#2 Król elfów

100 3 2
                                    

Obudziłam się, gdy do mojej komnaty weszła Astrid  z tacą w dłoniach i pięknym promiennym uśmiechem . Starsza kobieta skinęła głową w moją stronę i podała mi posiłek, który przyniosła na tacy, powiedziała również ,że powinnam wszystko zjeść ponieważ  przybyli do nas goście z królestwa Elfratycznego . Przyznam szczerze ,że fakt ten trochę mnie zaszokował, ponieważ król Elfrausz otrzymał ode mnie wiadomość dopiero dzień temu .

-Wasza Wysokość ,dobrze spałaś?-Zapytała kobieta trzymając w dłoniach ręczniki i posyłając mi uśmiech.

-Tak. - Posłałam  jej przelotny rzut oka i kontynuowałam jedzenie posiłku. W między czasie  starsza kobieta  przyszykowała mi kąpiel przed spotkaniem z Królem . Po czasie, gdy dokończyłam jeść swój posiłek  wstałam i powędrowałam łazienki. Gdy tylko weszłam do pomieszczenia moje nozdrza wypełnił zapach róż i czereśni. Astrid zdjęła ze mnie piżamę   i od razu wskoczyłam do wanny, nim się obejrzałam przez drzwi weszło sześć pań ,trzy z nich podeszły do mnie i zaczęły mnie myć ,a druga trójka razem z Astrid zaczęły szykować moją kreację ,czerwono krwista suknia z prostym dołem i bufiastymi rękawami,  baleriny o tym samym kolorze i bogato zdobioną biżuterie oraz diadem równie bogato zdobiony. To kolejna niewygodna kreacja, którą będę musiała nosić przez wiele godzin i się męczyć i niby mogłabym rozkazać, aby wybrać dla mnie nową kreację ,ale nie chce robić zamieszania z powodu jakiegoś tam stroju. Po opuszczeniu przeze mnie łazienki wszystkie kobiety  zebrały się na środku mojej komnaty, aby mnie ubrać w krwistą suknie. Gdy mnie ubrano ,wszystkie kobiety z wyjątkiem Astrid wyszły, a ja zasiadłam przed toaletką, która stała w rogu pokoju, spojrzałam w lustro, a za moimi plecami pojawiła się starsza kobieta ze szczotką z włosia jednorożca  i zaczęła przeczesywać moje włosy.

-Wasza Wysokość wyglądasz jak twoja  matka, gdy była w twoim wieku  ,ta alabastrowa cera, włosy białe jak śnieg, usta jak wino ,jakbym patrzyła na Marianne.

Astrid uśmiechała się jeszcze piękniej i promienniej niż zawsze to pewnie ze względu na to, że moja matka była ideałem dla całego królestwa, a ja jestem tylko czymś co po niej zostało nigdy nie widziałam ,żeby ktoś mówił o mnie i się uśmiechał w tym samym czasie, ponieważ wiedźmy nie widzą we mnie władcy, bo nie jestem nią, nie jestem Marianne.

Parę chwil później  kobieta odłożyła szczotkę i chwyciła za biżuterie, zaczęła mnie nią zdobić. Przysięgam czuję  się jak choinka z tymi wszystkimi błyskotkami, a diadem jest jak gwiazda na mym czubku. 

-Wasza Wysokość wybacz mi śmiałość, ale myślę że powinnaś założyć pierścień Marianne, idealnie by podkreślił kolor twoich ust.- Astrid na moment ucichła i dopiero po paru sekundach dokończyła.- Wiem, że nie lubisz go zakładać ,ale ten jeden raz mogłabyś to zrobić.

Pierścień Marianne? Rozumiem, że niegdyś do niej należał, ale teraz jest mój. Chociaż nie myli się mówiąc, że nie lubię go zakładać, bo wtedy czuję się jakby każdy widział tylko pierścień, a nie mnie i obawiam się również, że go stracę, a tego bym bardzo nie chciała, ponieważ to jest jedna z nielicznych pamiątek po mej matce . Mimo to otworzyłam  szufladkę  toaletki  i zwinnie wyciągnęłam pudełeczko, w którym był pierścień  po otwarciu go ujrzałam złoty pierścień  z czerwonym kamieniem. Wyciągnęłam  go z poduszeczki, na której był i zobaczyłam wyżłobiony napis ŚMIERĆ I ŻYCIE JEDNOŚCIĄ ,długo nie myśląc  nad znaczeniem tego tekstu wsunęłam pierścień  na palec serdeczny swej prawej dłoni. Po wykonaniu  tej czynności wstałam, odwróciłam się i zaczęłam iść w kierunku drzwi, które otworzyła Astrid przede mną  następnie zaczęłam kierować się w stronę  schodów. Za mną podążało dwóch rycerzy. Gdy dotarłam do schodów i po nich zeszłam, zaczęłam się  kierować  ku sali gościnnej wzdłuż korytarza stali rycerze mojej armii jak i armii króla Elfrausza. Rycerze ,gdy tylko mnie zobaczyli zaczęli się kłaniać jeden za drugim. Po pokonaniu połowy korytarza prowadzącego do sali gościnnej olbrzymie drzwi do sali zostały otwarte przez rycerzy, a  ja ujrzałam króla Elfrausza i dwóch innych facetów siedzących przy stole z czarnego dębu. Nie musiałam długo czekać, aby  mężczyźni również mnie zauważyli, ich pełna uwaga skupiła się na mnie i pojedynczo zaczęli wstawać od stołu najpierw wstał Elfrausz w niebiesko-białej jedwabnej szacie ze złotymi zdobieniami i z koronom z liśćmi ,zaraz po nim wstał facet w całym niebieskim odzieniu i z złotym liściem we włosach ,a kolejny mężczyzna był totalnym przeciwieństwem dwóch poprzednich  mężczyzn był ubrany na czarno i nie miał liścia na głowie. Wszyscy mężczyźni stanęli na środku sali, a ja  byłam już  w drzwiach i właśnie wchodziłam do środka i zaraz za mną zatrzasnęły się drzwi.

WIEDŹMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz