Po podpisaniu sojuszu król Elfrausz powiedział ,że rzeczy z powozu przyjechały do jego królestwa i zaraz je ktoś do mnie wniesie ,abym mogła przyszykować się do balu.
Po tym wszyscy za wyjątkiem Rubina i Mastemy wyszli z komnaty ,w której się znajdowałam.
-Kim ty w ogóle jesteś?-zapytał chłopak o hebanowych włosach z dziwnym grymasem na twarzy, podchodząc do Mastemy.
-Już ci tłumaczyłem ,że jestem bliskim przyjacielem Pandory .-Mastema odpowiedział i przewrócił oczami. Zmiennokształtny był wyraźnie zirytowany zachowaniem Rubina. Ciekawe ile razy chłopak o hebanowych włosach zadawał mu to pytanie, że Mastema już nawet nie próbował ukrywać swoich emocji.
-Jak już to jej Wysokości Pandory ,a poza tym gdybyś był takim bliskim przyjacielem naszej Pani to bym cię znał.-Rubin powiedział z lekką drwiną w głosie ,lustrując wzrokiem białowłosego.
-Rubinie, proszę wyjdź stąd jak masz zamiar się tak zachowywać w stosunku do mojego gościa.-powiedziałam poważnym głosem wpatrując się w plecy chłopaka, ten natomiast szybko się odwrócił wyraźnie zaskoczony moimi słowami.
-I co zostaniesz tu sama z tym kimś? No chyba nie!- powiedział i podszedł do mnie chwytając mnie za przedramię z dość dużą siłą. Czerwonooki w mgnieniu oka z zirytowanego zmienił się na widocznie wkurzonego zaistniałą sytuacją. Mastema zaczął się kierować w naszym kierunku bardzo szybkim tempem ,a ja już wiedziałam ,że będzie się działo.
-Rubin puść mnie i wyjdź stąd w tym momencie. Nie poznaję cię osta...- nie zdążyłam dokończyć ,bo w tym momencie Mastema chwycił za gardło Rubina i podniósł go wysoko nad ziemie ,ten momentalnie mnie puścił i pojawiły mu się łzy w oczach.
-Dotknij ją jeszcze raz ,a wrzucę cię do najmroczniejszych czeluści piekła .-Mastema powiedział demonicznym głosem ,jego włosy zapłonęły ogniem piekielnym ,a z pleców wyrosły mu skrzydła ,które niemal dotykały podłogi.- Rozumiesz? -Ręka mężczyzny zacisnęła się jeszcze mocniej ,a ja widziałam jak Rubin coraz bardziej traci kontakt ze światem żywych.
-Mastema już wystarczy.-wyszeptałam chwytając go delikatnie za ramię, ale ten nie zareagował.-Proszę ,jeśli go skrzywdzisz...skrzywdzisz i mnie.-huk ,szybkie łapanie powietrza i uścisk tak silny ,że mógłby zabić. -Już jest wszystko dobrze, tak?-zapytałam niepewnie Masteme ,który pomału wracał do swojej poprzedniej formy. Nie odpowiedział.
-Przyniosłem rzeczy Waszej Wysokości.-męski głos dobiegł zza drzwi.
-Proszę zostaw je pod drzwiami i odejdź.-powiedziałam jak najbardziej spokojnym głosem.
-Tak Wasza Wysokość.
-Ja już pójdę ,oczywiście jeśli Pani pozwoli.-cichy, łamiący się głos Rubina dobiegł do moich uszu ,a ja rzuciłam tylko krótkie ,,idź" w odpowiedzi. Chwilę później drzwi się zatrzasnęły za chłopakiem.
Odsunęłam się od Mastemy i powędrowałam do krzesła ,na którym usiadłam. Powiedzcie ,że to się nie dzieje ,że to wszystko to tylko zły sen. Przymknęłam powieki i już po chwili na moim policzku pojawiła się łza . Białowłosy mężczyzna podszedł do mnie i uklęknął tuż przy moich nogach i starł swoją dłonią łzę z mojego policzka.
-Spójrz na mnie Pandoro.- wykonałam jego polecenie ,a on się delikatnie uśmiechnął.-Nie wyprę się swojej natury...jestem zły ,niesprawiedliwy ,potępiony ,kusze duszę różnorakich istot i wykonuje na nich kary jak kat ,ale Pandoro dla ciebie zniszczę niebo ,spalę świat i przeprowadzę wojnę w piekle ,abyś była bezpieczna , bo jesteś moja a ja twój. Powstań na nowo jak ptak popiołu i nie płacz.- czerwonooki pogładził moją twarz swoją dłonią ,a ja poczułam jakąś dziwną energie.
CZYTASZ
WIEDŹMA
FantasyPandora Mors Satanas jest królową oraz strażniczką smoczej góry na wyspie sześciu królestw, na której już od dawna są toczone liczne wojny między królestwami . Czy sojusznik pojawiający się z dnia na dzień będzie miał dobre intencje? Dlaczego na w...