(ok.1600 słów)
Jungkook coraz bardziej się do mnie kleił. To było miłe, ale trochę dziwne.
No... Cholernie dziwnie się czułem, kiedy cały czas trzymał mnie za dłoń albo tak często przytulał, czy całował krótko.
Nawet kiedy w środę pojechaliśmy do kawiarni po moich wykładach, Kook nie potrafił utrzymać łap przy sobie.
-Jungkook, bo ludzie naprawdę pomyślą, że jesteśmy razem...- westchnąłem.
-Niech sobie myślą.- wzruszył ramionami.
-Weź, bo się dziwnie czuję.
-Za bardzo się narzucam?- uniósł brew.
-Nie ujął bym tego w teki sposób...
-A w jaki?
-Sam nie wiem... Lubię się przytulać, ale chyba wolę w domu...
-No dobra. Może wezmę to pod uwagę... A może nie?- pocałował mnie w czoło po raz kolejny.
-Przestań...
-Jejku, jesteś tak uroczy...- parsknął.
-Oj no daj mi spokój już...
-Przepraszam, ale ja umieram, jak cię widzę.- mruknął z uśmiechem.
-Ja też...- westchnąłem.
Nie odzywałem się przez całą drogę do samochodu i cały powrót.
-Jiminie...?- zaczął kiedy już wjeżdżalismy na moje podwórko.
-Hm?- spojrzałem na niego.
-Przepraszam, jeśli przez to źle się poczułeś...
-Ale przez co...?- spytał cicho, jednak po chwili połączyłem kropki.- Aa, dobra. Nie ważne.- zaśmiałem się.- Jest okej, po prostu strasznie dziwnie się czuję, kiedy przytulasz mnie przy ludziach...
-Rozumiem... No przepraszam. Ale kawka smakowała?
-Tak. Była pyszna.- uśmiechnąłem się.
-W takim razie będziemy tam częściej jeździć. A teraz leć spać, bo już późno się robi.
-Mhm. Dobranoc.- uśmiechnąłem się, wychodząc z auta.
Od razu po wejściu do mieszkania przytłoczyła mnie cisza. Było tak... Pusto i przytłaczająco.
No ale co ja zrobię?
Przecież nie mogę go tu trzymać 24/7.
Zrobiłem sobie herbatę, powtórzyłem na wykłady i ogarnąłem się do spania. Ale kiedy już miałem zamiar kłaść się do łożka, usłyszałem pukanie.
Od razu zacząłem się stresować. Niepewnie otworzyłem drzwi.
Myślałem, że zejdę na zawał, kiedy zobaczyłem na korytarzu moją matkę.
-No dzień dobry.- mruknęła.
-Wiesz, no akurat szykowałem się do spania...
-Nie szkodzi, ja tylko na jedną noc.
-A-ale...- starałem się znaleźć w głowie jakieś wyjście z sytuacji...- Jungkook dziś u mnie śpi.- rzuciłem szybko, nie mając innego pomysłu.
-Kto taki?- zmarszczyła brwi.
-N-no ten chłopak, co ostatnio...
-Gdzie on jest?!
-Cz-czekam na niego...
-W takim razie przez ten czas ugościsz matkę.- wepchała się do mieszkania i jak gdyby nigdy nic usiadła na kanapie.
CZYTASZ
Set Me Free || Jikook
Fanfic,,-To tylko jeden krok..." Do śmierci? Do życia? Do miłości? A może do odpowiedniej osoby, która akurat przypadkiem znalazła się w odpowiednim miejscu?