#8 Duchy

17 1 0
                                    


Zostało 6 dni do mojego chrztu ,a ja wyglądałam gorzej niż trup. Moje oczy były podkrążone , a ciało było w licznych ranach, moje ramię ściemniało i przypominało kolorem śliwkę. Czułam ból ,w każdej części ciała. 

Do mojej komnaty wszedł lekarz oraz Rubin , ukłonili się i stanęli przede mną.

-Wasza Wysokość ,przyszliśmy aby przeprowadzić wywiad .-doktor uśmiechnął się w moim kierunku ,a ja delikatnie pokiwałam głową na znak ,że się zgadzam na udzielenie odpowiedzi.

-Rubinie notuj wszystko- nakazał lekarz ,a chłopak o hebanowych włosach od razu chwycił za pióro schowane w kieszeni spodni i atrament w buteleczce.

-Pani najjaśniejsza, opowiedz mi proszę ,co wydarzyło się w nocy?

Zaczęłam opowiadać wszystko od początku ,aż dotarłam do wydarzeń z wierzy.

-Dlaczego skoczyłaś ? Skoro po ściągnięciu bariery odzyskałaś trochę magii.

-Adrenalina? A może niechęć do skrzywdzenia przyjaciółki z dzieciństwa....wiedziałam ,że to ona szła w moim kierunku, gdyby był to ktoś inny nie zawahałabym się ,ale to była Judge dziewczyna o oczach w kolorze oceanu i skórze delikatnie przypieczonej przez słońce.-wydusiłam z siebie to zdanie i poczułam ukłucie w sercu, bo przecież to już niebyła ta sama mała dziewczynka ,którą znałam jak byłam dzieckiem...to była dorosła kobieta ,która pragnęła mojego cierpienia...mojej śmierci.

-Wasza wysokość- głos doktora wyrwał mnie z pułapki własnych myśli-Możemy przerwać jeśli chcesz. 

-Nie, nie jest to konieczne. Kontynuuj.

-Jakim sposobem przeżyłaś? Wiem ,że jesteś wiedźmą z najpotężniejszego rodu jaki kiedykolwiek istniał  ,ale oni stali blisko ciebie , mieli ze sobą ostrze ze srebra ,a ty byłaś sama i bezbronna po upadku .-lekarz zaakcentował ostatnie słowa ,aby je wyróżnić. 

-Gdy krzewy mnie złapały,  oplotły moje ciało...pragnęły go , pragnęły je pochłonąć...żywić się nim, ale niebiosa zaczęły ronić łzy.  Przemówiłam do duchów lasu i gór smoczych, błagałam o siłę i moc i wtedy wszystko się zaczęło...niebo rozpętało burze ,a gąszcz wciągnął mnie głębiej ,róże obrosły moje ciało ukrywając mnie w czarnych płatkach.-przerwałam i wzięłam głęboki wdech- później przybyła niebieskooka, szukała mnie pomimo ,że grzmoty wyraźnie jej tego odradzały...zapanował chaos ,a resztę już znacie. 

-To niemożliwe ,żeby wysłuchały cię duchy.

-Dlaczego tak sądzisz? Uważasz ,że kłamię? Hermanie.- wypowiedziałam jego imię pomimo ,że wiedziałam że tego nie lubił. To imię mu przypominało o jego ojcu ,który został wygnany za liczne oszustwa. 

-Wasza Wysokość, wybacz mi proszę ,ale duchy lasów i gór nie słuchają nikogo...są dzikie nie da się nad nimi zapanować. Nie sądzę ,że kłamiesz  po prostu ciężko mi w to uwierzyć.

-A mi jest ciężko uwierzyć w fakt ,że mój lekarz dolał mi do herbaty eliksiru usypiającego i jeszcze wciągnął w to mojego najbliższego przyjaciela.- spojrzałam na nich piorunującym wzrokiem ,aby pokazać swoją wyższość.


Naszą rozmowę przerwało pukanie do moich drzwi i wejście kobiety wraz z paroma wojownikami trzymającymi w dłoniach  flet i strzały zawinięte w kawałek materiału . Wszyscy się ukłonili ,a ja poczułam się niekomfortowo z myślą ,że w mojej komnacie jest tyle osób podczas ,gdy ja leże w piżamie i wyglądam niekorzystnie.

-Wasza Wysokość , miło mi Panią w końcu poznać. Nazywam się Sasha i jestem nowym generałem.- dziewczyna uśmiechnęła się ,a ja spojrzałam na nią z pytającym spojrzeniem .

WIEDŹMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz