#13 Bal

14 0 0
                                    


Po podpisaniu sojuszu król Elfrausz  powiedział ,że rzeczy z powozu przyjechały do jego królestwa i zaraz je ktoś do mnie wniesie ,abym mogła przyszykować się do balu.

Po tym wszyscy za wyjątkiem Rubina i Mastemy wyszli z komnaty ,w której się znajdowałam. 


-Kim ty w ogóle jesteś?-zapytał chłopak o hebanowych włosach z dziwnym grymasem na twarzy, podchodząc do Mastemy.

-Już ci tłumaczyłem ,że jestem bliskim przyjacielem Pandory  .-Mastema odpowiedział i przewrócił oczami. Zmiennokształtny był wyraźnie zirytowany zachowaniem Rubina. Ciekawe ile razy chłopak  o hebanowych włosach zadawał mu to pytanie, że Mastema już nawet nie próbował ukrywać swoich emocji. 

-Jak już to jej Wysokości Pandory ,a poza tym gdybyś był takim bliskim przyjacielem naszej Pani to bym cię znał.-Rubin powiedział z lekką drwiną w głosie ,lustrując wzrokiem białowłosego.

-Rubinie, proszę wyjdź stąd jak masz zamiar się tak zachowywać w stosunku do mojego gościa.-powiedziałam poważnym głosem wpatrując się w plecy chłopaka, ten natomiast szybko się odwrócił wyraźnie zaskoczony moimi słowami.

-I co zostaniesz tu sama z tym kimś? No chyba nie!- powiedział i podszedł do mnie chwytając mnie za przedramię z dość dużą siłą. Czerwonooki w mgnieniu oka z zirytowanego zmienił się na widocznie wkurzonego zaistniałą sytuacją.  Mastema zaczął się kierować w naszym kierunku bardzo szybkim tempem ,a ja już wiedziałam ,że będzie się działo.

-Rubin puść mnie i wyjdź stąd w tym momencie. Nie poznaję cię osta...- nie zdążyłam dokończyć ,bo w tym momencie Mastema chwycił za gardło Rubina i podniósł go wysoko nad ziemie ,ten momentalnie mnie puścił i pojawiły mu się łzy w oczach. 

-Dotknij ją jeszcze raz ,a wrzucę cię do najmroczniejszych  czeluści piekła .-Mastema powiedział demonicznym głosem ,jego włosy zapłonęły ogniem piekielnym ,a z pleców wyrosły mu skrzydła ,które niemal dotykały podłogi.- Rozumiesz? -Ręka mężczyzny zacisnęła się jeszcze mocniej ,a ja widziałam jak Rubin coraz bardziej traci kontakt ze światem żywych.

-Mastema już wystarczy.-wyszeptałam chwytając go delikatnie za ramię, ale ten nie zareagował.-Proszę ,jeśli go skrzywdzisz...skrzywdzisz i mnie.-huk ,szybkie łapanie powietrza i uścisk tak silny ,że mógłby zabić. -Już jest wszystko dobrze, tak?-zapytałam niepewnie Masteme ,który pomału wracał do swojej poprzedniej formy. Nie odpowiedział.

-Przyniosłem rzeczy Waszej Wysokości.-męski głos dobiegł zza drzwi.

-Proszę zostaw je pod drzwiami i odejdź.-powiedziałam  jak najbardziej spokojnym głosem. 

-Tak Wasza Wysokość.


-Ja już pójdę ,oczywiście jeśli Pani pozwoli.-cichy, łamiący się  głos Rubina dobiegł do moich uszu ,a ja rzuciłam tylko krótkie ,,idź" w odpowiedzi. Chwilę później drzwi się zatrzasnęły za chłopakiem. 


Odsunęłam się od Mastemy i powędrowałam do krzesła ,na którym usiadłam. Powiedzcie ,że to się nie dzieje ,że to wszystko to tylko zły sen. Przymknęłam powieki i już po chwili na moim policzku pojawiła się łza .  Białowłosy mężczyzna podszedł do mnie i uklęknął tuż przy moich nogach i starł swoją dłonią łzę z mojego policzka.

-Spójrz na mnie Pandoro.- wykonałam jego polecenie ,a on się delikatnie uśmiechnął.-Nie wyprę się swojej natury...jestem zły ,niesprawiedliwy ,potępiony ,kusze duszę różnorakich istot  i wykonuje na nich kary jak kat ,ale Pandoro  dla ciebie zniszczę niebo ,spalę świat i przeprowadzę wojnę w piekle ,abyś była bezpieczna , bo jesteś moja a ja twój. Powstań na nowo jak ptak popiołu i nie płacz.- czerwonooki  pogładził moją twarz swoją dłonią ,a ja poczułam jakąś dziwną energie.

WIEDŹMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz