#4 Lekarz

29 2 0
                                    


Ocknęłam się w swojej sypialni przede mną stała Astrid wraz z lekarzem.

-Pandora przypomina matkę . Jest silna, ale za każdym razem ,gdy używa magii wiedźm krwi i to jeszcze bez chrztu smoka  słabnie .Astrid wiem ,że ją kochasz jak własną córkę wychowywałaś ją byłaś przy śmierci jej matki widziałaś to co się wydarzyło ponad dwie dekady temu... Wiem ,że ona próbuję pokazać w królestwie ,że jest tak samo dobra jak Marianne, ale jak tak dalej pójdzie zniszczy sama siebie .- Lekarz chwycił za ramię Astrid i przyciągnął ją do siebie ,aby ją uścisnąć . Starsza kobieta zaczęła płakać ,a ja dalej leżałam na swoim łóżku patrząc na to co się dzieje i zastanawiając się dlaczego Astrid nie powiedziała mi ,że widziała śmierć mojej matki . Ona wie więcej niż chce powiedzieć ...Muszę się dowiedzieć co ukrywa .

-Dzień dobry-  powiedziałam i podniosłam się z pozycji leżącej do siedzącej, Astrid odskoczyła od lekarza i przetarła oczy ,a następnie się ukłoniła lekarz stojący obok również to zrobił.

-Wasza Wysokość , dobrze ,że się ocknęłaś ... Powinnaś bardziej na siebie uważać i zaprzestać używanie magii wiedźm...

-Wiedźm krwi ,możesz to powiedzieć normalnie.- powiedziałam do lekarza ,a ten spojrzał na Astrid ,która kiwnęła do niego głową, a następnie wrócił wzrokiem na mnie.

-Pani najjaśniejsza powiedz mi proszę jak się czujesz .

-Bardzo dobrze ,co prawda trochę boli mnie prawe ramię ,ale to przejdzie pewnie po jakimś czasie.-Lekarz podszedł do mnie i kazał mi pokazać obolałe ramię. przesunęłam się do krańca łóżka ,aby ułatwić lekarzowi dostęp do mojego ramienia ,a on natychmiastowo zaczął je dokładnie oglądać .

-Pand...Wasza Wysokość masz siwo-fioletowe ramię . Jeszcze nigdy nie widziałem  czegoś takiego ,a pracuję już w fachu wiele dekad.

-Nie wszystkie choroby tego świata muszą być ci znane. Od wielu dekad pracujesz na dworze królewskim mojej rodziny ,więc znasz każdą chorobę ,która występuje w tym królestwie, ale jak sam wcześniej powiedziałeś nie jestem wiedźmą krwi ,a mieszańcem .- Lekarz nie wiedział co odpowiedzieć , więc po prostu patrzył na mnie .

-Pani moja przepiszę ci na to ramię maść z pyłku smoczych gór i liści najstarszego drzewa tego królestwa ,to pomoże przynajmniej mam taką nadzieję .

-Czyli chcesz eksperymentować na mnie?

-Wasza Wysokość w życiu bym tego nie robił na tobie .Znam tą maść jeśli nie pomoże to twoja skóra będzie po prostu bardziej odżywiona niż zawsze .

-Eksperymentujesz . Nie masz pojęcia czy ta maść pomoże ,ale i tak ją na mnie użyjesz .- lekarz spojrzał na mnie ,a ja na niego .

-Wasza Wysokość jesteś praktycznie nieśmiertelna ,więc maść cię raczej nie zabije ,ale jeśli nie chcesz jej używać to przepisze ci kąpiel w smoczych łzach ,która będzie bezpieczniejsza niż cokolwiek innego.

-Jestem mieszańcem ,więc nie wiadomo w stu procentach czy jestem praktycznie nieśmiertelna. Ufam ci i jeśli mówisz ,że jakaś tam maść może pomóc wierzę ci .Chciałam się tylko trochę podroczyć .- posłałam mu uśmiech po mimo ,że nie robię tego za często.

-W takim razie dziękuję za zaufanie Wasza Wysokość , pójdę do skrzydła medycznego po maść, wrócę za jakiś czas.- lekarz ukłonił się i wyszedł ,a ja zostałam w pokoju z Astrid przed ,którą udawałam ,że nie słyszałam tego co powiedział lekarz po tym jak się ocknęłam .


-Przyniesiesz mi coś do jedzenia jestem trochę głodna .

-Tak Wasza Wysokość już się robi - kobieta od razu odwróciła się w stronę drzwi i jak natchnięta nową energią ruszyła po mój posiłek.


Siedziałam dalej na łóżku i rozglądałam się po pokoju , który był oświetlany przez świece i blask księżyca. Spojrzałam się na podłogę, na której coś błysło i  zauważyłam niewielki otwór na klucz od razu się podniosłam i podeszłam do dziurki dotknęłam ją i zobaczyłam ,usłyszałam i poczułam ... Moja matka schowała w podłodze dziennik, za drzwi dobiegały krzyki ,a kobieta była przerażona widziałam to po jej minie i dłoniach ,które trzęsły się niczym trzęsienie ziemi. Moja matka zamknęła skrytkę kluczem ukrytym w   pierścieniu  z czerwonym kamieniem dokładnie tym samym ,który po sobie zostawiła . Po odzyskaniu świadomości od razu podbiegłam do toaletki i chwyciłam za pudełeczko z pierścieniem ,ale go tam nie było . Dopiero teraz sobie przypomniałam ,że po spotkaniu z Elfrauszem nie odłożyłam go tam ,bo zasnęłam jak małe dziecko po ciężkim dniu .Byłam na siebie wściekła i to bardzo podbiegłam do łóżka i zaczęłam je rozkopywać musiałam znaleźć ten przeklęty pierścień . Szukałam i szukałam ,gdy za mną pojawiła się Astrid z posiłkiem .

- Co tak stoisz odłóż tą tace i mi  pomóż znaleźć mój pierścień  ,ale szybko to rozkaz. -Starsza kobieta od razu odłożyła tacę na szafkę obok łóżka i zaczęła szukać razem ze mną . Poczułam ból w lewym ramieniu ,gdy nie chcąco walnęłam o łóżko ,gdy się schylałam .Syknęłam ,ale dalej szukałam .

-Gdzie on jest . Musi tu być . - wymruczałam ze złością pod nosem .

-Wasza Wysokość znalazłam.- Astrid uniosła dłoń i pokazała mi pierścień ,a ja poczułam jak kamień spada mi z serca . Poczłapałam do Kobiety i ją uścisnęłam pierwszy raz w swoim życiu .

Astrid poleciały łzy z oczu ,poczułam je na swojej koszuli nocnej . Kobieta objęła mnie tak mocno ,że nie mogłam oddychać . Po chwili takiego stania odepchnęłam delikatnie staruszkę chwyciłam za pierścień i włożyłam go na palec serdeczny .

-Wasza Wysokość myślałam ,że nie lubisz go nosić .

-Nie lubię ,ale raz zrobię wyjątek- nie powiedziałam jej prawdy tak jak ona mi nie powiedziała o tym co się wydarzyło po moich narodzinach .

-Astrid możesz kogoś poprosić ,aby  ogarnął moje łóżko?

-Jasne Wasza Wysokość - Astrid znowu wyszła ,a ja podeszłam do miejsca, w którym była dziurka od klucza ,ale jej już tam nie było. Może to było tylko urojenie ,a może ta kryjówka była zaczarowana przez blask księżyca . 




WIEDŹMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz