-Błagam ,powiedz mi coś więcej o dzieciach ,które przyjdą na świat z mojego łona.-powiedziała kobieta ukrywająca się pod kapturem czerwonej satynowej peleryny do kobiety klęczącej za żelaznymi kratami w lochach. Stałam obok i obserwowałam ,nie mogłam się ruszyć tak jakby moje ciało było z kamienia.-Wasza Wysokość-zaczęła staruszka.-znałam ją to ta sama kobieta z wizji ,którą miałam w sali tronowej, ale tym razem miała białą chustę na oczach z wyraźnymi plamami czerwonej cieczy. Czy oni jej wydłubali oczy?-Podaj mi swoją dłoń.-starsza kobieta wyciągnęła dłoń przed siebie oczekując ruchu ze strony mojej matki? Marianne początkowo się wahała, ale po chwili położyła dłoń na dłoni starszej kobiety. Baba zaczęła kreślić coś palcem po piachu w dalszym ciągu trzymając dłoń białowłosej ,której kaptur osunął się na plecy. Głęboki wydech wyszedł z ust starszej kobiety.-Demon ,książę ,zmiennokształtny ,przepowiednia, śmierć ,życie.-kobieta zaczęła się trzęść ,a na twarzy mojej matki zauważyłam strach, ale nie ruszyła się nawet o centymetr. Baba ,zaczęła brać głośne wdechy. -Chroń ją przed Potworem.-moja matka zaczęła kiwać głową na boki.- Kogo?-dopytywała ,dalej trzymając rękę staruszki.- Córkę. Córkę. Córkę. Córkę .Córkę. Córkę. Córkę. Córkę. Córkę. Córkę- kobieta przerwała ,a jej ciało zastygło jak skała.-Chroń córkę ,której duszę podarowała śmierć. Księżniczkę ,która urodzi się w czasie trwania czerwonego księżyca. Następczynie tronu. -Królowa puściła dłoń staruszki.-Dziękuję .-powiedziała odwróciła się w kierunku wyjścia ,a mi udało się ruszyć zaczęłam krzyczeć.-Mamo ,mamo.- ona mnie nie słyszała ,szła dalej przed siebie. -Nie biegnij za nią.-odwróciłam głowę w stronę baby.-Ty mnie widzisz? Przepraszam.-dodałam po chwili przypominając sobie o chuście z plamami krwi okrywającą jej oczy. -Skąd ty...-nie było dane mi dokończyć ,ponieważ kobieta zaczęła mówić.- Jesteś duszą ,którą pragną. Musisz na siebie uważać. Kochasz go i on wmawia ci ,że kocha ciebie ,ale on cię nie chcę. On cię potrzebuję ,aby uwolnić się od klątwy, którą został obłożony przez życie i śmierć. Twoja matka ochroniła cię przed potworem ,teraz ty musisz ochronić ją.-Nie rozumiałam ,co się dzieję .Błądziłam oczami po siedzącej sylwetce staruszki.-Ale jak to...-zaczęłam ,ale po raz kolejny mi przerwano.-Wracaj do swojego świata.
Otworzyłam oczy, stałam w starym zarośniętym lochu ,z którego nie korzystamy już od bardzo dawna. Stałam boso na lodowatej ziemi ,a przede mną znajdował się loch ,który doskonale znałam z mojej wizji. Otworzyłam kraty ,które wydały z siebie niezwykle głośny dźwięk. Weszłam do środka ,a moim oczom ukazał się rysunek na ziemi przedstawiał on...przedstawiał on witraż ze sali tronowej , na którym znajdowałam się ja oraz mój towarzysz.-Jakim sposobem to się tu znalazło.-powiedziałam pod nosem. Pod moje nogi przeturlał się kamień ,a ja odwróciłam pomału głowę w stronę ,z której przybył. Przed moją twarz wyskoczyła postać ,która odepchnęłam mnie na bok.-On tu idzie. Ukryj się.-Nie wiedziałam co się dzieję ,przeszłam na czworaka w ciemny róg i okryłam się jakimś starym ,dziurawym materiałem leżącym obok. Materiał idealnie miał dziury w miejscu moich oczu. Białowłosy pojawił się w wejściu i zaczął iść w moim kierunku. Zauważył mnie? Gdy już miałam wyjść z pod materiału i się odezwać ,poczułam na swojej buzi kościstą dłoń zakrywające moje usta.-Ciiii.-postać szepnęła mi do ucha ,a mnie przeszedł dreszcz.
Czerwonooki mężczyzna uklęknął i zaczął coś mówić pod nosem. Przyglądałam się temu zza ciekawieniem i nawet nie zwróciłam uwagi ,gdy postać ,która mnie trzymała zniknęła. Po chwili w lochach pojawił się ogromny portal. Zobaczyłam tego samego mężczyznę z głową kozła.
-Dlaczego mnie wzywasz? -zapytał ochrypłym głosem.-Kiedy dziewczyna przejdzie ostatnią próbę ,CHCE BYĆ WOLNY!-Mastema zapłonął po tych słowach ,a ja poczułam po raz kolejny ból w sercu.-Przejdzie próbę ,gdy tak zdecyduje. Kobieta nie może się tego spodziewać -hybryda człowieka z kozłem odpowiedział ,a gdy już się odwracał ,aby przejść przez portal.-Najlepiej by było ,gdyby ta próba odbyła się teraz ,gdy jest słaba .-Mężczyzna z głową kozła stanął na chwilę ,a następnie przeszedł przez portal. Mastema podniósł się ,a następnie zaczął przeklinać przed nosem ,opuścił lochy ,a ja wyszłam z pod materiału.
Zaczęłam iść wolnym krokiem w stronę wyjścia. Szłam do swojej komnaty , miałam pokaleczone stopy i nawet nie wiedziałam od czego ,zostawiałam na dywanie ślady krwi , moja piżama była brudna i miała na sobie pajęczyny. Weszłam do swojej komnaty.
-Dzień dobry Motylku. -białowłosy uśmiechnął się do mnie.- Co ci się stało? Jesteś brudna i krwawisz. -nie odpowiedziałam ,poszłam do łazienki. Umyłam się , a następnie wróciłam do swojego łóżka .Nie powiedziałam do Mastemy ani słowa oraz nie odpowiedziałam. Zasnęłam.
CZYTASZ
WIEDŹMA
FantasyPandora Mors Satanas jest królową oraz strażniczką smoczej góry na wyspie sześciu królestw, na której już od dawna są toczone liczne wojny między królestwami . Czy sojusznik pojawiający się z dnia na dzień będzie miał dobre intencje? Dlaczego na w...