#6 Ptak

19 2 0
                                    


Skoro miałam spać jeszcze przez trzy dni musiałam być nieuchwytna jak wiatr i cicha jak mysz kryjąca się przed kotem.

 Po wyjściu Astrid i lekarza podniosłam się delikatnie z łóżka ,a następnie wyciągnęłam spod niego pudełko oraz dziennik i zaczęłam się im bliżej przyglądać dziennik był wykonany z czarnej smoczej skóry ,miał złote zdobienie z wizerunkiem smoka i napis ,,Memento mortis, noli oblivisci vitae" .Przeciągnęłam dłonią po grzbiecie dziennika ,a później spróbowałam go otworzyć ,aby dowiedzieć się czegoś więcej o swojej matce ,ale  okładka ani drgnęła ,a mnie przeszedł dreszcz poczułam starą  magie, którą używały tylko naprawdę potężne wiedźmy i której przeciętna wiedźma  nie byłaby wstanie opanować . 

Ja nie byłam wstanie opanować...moja magia miała limit , który pomału się kończył zwłaszcza ,że bariera na niebie jeszcze się trzymała ,ale wiem  że jedno potężne uderzenie w nią i runie jak domek z kart , ponieważ była słaba tak samo jak ja. Potrzebuję chrztu smoka ,aby otworzyć dziennik...aby być silną i pokazać wszystkim ,że to ja jestem królową ,że mojej matki już nie ma i nigdy nie wróci.  

Patrzałam na okładkę jeszcze przez chwilę ,a następnie postanowiłam ukryć dziennik do czasu, aż moja magia będzie mocna jak łuski smoka . Podniosłam się z łóżka i powędrowałam w stronę  toaletki . Usiadłam przed nią i wypowiedziałam parę słów , które otworzyły skrytkę w lustrze ,włożyłam tam dziennik i jakby nigdy nic wróciłam do swojego łóżka . 

Popatrzałam na pudełko i zauważyłam dziurkę od klucza.

-No cóż to ty też sobie poczekasz na otwarcie- szepnęłam pod nosem i spojrzałam na palec ,na którym znowu nie było pierścienia ,ale nie panikowałam zeskoczyłam z łóżka kucnęłam spojrzałam na ziemie. 

-Wiedziałam ,że tutaj będziesz- wyciągnęłam po niego rękę i go chwyciłam . Wsunęłam pierścień z powrotem na palec serdeczny.

 Nie wiem dlaczego to zrobiłam ,nie lubiłam go nosić ,bo przypominał mi o matce i o tym ,że nigdy nie będę  jak ona ... wiedźmy zawsze będą widzieć tylko ją we mnie. Wiedziałam jednak ,że ten pierścień skrywa jeszcze wiele sekretów ,które musiałam odkryć.  

Wstałam  z podłogi i podeszłam do okna bawiąc się pierścieniem. Za oknem zauważyłam ogromnego ptaka ,którego nie byłam wstanie nazwać ,widziałam go po raz pierwszy w swoim krótkim życiu . Otworzyłam okno ,aby się mu lepiej przyjrzeć. Ptak był czarny jak smoła , miał długie szpony i żółte oczy wpatrujące się w moją duszę. 

-Też masz ciężką noc?- zapytałam głupkowato i się uśmiechnęłam ,a ptak odbił się od gałęzi i zaczął lecieć w moją stronę odsunęłam się na bok ,a on wleciał do mojej komnaty. Chciałam krzyknąć ,ale wiedziałam ,że nie mogę więc zasłoniłam buzię dłonią . Ogromne zwierzę zasiadło na ramie mojego łóżka i znowu wbijało we mnie te żółte oczyska.

-Tak pewnie rozgość się w końcu wcale nie wleciałeś do komnaty królowej.- przewróciłam oczami ,a następnie zaczęłam iść spokojnym krokiem w stronę zwierzyny. Ptak na ten gest odsunął się drapiąc szponami po ramie łóżka zostawiając w niej głębokie uszkodzenia. Zatrzymałam się chcąc uniknąć kolejnych szkód .

-Skąd przyleciałeś? Nie wyglądasz na zwierzę z mojego królestwa...Bariera , uwięziłam cię tutaj- ptak wydał z siebie odgłos przypominający ciche warknięcie. - Uznam to za tak. Nie wiem czy mnie rozumiesz ,ale to trochę skomplikowane ,bo ja powinnam teraz spać snem głębokim jak Syreniada (królestwo podwodne syren), jeśli teraz otworze barierę wszyscy dowiedzą się ,że nie śpię a to nie jest mi na rękę ,bo muszę tu jeszcze trochę poszperać. Za trzy dni powinnam się obudzić może wtedy tu wrócisz ,a ja otworze ci barierę.- zapytałam z poważną miną PTAKA , a on przewrócił głową na prawą stronę .

-No ja wiem ,że trzy  dni to sporo czasu ,ale nie ma innego wyjścia.- zwierzę wydało z siebie po raz kolejny dźwięk ,a ja momentalnie poczułam się słabo ,ale nie przez odgłos ,który wydał ptak a przez różowy proszek ,który wleciał przez moje okno. Spojrzałam na pierścień kamień zaczął błyszczeć. Ptak opadł na moje łóżko ,gdy proszek dotarł do niego. Po mimo ,że czułam się słaba odwróciłam się w stronę okna  i do niego podeszłam i usłyszałam melodie graną na flecie. WRÓŻKI...Zamknęłam okno ,aby zagłuszyć melodię, ale ona wchodziła przez najmniejsze otwory ten dźwięk przez ,który stworzenia widziały swoje najgorsze koszmary. Uczyłam się o niej jak miałam dekadę, słyszałam ją po raz pierwszy ,ale ona jakby mnie nie dotknęła. PIERŚCIEŃ dalej błyszczał ,chronił mnie przed działaniem magii. 

Za drzwiami mojej komnaty usłyszałam trzaśnięcia i jęki...Straż . Skoro oni padli to znaczy ,że całe królestwo już śpi snem głębokim i niespokojnym. 

-Jestem taka słaba jak mam walczyć sama?






WIEDŹMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz