(ok. 1200 słów)
Przez kolejnych kilka dni jakoś tak unikałem kontaktu z Jungkookiem. Niby to sobie wyjaśniliśmy, ale... Wciąż bałem się spojrzeć mu w oczy.
Odpisywałem mu tylko krótko na wiadomości. Nie chciałem, żeby się martwił, ale też nie potrafiłem dłużej z nim rozmawiać.
Za to z Eunwoo miałem coraz lepszy kontakt. To wciąż nie to samo, co z Jungkookiem i absolutnie nigdy nikt nie będzie w stanie zastąpić mi Jungkooka. Ale to było miłe. I naprawdę polubiłem Eunwoo jeszcze bardziej.
Nawet już nie przeszkadzało mi tak bardzo to, że mnie przytulał, czy nawet całował.
Co nie zmienia faktu, że tęsknię na Jungkookiem...
No ale strach mnie za bardzo paraliżuje. Naprawdę cholernie się boję.
–Jiminie, chciałbyś jutro wyjść do kawiarni?– spytał kiedy już byliśmy pod moim blokiem.
–Myślę, że możemy pójść.– uśmiechnąłem się lekko.
–To super. W takim razie tam gdzie ostatnio, o piętnastej.
–Dobra. To do jutra, Eunwoo.
–Do jutra, Minie.– pocalował mnie krótko i poszedł w zwoją stronę.
Automatycznie wyraz mojej twarzy stał się obojętny. Byłem cholernie zmęczony i tak bardzo źle się czułem...
Jeszcze do tego wszystkiego swoje trzy grosze dowalił telefon.
Od Jungkooka.
–Halo...?– odezwałem się niepewnie.
–Chcesz przyjechać na weekend? Chciałbym spędzić z tobą czas i trochę pogadać.– jego głos był taki... Zraniony? Brzmiał inaczej, niż zawsze. Aż się przestraszyłem, naprawdę.
–O czym pogadać...?
–Em... Jiminie, to nie jest sprawa na telefon... Ale... Potrzebuję cię... Tak trochę... Potrzebuję porozmawiać...
–Dobrze. Tylko... Jutro na piętnastą umówiłem się z Eunwoo... Mogę przyjść wieczorem dopiero.
–Dobrze, podjadę po ciebie. Tylko mi napisz kiedy.
–Mhm...
–A jak się czujesz tak ogólnie?
–Jestem tak zmęczony, że zaraz padnę.
–To odpoczywaj. Jakbyś chciał, to mogę do ciebie przyjechać.
–Jeszcze zobaczymy ile będę spać.– zaśmiałem się.
–Wiesz zawsze mogę przyjechać do ciebie i przytulić cię jak ty będziesz spać.
–Możesz.– uśmiechnąłem się.
–To spodziewaj się mnie po przebudzeniu. A teraz odpoczywaj, Maluchu.
–Do później, Kookie.– uśmiechnąłem się ponownie.
Naprawdę zastanawia mnie jak to jest, że Eunwoo, mimo tego że go bardzo lubię, nie potrafi sprawić tak długotrwałego uśmiechu na mojej twarzy, co Jungkook.
Nawet jeśli jestem aż tak wykończony jak teraz, sam jego głos potrafi poprawić mi humor jak nic innego.
To jest niesamowite.
I chociaż boję się konfrontacji z nim, to i tak cieszę się, że go zobaczę.
Byłem tak wykończony, że nawet nie wiem kiedy zasnąłem. I aż uśmiechnąłem się szeroko, kiedy po przebudzeniu naprawdę poczułem ściskające mnie ramiona.
CZYTASZ
Set Me Free || Jikook
Fanfic,,-To tylko jeden krok..." Do śmierci? Do życia? Do miłości? A może do odpowiedniej osoby, która akurat przypadkiem znalazła się w odpowiednim miejscu?