#11 Próba

14 0 0
                                    


***

Siedziałam w powozie wpatrzona w widoki za oknem. Zastanawiałam się nad słowami Mastemy ,,Jestem legendą dla tych którzy nie mają takiej mocy jak ty Pandoro" Ja i moc?   Przecież ja jej nie miałam ciągle korzystałam z magii krwi wiedźm...to nie była moja moc. 

Mastema dał mi drugie życie dając mi część magii ,którą z nim teraz dzieliłam i była moja ,ale przedtem jej niebyło. Zabiłam demona? A może kula skłamała ,a ja miałam urojenia po upadku. Co jeśli biały smok nie jest mój? Co jeśli jestem sama ,a moja głowa podsuwa mi rzeczy ,które pragnę? 

-Pandoro?!-usłyszałam i poczułam mocne szturchnięcie ,przekręciłam głowę w prawo i zobaczyłam zmartwionego Rubina wpatrującego się we mnie.

-Tak?-zapytałam odrzucając wszystkie swoje myśli na bok.

-Wszystko w porządku? 

-Tak, dlaczego by miało nie być? -aby moje kłamstwo nie wyszło na jaw spojrzałam chłopakowi o hebanowych włosach prosto w oczy.

-Trzy razy do ciebie mówiłem ,a ty nawet się nie ruszyłaś.

-W takim razie wybacz zamyśliłam się. Coś się stało?

-Będziemy na miejscu za parę minut.

-Dziękuję za informację Rubinie. 

Odwróciłam głowę z powrotem w stronę okna i zauważyłam rzekę ,Rubin miał rację byliśmy blisko bram i coraz bliżej do podpisania sojuszu .

-Rubinie?

-Tak Wasza Wysokość?

-Gdzie jest moja korona?- chłopak wyciągnął dłonie  na których znajdowała się poduszka z moją koroną...jedyną rzeczą ,która sprawiała ,że istoty widziały we mnie królową. Szybkim ruchem wzięłam koronę do swoich dłoni ,spojrzałam na nią i włożyłam ją na głowę. 

Powóz się zatrzymał ,a ja wiedziałam ,że nie ma już odwrotu. Rubin wstał z miejsca i otworzył drzwi powozu 

-Królowa Pandora Mors Satanas  przybyła- głos chłopaka mieszał się z dźwiękami trąbek  i krzyków poddanych.

-Pandoro, musisz już wyjść- usłyszałam cichy głos Rubina ,gdy trąbki ucichły.

Podniosłam się i chwyciłam dłońmi za moją śnieżno-białą suknie ,a następnie powolnym tempem zaczęłam wychodzić z powozu. Chłopak o hebanowych włosach podał mi dłoń ,a ja za nią chwyciłam i ujrzałam króla Elfrausza ubranego w białą elegancką szatę z licznymi złotymi ozdobami obok niego stała Emina ubrana w złotą prostą sukienkę ,która sięgała jej po kostki i miała bufiaste rękawy. Oczywiście  Nie mogło zabraknąć Titusa i Narusi  ,którzy byli ubrani w takie same kreacje biały smoking z złotymi ozdobami. Idealna rodzina? Tylko na pozór. I pełno elfów, które zebrały się na tak historyczną chwilę jak podpisanie sojuszu. Pełno wojowników gotowych umrzeć za dobro sprawy było zebranych, na każdym rogu.  A ja jak owieczka szłam po białym dywanie ,który został ułożony przede mną. 


-Witaj Pandoro!- usłyszałam głos Elfrausza ,gdy podeszłam do bramy ,przy której miało dojść do podpisania sojuszu.

WIEDŹMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz