#7 Sen

15 1 0
                                    

-Pandoro dasz radę ,jesteś królową -powtarzałam sobie pod nosem chodząc w kółko. Za drzwiami wciąż było słychać jęki , wiedziałam że to istoty mego królestwa ,które właśnie teraz toczą wojny we własnych snach . 

Po chwili bezsensownego chodzenia zdecydowałam ,że wyjdę ze swojej komnaty aby upewnić się czy moje przypuszczenia na temat wróżek są prawdzie. Uchyliłam delikatnie drzwi i ujrzałam przed nimi dwóch strażników leżących na kamiennej podłodze. Pierwszy z mężczyzn jęczał coś o śmierci a drugi szeptał ,że głosy go zabiją . Przekroczyłam ciała facetów ,a następnie zaczęłam iść w kierunku dźwięku fletu. Szłam wolnym ,ale pewnym krokiem tak aby na pewno nikt mnie nie usłyszał . Przechodziłam korytarzami, na których leżało pełno wiedźm i wiedźmiarzy. Słyszałam flet, krzyki ,jęki ,skrobanie paznokci o podłogę...mimo to szłam dalej nie mogłam się teraz zatrzymać. Doszłam do schodów i musiałam zdecydować czy iść dalej za fletem w dół czy pójść na wierze opuścić barierę . Wybór jest marny ,gdy pójdę na dół polegnę ,bo nie mam za dużo magii ,a wróżki z tego co wiem mają srebrne ostrze ze sobą ,jeśli pójdę na górę ściągnąć barierę do mojego królestwa dostaną się wrogowie i cały mój lud zginie. 

-La la la wyrwie włosy białe jak śnieg , okaleczę skórę z alabastru i wypije wino z ust królowej niczego.  La la la zabiję królową delikatnie i pomału tnąc ją srebrem najczystszym .- znałam ten głos...Judge została przygarnięta przez wróżkę jak była niemowlęciem , gdy byłam dzieckiem często się z nią bawiłam w chowanego...Chyba czas ,aby wrócić do tej zabawy. Zbliżała się w moim kierunku ,a ja postanowiłam zaryzykować i zaczęłam wspinać się po schodach na wierze ,aby ściągnąć barierę . 

Byłam szybsza niż światło dnia. Znalazłam się na wierzy, usiadłam na zimnych kamieniach i zaczęłam cofać zaklęcie czując jak magia do mnie wraca. Dziura po dziurze ,aż w końcu zostało tylko zachmurzone niebo , które zaraz miało zacząć płakać. 

-PANDORO- usłyszałam swoje imię niesione przez echo w moją stronę . Szła tu...szła na wierze nie wiem skąd wiedziała ,że tutaj jestem.  Rozejrzałam się za miejscem, gdzie mogłabym się ukryć i postanowiłam ,że zeskoczę z wierzy na  krzew róż rosnących przed pałacem. 

-Przecież jesteś wiedźmą przynajmniej w połowie- wzięłam wdech i podeszłam do muru- nie zginiesz...nie teraz. - powiedziałam sama do siebie  ,a następnie wspięłam się na mur.

-Wita...- Judge zaczęła mówić ,a ja skoczyłam. Leciałam w dół. Czułam się tak dobrze totalnie zapomniałam o grawitacji . Zamknęłam oczy wiedząc ,że zaraz mogę zginąć ,albo zrobić sobie krzywdę. Ale w tamtym momencie byłam tylko ja.

Poczułam krzewy wbijające się w moje ciało i różę ,które pachniały piękniej niż kiedykolwiek . Zatopiłam się cała w krzewie i poczułam jak na moje czoło spada łza nieba. Żyję. 

-Duchy lasów i gór smoczych wysłuchajcie mych błagań i pomóżcie mi. Dajcie mi siłę najpotężniejszej istoty tego kraju i moc ,której żadna inna nie dorównuje. Proszę. - wyszeptałam resztkami sił. Na niebie rozpętało się piekło ,płacz nieba i jego krzyk a następnie piorun. Zawyłam pod nosem  ,gdy wiatr zaczął poruszać krzew ,który coraz bardziej pragnął mojego cierpienia wbijając się we mnie. 

Usłyszałam ,że ktoś idzie w moim kierunku. Chciałam obrócić głowę w kierunku dźwięku ,ale nie mogłam. Skoro wysokość mnie nie zabiła to zrobi to srebrne oszczę.  Nagle poczułam jak krzewy mnie połykają głębiej i owijają się wokół mojego ciała a różę zaczynają mnie delikatnie obrastać tworząc coś na podobiznę bariery.

Ktoś był blisko mnie...nawet bardzo ,a ja nie mogłam nic zrobić.

-JUDGE !! ZABIERAMY SIĘ  STĄD I TO SZYBKO! - wykrzyczał mężczyzna , usłyszałam trzepot skrzydeł ,ale to nie była jedna para ,a co najmniej trzy.

-Dlaczego? Jestem już tak blisko od zabicia tego mieszańca.

-Ten przeklęty deszcz rozmył proszek , przez co obudziła się jakaś wiedźma . Zabiła flecistę...skręciła mu kark  magią , której nie znamy...gdy próbowaliśmy w nią strzelać srebrem ,wytworzyła ochronę wokół siebie.- mężczyzna miał ciężki oddech , słyszałam jak inni mu przytakiwali.

-Jak wrócimy do królestwa bez głowy tego mieszańca-przerwała biorąc głęboki oddech-królowa nas zabiję .

-Jak teraz nie uciekniemy zabiją nas tamci.

 Było słychać krzyki straży, byli coraz bliżej. 

-Idziemy-zadecydowała Judge 

-TU SĄ , BRAĆ ICH!!- wykrzyczał jeden z moich  wojowników.  W ułamku sekundy powstał bardzo duży chaos. Trzepot, bieg, krzyki ,pioruny to wszystko mieszało się ze sobą przez co myślałam ,że wybuchną mi bębenki w uszach. Ten totalny brak harmonii trwał jeszcze przez jakiś czas po czym ucichł ,a ja jedyne czego chciałam to wrócić do mojej komnaty.

Poczułam jak krzew puszcza pomału moje ciało, a igły wychodzą ze mnie jedna po drugiej. Bolało nawet bardzo ,ale wiedziałam ,że przeżyje.

-Pani generał ktoś jest w krzewie- wykrzyknął jakiś mężczyzna ,a do krzewu podeszło parę osób.

-Magia w gotowości- powiedziała kobieta ze spokojem w głowi.

Krzew owinął się delikatnie na moich nadgarstkach i zaczął mnie ciągnąć w kierunku istot stojących koło niego . Gęstwina  utworzyła otwór ,abym mogła ją opuścić .

-Wasza Wysokość- usłyszałam głoś Rubina i pomimo ,że mu nie ufałam jak dawniej przez sytuacje z herbatą , chciałam poczuć jego uścisk .

Poczułam dłonie na swoim ciele ,które  wyciągnęły mnie z krzaku róż  i uścisk którego tak bardzo pragnęłam. 

-Co ty tu robisz? Miałaś spać...lekarz.- Rubin przerwał , wiedział że powiedział coś czego nie powinien. 

-Rubi...- oczy same mi się zamknęły ,a uścisk mężczyzny o hebanowych włosach zamienił się w ratunek przed upadkiem. Słyszałam i czułam wszystko ,ale nie byłam wstanie nic zrobić . 

-Zabierzcie królową do jej komnaty. Rubin biegnij po lekarza , musi obejrzeć naszą Królową. Ja zorganizuje wojowników.- powiedziała kobieta. Domyślam się ,że to Sasha nowa Pani generał ,ponieważ wiedźmiarze od razu zaczęli wykonywać jej rozkazy. Poczułam poluźniający się uścisk Rubina i  magię   unoszącą mnie w górę . A później utraciłam kontakt ze światem .

WIEDŹMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz