#16 Burza ,którą wznieśliśmy

9 0 0
                                    


Niebo roniło łzy. Patrzałam przez okno powozu ,zastanawiałam się nad wszystkimi wydarzeniami, które miały miejsce w ostatnim czasie.   

Czy demony ,które opętały mój umysł na próbie to moje demony...te które ukrywałam gdzieś głęboko w sobie? Czy Mastema naprawdę jest moim przeznaczeniem? Co miała na myśli kobieta z wizji mówiąc ,,duszę podarowała śmierć a życie sprowadziło na świat"? Dlaczego Rubin przed śmiercią zachowywał się tak dziwnie ? Czy mój zmiennokształtny naprawdę zniszczył by dla mnie cały świat ? Co miał na myśli Titus ,gdy powiedział ,że zniszczyłam jego rodzinę kłamstwem? Czy Mastema zabił dla mnie?


-Pandoro.-przemówił białowłosy zachrypniętym głosem.-Powiedz cokolwiek. Proszę.

Czy on powiedział proszę?  Gdy myślałam ,że  w moim umyślę panuje chaos on  mi pokazał jak bardzo się myliłam. Jedno słowo sprawiło ,że wszystkie moje pytania poszły w zapomnienie. 

Spojrzałam na chłopaka. Siedział i patrzał na mnie swoimi pięknymi czerwonymi oczami. 

-Wiedziałam ,że go zabijesz...widziałam to w wizji. Przygotowałam się na to umysłem ,ale nie przewidziałam tego ,że moje serce pęknie na kolejne kawałki.-przerwałam na chwilę ,aby przemyśleć ciąg dalszy swojej wypowiedzi.-Chyba jestem złą osobą.-powiedziałam i spojrzałam na dłonie ,które delikatnie się trzęsły.  

-Dlaczego uważasz ,że jesteś zła?-zadał mi pytanie i chwycił za moje dłonie. Spojrzałam na niego i poczułam jak łza spływa po moim policzku.-Wiedziałam ,że go zabijesz i nie kiwnęłam nawet palcem ,żeby temu zapobiec. A teraz siedzę koło ciebie ,jakby nic nigdy się niestało i nawet nie jestem zła na ciebie za to co zrobiłeś. Umysł został niewzruszony. -białowłosy  zaczął gładzić swoją dłonią mój policzek ,a ja się wtedy w nią wtuliłam. Potrzebowałam tego dotyku. -Nigdy więcej nie mów ,że jesteś złą osobą.  Nie mogłaś nic zrobić ,Rubin i tak by zginął. Wizje są obrazem tego co się wydarzy i nawet gdybyś mnie powstrzymała wczoraj i tak bym to zrobił, tylko w innym czasie. Pandoro twój umysł został niewzruszony ,bo go takim uczyniłaś i to już dawno , a to, że pękło ci serce  jest dowodem na to ,że nie jesteś złą osobą. -powiedział i posłał delikatny uśmiech w moją stronę. -Sprawia mi radość krzywdzenie Titusa.- powiedziałam i odsunęłam jego dłoń od swojej twarzy.-Wiem ,że wiesz o tym ,że go naznaczyłam. W nocy weszłam do jego  głowy ,siedziałam w niej do rana...torturowałam go wspomnieniami, wizjami jego przyszłości i nawet nie czuje się z tym źle.-pokiwałam delikatnie głową na boki ,sama niedowierzając swoim słowom. -Dobrze ,że nie jest ci źle ,on na to zasługuję.-powiedział i się uśmiechnął.-Jestem z ciebie dumny. W końcu zaczynasz używać swojej magii, tak jak powinnaś.-Uśmiech mimowolnie wstąpił na moja twarz.-Naprawdę jesteś dumny?-zapytałam trochę nie wierząc w jego słowa. -Słowo demona.-mężczyzna pokazał mi w tym momencie swoje prawdziwe oblicze. Para rogów dumnie zdobiła jego głowę , włosy zapłonęły ogniem ,a z pleców wyrosły skrzydła. Nie przeraził mnie widok mojego towarzysza w takim wydaniu, wyciągnęłam dłoń i musnęłam opuszkami palców jego gorący policzek. Syknęłam ,gdy poczułam pieczenie. Mastema od razu ,gdy usłyszał ten dźwięk wrócił do postaci białowłosego chłopaka. Chwycił moją dłoń i zaczął ją oglądać .

-Nic mi nie jest.-powiedziałam subtelnie się uśmiechając, ale on nie zaprzestał przyglądania się mojej dłoni.-Naprawę nic mi nie jest. Słowo królowej.-dopiero po tych słowach jego wzrok odnalazł moją twarz .Mężczyzna  delikatnie opuścił moją dłoń na swoje udo i spokojnym ruchem ją masował. -Powinnaś się przespać. Miałaś ciężką noc.-powiedział i otworzył ramię ,od razu skorzystałam z sytuacji i wtuliłam się w jego nadal gorące ciało. 

***


Dotarliśmy do mojego królestwa. Z okna powozu dostrzegłam Astrid ,która czekała przez wejściem do zamku. Kobieta uśmiechnęła się szeroko, gdy zauważyła powóz i zaczęła machać ,jednak to nie trwało długo. Zza rogu wyjechał drugi powóz i dopiero teraz zdałam sobie sprawę ,że nie wiem co mam jej powiedzieć. Pęknie jej serce ,gdy dowie się o Rubinie. Nie mogę powiedzieć jej prawdy ,muszę chronić Masteme. 

Powóz podjechał pod samo wejście. Drzwi powozu się otwarły ,a ja od razu z niego wysiadłam. Mastema również opuścił powóz i stanął po mojej prawej stronie. 

-Wasza Wysokość.-ukłoniła się starsza kobieta.-A pan to kto?-zapytała wyraźnie zaskoczona widokiem białowłosego. -Astrid ,to jest Mastema.-odpowiedziałam szybko unikając tłumaczenia kim on dokładnie jest. Ona nie może wiedzieć. Czerwonooki posłał jej uśmiech.- A Rubin nie jechał z tobą pani w jednym powozie?-założyła ręce na klatce piersiowej.-Znowu się pokłóciliście?

-Rubin nie żyję.-powiedziałam tonem pozbawionym jakichkolwiek emocji. Astrid opuściła dłonie i zaczęła kręcić głową ,łzy zaczęły spływać po jej twarzy jedna za drugą.-Nie to nie możliwe. Na pewno żartujesz. Powiedz ,że to żart.-powiedziała upadając na kolana i rzucając mi błagalne spojrzenie.-Zmarł w nocy w bibliotece ,najprawdopodobniej sięgał po książkę z wyższego regału ,gdy drabina odjechała ,a on stracił równowagę i  runął na ziemie. Skręcił sobie kark.-kłamstwo przeszło mi przez gardło jak nóż po maśle. Kątem oka zauważyłam jak Mastema wpatruję się we mnie. Starsza kobieta jeszcze mocniej zaczęła płakać ,z jej ust wychodziły krzyki bólu i rozpaczy.-Jutro będzie pogrzeb. Rubin zostanie pochowany na cmentarzu dla najbardziej oddanych osób w królestwie.  Wiem ,że traktowałaś Rubina jak swojego syna, więc masz wolne do czasu ,aż nie poczujesz się lepiej.  -powiedziałam głosem w dalszym ciągu pozbawionym emocji.  Zobaczyłam służącego ,który wracał z ogrodu, miał przy sobie konewkę .-Karminie ,pozwól tu na moment-powiedziałam i zaprosiłam go gestem dłoni przed siebie. Młody chłopak z niebieskimi oczami i i brązowymi lokami,  podszedł do mnie od razu ,było widać ,że jest lekko zmieszany . -Pomóż Astrid dotrzeć do jej komnaty ,a następnie wezwij Hermana ze swoimi ludźmi .Powiedz im ,że w powozie czeka na nich ciało i mają się tym zając od razu z rozkazu królowej.-powiedziałam delikatnie unosząc głowę. Karmin pokiwał głową ,a następnie podszedł do Astrid chwycił ją ostrożnie pod pachą i podniósł .Weszli do środka. Odczekałam chwilę ,aby mieć pewność ,że odeszli wystarczająco daleko ,abym ich nie spotkała. 

-Idziemy.-rzuciłam chłodno do Mastemy  i szybkim tempem zaczęłam się kierować do swojej komnaty ,słyszałam kroki białowłosego zza swoich pleców, co jakiś czas zerkałam za siebie ,aby mieć pewność ,że na pewno idzie. 

Dotarliśmy do mojej sypialni i weszliśmy przez drzwi. Mężczyzna od razu ,gdy wszedł zamknął je na klucz i spojrzał na mnie.-Dlaczego jej nie powiedziałaś prawdy?- zapytał z czymś dziwnym w głosie. -Czasem niewiedza jest najlepsza. -rzuciłam krótko w odpowiedzi i poszłam do łazienki ,przebrałam się w piżamę , podeszłam do umywalki i zaczęłam przemywać twarz wodą. Próbuje zmyć swoje kłamstwo? A może fakt ,że przyszło mi ono z taką łatwością. 

Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Zakręciłam wodę i wytarłam twarz. Otworzyłam je ,przede mną stał Mastema .-Wszystko w porządku?

-Tak po prostu potrzebowałam, trochę czasu.-odpowiedziałam i wyminęłam chłopaka ,który powędrował za mną ,aż do łóżka , na którym usiadłam. 

-Nie powiedziałam jej prawdy ,ponieważ zabiłaby ją. Astrid wychowywała mnie od śmierci mojej matki ,nie mogę pozwolić  sobie na jej stratę...poza tym muszę cię chronić, tak jak ty mnie. Pamiętasz jesteś mój a ja twoja.-chłopak gwałtownie obrócił się w moim kierunku ,a następnie uwięził mnie w mocnym  uścisku.- Wiesz o tym ,że wznieśliśmy burze ,której pioruny będziemy musieli opanować.-zapytałam ,a on pokiwał głową dalej mnie tuląc.-Przejdziemy przez to razem?-zapytałam niepewnie.-Pandoro ,przejdziemy razem przez całe życie i jeszcze dłużej, bo jesteś moja a ja twój na zawsze.  


WIEDŹMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz