powiedziała to kłamstwo.
- Scarlett nigdy by mnie nie okłamała - podburzyła się Vivian - ona mnie rozumie , tak samo jak ja ją. Dała mi coś co pragnęłam od długiego czasu. Wyśpiewasz mi jak ją uwolnić choćby musiało to się skończyć bardzo źle dla ciebie, słyszysz mnie?!
- Nic ci nie powiem.
- Skoro tak. Nina! Wiesz co masz robić.
Nina dosyć niepewnie spojrzała na Vivian , która oparła się o ścianę. Po chwili jednak otrząsnęła się z niepewności i szybko wyszła z pomieszczenia. Kilka minut później wróciła z jakimś materiałem i wiadrem wody, a Seline zrozumiała co ją czeka. Wiem co robić uspokajała się w myślach wszystkiego mnie nauczyli.

~~~~

Vivian z irytacją wpatrywała się w czarownicę. Zaczynała ją już denerwować. Cokolwiek Nina robiła, ta wciąż nic nie chciała powiedzieć. Waterboarding zawsze był dobrym sposobem na złamanie kogoś, ale ta jakimś cudem nie rozsypała się tak jak oczekiwała tego Vivian. Kolejne próby również nie okazały się owocne. Przypalanie ogniem? Łamanie palców? Rozcinanie i posypywanie ran solą? Nic. Jedynie krzyki. Ta czarownica naprawdę zaczynała działać jej na nerwy.
- Naprawdę chciałam być miła , wiesz? - odezwała się Vivian z ironicznym uśmiechem - wystarczyło mi tylko wszystko powiedzieć.
Vivian oderwała się od ściany, pewnym krokiem zmierzając do Seline. Nina, czując nagle niepokój odsunęła się na bok.
- Viv--
- Teraz czas na moje 5 minut - zaśmiała się - wiesz , Scarlett nauczyła mnie pewnego zaklęcia, ale niestety nie miałam na kim go wypróbować. Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko jeśli je na tobie wypróbuję?
Zanim Seline zdążyła jakkolwiek zaprotestować, Vivian rzuciła zaklęcie. Momentalnie czarownica zamarła , jej oczy się rozszerzyły i zaczęła się paranoicznie rozglądać. Rudowłosa z zadowoleniem się temu zaczęła przyglądać. Nina nie do końca rozumiejąc co się dzieje, spojrzała na czarownicę po czym zwróciła wzrok na Vivian.
- Jeśli mogę zapytać, co ty jej zrobiłaś?
- Zaklęcie żywych koszmarów - odpowiedziała podekscytowana - jest przytomna, ale przeżywa w tym momencie wszystkie swoje najgłębsze koszmary.
- Myślisz, że po tym wszystko ci powie? - zapytała Nina z odrobiną niepewności - po tym wszystkim co jej zrobiłam przecież nic nie zdradziła.
- Nie bądź głupia - zganiła ją - cokolwiek jest jej koszmarem na pewno ją złamie. A jeśli nie to mam jeszcze kilka zaklęć, które chciałam wypróbować.
Seline rozejrzała się dookoła siebie. Była w akademii? Przecież dawno ją skończyła. Na zawsze pożegnała się z tymi przygnębiającymi murami.
- Patrzcie kogo my tu mamy - prześmiewczy głos rozbrzmiał, odbijając się po pustym korytarzu - Seline ,która nie umie wypowiedzieć najprostszego zaklęcia.
- T-to nie prawda! - obróciła się w stronę głosu.
- Aw, mała Seline znowu się jąka. Ale z niej czarownica! - odezwał się kolejny głos.
- Jestem wspaniałą czarownicą! - zaczęła się bronić.
Śmiech wypełnił cały korytarz. Seline się obróciła i nagle była w klasie. Na ławce przed nią leżał kawałek papieru. Z przerażeniem zdała sobie sprawę, że na samej górze czerwonym atramentem było napisane "nie zaliczone". Śmiech znowu rozniósł się wokół niej razem z drwinami.
- Jak można było tego nie zaliczyć?
- Ktokolwiek tego nie zdał musi być naprawdę okropną czarownicą!
- Współczuję jej rodzinie. Życie z tak beznadziejną czarownicą musi być uwłaczające.
- NIE JESTEM BEZNADZIEJNA!
Seline zamknęła oczy i zatkała uszy. Szyderczy śmiech powoli zamilkł, lecz okropne uczucie nie zniknęło. Wzięła głęboki oddech i otworzyła oczy. Ze zdumieniem zdała sobie sprawę, że jest w lesie. Nie pewnie rozejrzała się, rozpoznając otoczenie. Poczuła przerażenie, jej ciało mimowolnie zaczęło kierować się w to miejsce. Zanim zrozumiała co robi, biegła jak szybko tylko umiała a z jej gardła wydobył się wrzask.
- HOPE! HOPE !
Dobiegła do polany , jej wzrok od razu wyłapał ciało Hope.
- Hope! Nie , nie ,nie. Proszę cię Hope obudź się !
Sceneria wokół niej zmieniła się i nagle była przed Radą. Ale nie sama , nie. Stała na uboczu a tuż przed krytycznym spojrzeniem Rady stała Hope ze spuszczoną głową.
- Za swój haniebny czyn czarownica Hope zostaje skazana na karę śmierci.
Hope podniosła głowę i posłała Seline spojrzenie pełne bólu oraz nienawiści. Seline ruszyła do przodu chcąc prosić ją o wybaczenie, wytłumaczyć, że nie chciała jej tu zaprowadzić, ale już nie stała przed Hope, przed Radą. Nie. Tuż przed nią stała wściekła Crystal, którą trzymała Jasmin. Asher nawet na nią nie patrzył.
- Jak mogłaś to zrobić?! Obiecałaś jej! - krzyczała Crystal - powiedziałaś , że nie powiesz o niej Radzie!
- Ja nie chciałam!
- TO CZEMU HOPE NIE ŻYJE!? Wiedziałaś, że żałuje! Widziałaś, że nie była taka jak ci mówiono! - łzy zaczęły cieknąć po twarzy Crystal, jej głos powoli się załamywał - Ufała ci...
- Nie rozumiem jak mogłaś to zrobić Seline - odezwała się Jasmine, mocniej trzymając Crystal - Ufaliśmy ci. Czy było warto?
- Nie, nie było, proszę was , ja przepraszam!
-  Wynoś się - odezwał się w końcu Asher - i nie wracaj, bo nie będziemy już tacy mili.

Seline załkała. Załzawione oczy skierowała na Vivian, która uśmiechnęła się szeroko.
- Tak ,więc? Czy może chcesz powtórkę z rozrywki?
- Nie uwolnisz jej tak łatwo - odpowiedziała słabym głosem - jest jeden warunek, którego nie dasz rady spełnić.
- Hm, czyżby? Pozwól że ja to stwierdzę.
- Musisz mieć moc, która ją uwięziła.
- Czyli muszę znaleźć jedną z tych osób. Proste.
Na to Seline się zaśmiała.
- Jak zamierzasz dostać się do kogoś kto jest w Radzie? A co dopiero dotknąć?
- Musi być jakaś luka w tym... - Vivian zmrużyła oczy , po czym się uśmiechnęła - a ty ją znasz.
- Nonsens! -  nerwowo odpowiedziała Seline - a nawet jeśli to ci nie powiem!
Vivian dramatycznie westchnęła. Po czym znowu rzuciła na Seline zaklęcie. Nina nie mogła się powstrzymać i skrzywiła się delikatnie. Cokolwiek czarownica widziała, naprawdę doprowadzało ją do histerii. Vivian widocznie zirytowana "wybudziła" Seline z żywego koszmaru.
- Gadaj.
- ...albo ich potomkowie.
- Czyli kto?
- Deus nie miał dzieci.
- A ta druga?
Seline zamknęła oczy. Jej ciało widocznie drżało.
- Zadałam ci pytanie - szarpnęła nią Vivian - I oczekuje odpowiedzi.
- Jej syn jest w Radzie.
Vivian syknęła ze złości. Kręcą się w kółko, bez żadnych konkretnych informacji. Ale ta czarownica coś wiedziała więcej, rudowłosa była tego pewna.
- Nie mówisz mi czegoś - stwierdziła - nie zmuszaj mnie do użycia tego zaklęcia po raz kolejny.
- Nie wiem nic więcej - szepnęła Seline - proszę cię.
- Wygląda na to że żywy koszmar już na cię je nie działa. No cóż. Czas na inne zaklęcie.
Zaraz po tym rzuciła zaklęcie i z obojętnym spojrzeniem patrzyła jak Seline kuli się na ziemi. Po kilku minutach uwolniła Seline od zaklęcia i kucnęła obok niej.
- Ostatnia szansa.
-... Hope - powiedziała czując ogromne poczucie winy.
- Hah! Hope? Kto by pomyślał... Cóż, dowiedziałam się tego co chciałam.
Vivian wstała i ruszyła do wyjścia. Nina zaskoczona zawołała.
- A co z nią?
Rudowłosa nawet się nie obracając, machnęła ręką.
- Zostaw ją na razie. Zajmę się nią później. Teraz musimy wymyśleć plan ją dorwać Hope.
Obie kobiety wyszły, zostawiając Seline samą z świadomością, że wydała Hope.

Here we go again.
;)

One-shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz