Słoneczka, mam nadzieję że dobrze się trzymacie - szczególnie na dolnym śląsku - bo wiem, że zalewa dużo wsi i sytuacja jest generalnie bardzo nieciekawa😥
Trzymajcie się cieplutko i mam nadzieję, że was nie pozalewało, bo wiem że już 3 tamy się przelały, czwarta ledwo daje radę
Także trzymajcie się misie, pamiętajcie że będzie dobrze❤️❤️
(Ok. 1000 słów)
Kiedy sie obudziłem od razu zrobiło mi się głupio. Pomijam, że głowa mnie bolała... Czułem wszechobecne zażenowanie wczorajszą sytuacją. Jungkook jeszcze spał. Skorzystałem z tego i wygrzebałem się z łóżka. Założyłem na siebie bokserki koszulkę, w której miałem spać i wygrzebałem jakieś ciuchy z szafy Kooka, po czym poszedłem się umyć.
Ciężko mi było spojrzeć w lustro. Czułem się okropnie... Wykorzystałem go wczoraj...
Mogłem się powstrzymać...
Na moje szczęście, kiedy wychodziłem z łazienki, spotkałem mamę Jungkooka.
-Cześć, Jiminie.- uśmiechnęła się. Cóż za zbieg okoliczności...
-Dzień dobry.- również się uśmiechnąłem.
-Jak się czujesz?
-Mam kaca...- mruknąłem.
-Oj biedaczek. Chcesz ciepłej herbatki?
-Bardziej kawki. Ledwo żyję.- przetarłem oczy pęścią.
-To chodź, Skarbie. Jungkook jeszcze śpi?
-Chyba tak...
-To będzie sam pił kawę w takim razie.- zaśmiałem się cicho.
Miło się siedziało z panią Jeon. Bardzo ją lubię. Jungkook miał rację, niepotrzebnie się jej bałem...
-Cześć mamo, hej Minie.- rzucił Jungkook, chwytając smycz. Nawet nie zarejestrowałem kiedy tu zszedł...
-A ty gdzie?
-No przecież Roxy mnie zaraz zagryzie. Obudziła mnie franca, bo Jungmin nie raczyła z nią wyjść.
-Chciałeś psa.- zaśmiała się.
-Bardzo śmieszne.- parsknął, po czym wyszedł.
Co ciekawe, ubrał te same spodnie, w których miał spać. No właśnie. Miał. Bo oboje spaliśmy nago...
Tylko założył bluzę i kurtkę. Bardzo dobrze, bo było zimno na dworze.
Ale cholernie mi głupio po wczoraj...
Naprawdę...
Czułem się fatalnie...
Starając się uciec od interakcji z Jungkookiem, wróciłem do jego pokoju, od razu kładąc się pod kołdrę.
Jak na złość nie mogłem teraz zasnąć.
No szlag by to jasny trafił!
Nienawidzę siebie...
On pewnie też mnie teraz nienawidzi... Jestem okropny...
Jak ja mogłem tak w ogóle zrobić?
Ugh!
Ale kiedy usłyszałem głos Jungkooka za drzwiami, zamknąłem oczy, udając że śpię.
Chwilę później wszedł do pokoju.
Czułem, jak kładzie głowę na poduszce tuż obok mnie. Czułem, jak kładzie dłoń na moim policzku. Czułem jego oddech na mojej twarzy.
-Wiem, że nie śpisz, Maluchu.- szepnął.- Jak nie chcesz, to nie będziemy rozmawiać o wczoraj. Ale nie unikaj mnie, bo zacznę myśleć, że mam małego.- pogłaskał mnie po włosach.
Miałem ochotę parsknąć śmiechem, ale się powstrzymałem. Niestety, nie dałem rady utrzymać kamiennej twarzy.
-Oj no wiem, że nie śpisz.- zaśmiał się cicho.
-Daj mi spokój...- szepnąłem z uśmiechem.
-Dobra. Nie to nie. Udawaj dalej. Jak coś, to jestem w salonie.- pocałował moje czoło i wyszedł.
Odetchnąłem z ulgą.
Myślałem, że będzie gorzej... Ale wciąż źle się z tym czułem...
Męczyło mnie to jeszcze przez jakieś kolejne dwie godziny. Nie zasnąłem, bo kurwa po co.
W końcu wyczołgałem się z jego pokoju i zszedłem do salonu.
-No nareszcie.- parsknął Jungkook.
-Co tak sam siedzisz...?- spytałem cicho.
-Jungmin w pokoju, a rodzice gdzieś poszli. Już nie pamiętam gdzie.- zaśmiał się, wciąż głaszcząc małego owaczarka.
-Okej...
-Już nie uciekasz?
-Daj mi spokój.- wydąłem wargę.
-Już dobrze, dobrze. Jak się czujesz?
-Chujowo.
-A to czemu?
-Mam kaca. I... Przepraszam, że cię wczoraj wykorzystałem...- powiedziałem cicho, spuszczając wzrok.
-Boże, Maluchu... Nie dramatyzuj już. Nic się przecież nie stało.- wstał z podłogi i przytulił mnie mocno.- No już. Nie żałuję tego co było wczoraj, nie masz za co przepraszać.- pocałował mnie w czoło.
-To nie powinno się wydarzyć...
-Jeśli chcesz, to możemy to wyrzucić z pamięci. To będzie taka nasza mała tajemnica.- mruknął mi do ucha, tuląc mocno.
-Ale na pewno...?
-Tak.– uśmiechnął się.
-Dobrze... Po prostu mi głupio i...
-Niepotrzebnie. Mówiłem, że zrobię dla ciebie wszystko.
-Jesteś za dobry...
-Być może. Ale jak jeszcze raz będziesz przede mną uciekał, to ci obiecuję, że dostaniesz lanie na gołą dupę.
–No nie...– zaśmiałem się cicho.
–Tak. Nie ma uciekania przede mną.
–No i koniec dobroci...– wydąłem wargę.
–Dobra, dobra. Bo też będzie po dupie jak mnie zaczniesz brać na litość.– klepnął lekko mój pośladek, na co aż podskoczyłem.
–Nie pozwalaj sobie.– zmarszczyłem czoło, odsuwając się od niego.
–Nie mogłem się powstrzymać, masz słodki tyłek.– zaśmiał się.– Już, nie złość się, Maluchu.
–Nie lubię cię.
–A jeszcze wczoraj byłem najlepszy.– parsknął, idąc do części kuchennej.
–Byłeś! Teraz jesteś okropny! Nie lubię cię!
–A do kogo zadzwonisz jak o trzeciej w nocy będziesz przeżywał załamanie?– spojrzał na mnie z cwanym uśmiechem.
–Na pewno nie do ciebie.– fuknąłem.
–Na pewno do nikogo innego.
–Oj no bo tylko ty jesteś na tyle pojebany, żeby przyjechać do mnie w środku nocy...
–Powiedziałbym, że jeszcze chwila, a następnym razem nawet nie odbiorę, ale... Obaj doskonale wiemy, że nie dość, że odbiorę, to przyjadę tak szybko, jak tylko dam radę.
–Jesteś szurnięty jakiś.– usiadłem na blacie, przyglądając mu się.
Może to dziwne, ale... Mam wrażenie, że po wczoraj patrzę na niego troche inaczej... No... Po prostu przypomina mi się to, co działo się wczoraj i... Co chwilę przechodzą mnie zimne dreszcze.
To jest cholernie dziwne...
–Ciesz się.– uśmiechnął się.
Ja też się uśmiechnąłem i spuściłem głowę, czując że się rumienię.

CZYTASZ
"Set Me Free" || Jikook
Fanfiction,,-To tylko jeden krok..." Do śmierci? Do życia? Do miłości? A może do odpowiedniej osoby, która akurat przypadkiem znalazła się w odpowiednim miejscu?