Wszyscy patrzyli zaskoczeni jak Kieran wychodzi. Jasne, można było się spodziewać jednak-- , no jednak mieli nadzieję, że się odwdzięczyć i im pomoże.
- No cóż - zaczęła Crystal - wygląda na to że musimy sobie sami poradzić.
- Nie mamy, więc czasu, musimy coś wymyśleć - dodał Asher - jakieś pomysły? Cokolwiek?
- Uwolnienie Kierana zabrało sporo mojej energii, obawiam się, że wiele nie będę w stanie zrobić - powiedziała Hope - a hipnoza Jasmine nie działa na takich jak on.
- Czyli w skrócie, jesteśmy w dupie. Nie mamy żadnego planu - stwierdziła pesymistycznie Jasmine - zwłaszcza, że Asher jest tylko człowiekiem teraz.
- Ale nadal jesteś w stanie używać magii? Jakieś małe zaklęcia? - zapytała Crystal
- Tak , ale nie jestem na tyle silna żeby je utrzymać na długo. Jakbym miała zamknąć Lucyfera w pułapce to po kilku minutach by się uwolnił. Zwłaszcza ,że zregenerował swoje siły .
- Zawsze coś. Wystarczy żeby odwrócić jego uwagę.
- Co ty , chcesz się z nim na pięści bić? - zdziwiła się Hope.
- A masz jakiś inny pomysł? - westchnęła Crystal - to jedyne co jestem wymyślić, no chyba, że macie lepsze pomysły to słucham.
Cała grupa zapadła w ciszę. Hazel ,która wciąż była w pomieszczeniu, przysłuchiwała się ich rozmowie. Nie mogła zaprzeczyć sytuacja w której się znaleźli nie była idealna. Plan też nie zdawał się zbyt najlepszy, ale nie był też najgorszy. Mimo wszystko Hazel wątpiła , żeby Lucyfer się spodziewał walki na pięści, więc jakiś efekt zaskoczenia mieliby.
- A co potem? - Zapytała Jasmine - przecież wiecznie się z nim nic nie będziemy.
- Celem jest żeby stracił przytomność, potem gdzieś go uwięzić może? I zabrać moc... może coś podobnego do tego co robił Kieranowi...- urwała Crystal.
- Nie ważne jak szalonie to brzmi , myślę ,że to może zadziałać - odezwał się nagle Asher.
- Miałam nadzieję ,że powiesz jak bardzo to ryzykowne jest i podasz inny plan - przyznała Crystal - czy każdy się zgadza na ten plan?
- Uwierz lub nie ,ale tak, innego sposobu nie ma , a czekać nie możemy - powiedziała Hope - już trochę zregenerowałam siły, aż taka słaba to ja nie jestem.
- Pozostaje tylko ustalić jak się dostaniemy do pałacu - zwróciła uwagę Jasmine - na pewno nas nie wpuszczą przez główne drzwi, więc musimy znaleźć inne wejście.
- Jest jedno sekretne wejście, które nie jest strzeżone - odezwała się do tej pory milcząca Hazel - nikt o nim nie wie. Nikt prócz mnie i Kierana. Właśnie tym przejściem uciekliśmy.
- Naprawdę? Mogłabyś nam powiedzieć jak je znaleźć? - zapytała z nadzieją Hope (hehe rozumiecie, bo Hope to nadzieja) - i czego moglibyśmy się spodziewać mniej więcej?
- Oczywiście, najtrudniejszym etapem jest ominięcie strażników. Niestety ich patrol prowadzi naprzeciwko wejścia i trzeba czekać na moment , w którym już przejdą. Wejście znajduje się tuż przy starym drzewie , wygląda jak zwykły mur , ale jak wepchnie się cegłę to ukaże się przejście. Dalej jest tylko jedna droga ,więc nie będziecie mieli problemu. Wyjdziecie na korytarz w bocznym holu. Do sali tronowej wystarczy iść cały czas w prawo.
- A skąd będziemy wiedzieli , którą cegłę mamy wepchnąć? Wątpię żebyśmy mieli wystarczająco czasu na sprawdzenie każdej cegły.
- Będzie miała inny kolor , uwierz mi z bliska od razu ją zauważysz.
- Dziękujemy Hazel, nawet nie wiesz ile nam teraz pomogłaś.
- Czyli szybkie powtórzenie: dostajemy się do zamku przez sekretne wejście, znajdujemy Lucyfera. Hope go rozpraszać a my próbujemy go znokautować. Potem go uwięzić i zabierać moc.
- Myślę ,że problem będzie w znokautowaniu go. - Musimy wierzyć, że nam się uda.
Grupka pożegnała się z Hazel i ruszyła w stronę zamku. Hazel zaś po chwili zastanowienia, ruszyła w stronę , w którą Kieran wcześniej poszedł. Znalazła go dosyć szybko, widocznie czekał na nią.
- Naprawdę chcesz się teraz poddać? - zaczęła z delikatnym wyrzutem - czy nie widzisz jaka to szansa?
- Poddać? Ja się chce od tego uwolnić - oburzył się - on mnie chciał jako filar, ale teraz nie dam się złapać.
- Kieran to twoja szansa, żeby go pokonać. Nie możesz się teraz wycofać! - kontynuowała - oni potrzebują twojej pomocy, pokonali raz Lucyfera, ale teraz też są osłabieni. Ale razem? Nawet ktoś tak silny jak Lucyfer nie dał by wam rady!
- Hazel , przestań. Nie zamierzam z nim walczyć. Zbieraj się i znikamy stąd.
- Nie.
-Nie? Co masz na myśli nie? Hazel ---
- Zostaje. Pomogę im. Jeszcze nie wiem jak, ale się odwdzięczę za ich pomoc w uwolnieniu ciebie.
- Hazel to ryzykowne powinniśmy już iść...
- Jak chcesz to idź, ja muszę im pomóc. Pokazać wdzięczność za uratowanie osoby ,której nawet nie znali - rzuciła na odchodne.
Kieran został sam. Hazel powinna wiedzieć lepiej pomyślał ja nie będę tak ryzykować, nie tym razem... To ich decyzja , nic mi do tego... Nie jestem im nic winien.
CZYTASZ
One-shoty
DiversosNo co tu pisać, zwykle one-shoty. Żadnych paringów(?), bo ja się do tego nie nadaje.