Przed chwilą wróciłam z wakacji, a w pociągu nie działał hotspot, więc wrzucam to o prawie 3 w nocy, z maseczką na mordzie, bo moja skóra nie przeżyła słonej wody z bałtyku🙈
Anyways, miłego czytania misiaczki❤️❤️
(900 słów)
–Hyung...
–Słucham cię, Maluchu.
–Bo... Ja trochę nie mam siły już...
–Na co nie masz siły?– wydął wargę.
–Na mycie...– szepnąłem. Było mi trochę wstyd, ale już naprawdę nie miałem na nic siły. Chciałem tylko iść spać.
–To umyjesz się jutro.– zaśmiał się.– Nie ma problemu. Chcesz już iść spać?
–Mhm... Jestem bardzo zmęczony.
–Widzę właśnie. Co chcesz do spania?– wstał z łóżka i podszedł do szafy.
–Nie wiem...
–Dobra, a w czym zazwyczaj śpisz?
–W koszulce. Dużej. I bokserkach.
–To łap.– wygrzebał z szafy jakąś koszulkę i rzucił nią we mnie. Parsknął śmiechem, kiedy koszulka wylądowała na mojej twarzy.
–Jesteś okropny.– parsknąłem.
–Dobra, dobra. Idziesz do łazienki, czy tu się przebierasz?
–Nie chce mi się.– stwierdziłem po chwili zawahania.
No bo... Miałem sporo ran na całym ciele... Ale chyba nie muszę ich przed nim ukrywać, prawda...?
Wziąłem głęboki wdech i ściągnąłem bluzę. Ufam mu...
Szybko się przebrałem. Jednak uda wciąż miałem odsłonięte... Poprzednio jak u mnie nocował, spałem w dresach, bo było zimno i... No nie byłem gotowy, żeby zobaczył moje blizny.
Ale teraz chyba już nie muszę ich ukrywać... Skoro on nie ukrywał przede mną swoich...
Patrzył na nie. Patrzył na blizny na udach i kostkach. Patrzył na te na rękach. Zagryzłem wargę, podkurczając nogi, zrobiło mi się trochę głupio...
–Nie wstydź się, Maluchu. To nie jest powód do wstydu.– uśmiechnął się czule.
Chwilę później sam przebrał się w koszulkę i dresy i położył się do łóżka, zapraszając mnie pod kołdrę. Chętnie położyłem się koło niego. Od razu zgarnął mnie w swoje ramiona.
Wtuliłem się w niego tak mocno, jak tylko mogłem.
–Nie było tak źle, prawda?– spytał, odgarniając mi włosy za ucho.
–No... Było lepiej, niż myślałem...
–Jak wrażenia?
–Twoja mama jest bardzo kochana... Było mi cholernie miło, kiedy mnie przytuliła...
–Ona zawsze taka była.– zaśmiał się.– Jest bardzo empatyczna.
–I macie identyczne uśmiechy.
–Serio?
–No tak. Takie... Ciepłe i szczere...
–Nie wiem, czy to dobrze...
–Też nie wiem. Ale lubię twój uśmiech. Zawsze poprawiasz mi nim humor.
–Bardzo się cieszę, Maluchu.– zaśmiał się.– Ty też masz śliczny uśmiech.
–Dziękuję...– mruknąłem.
–Cały jesteś śliczny. I nie wstydź się blizn, Kochanie.
–Są brzydkie...
–Nie są brzydkie. Są... Neutralne. A przede wszystkim, są częścią ciebie. Ukrywanie ich nie sprawi, że znikną. I wcale nie ujmują ci z wyglądu. Jesteś piękny. Nie ważne, czy z bliznami, czy bez.
–Jesteś dla mnie za dobry...– uśmiechnąłem się.
–Nie. Ja po prostu nie potrafię przejść obojętnie obok tak skrzywdzonego człowieka. Czuję, że mam obowiązek pomóc każdemu, kto tej pomocy potrzebuję. Czasem nawet głupie uśmiechnięcie się do kogoś na ulicy może być najlepszą rzeczą, jaką w danym dniu ktoś dla tej osoby zrobił. Często jestem jedynym, kto chce pomóc. Ale nawet jeśli nie wiem jak, to staram się być przy kimś, kto potrzebuje tej pomocy. To jest głupota, ale może uratować komuś życie.
–Tak jak mi...?– szepnąłem.
–Tak jak tobie, Maluchu.– uśmiechnął się.
–Jesteś niesamowitym człowiekiem, Jungkookie...– westchnąłem.– Bardzo cię podziwiam. Ja nie umiałbym podejść do kogoś zupełnie obcego i zaproponować mu pomoc...
–Nie każdy to potrafi. I nie każdy musi to potrafić. Ale jest złota zasada. Jeśli nie pomagasz, to chociaż nie przeszkadzaj. Czyli nie bądź jak Taehyung.–Wciąż źle się z tym czuję...
–Maluchu, to zupełnie nie twoja wina.– westchnął.
–Niby wiem, ale wciąż mnie to gryzie...
–Jiminie, to musiało się stać. Taehyung nie jest wartościowym człowiekiem. Poza tym, to normalne, że niektóre relacje się kończą. Takie jest życie. Nie ubolewam nad tym, bo i tak nasza przyjaźń wisiała na włosku. Nic nie zepsułeś i nic nie jest twoją winą. Rozumiesz?– pokiwałem głową.
Przez chwilę leżeliśmy w ciszy. Jungkook wciąż głaskał mnie po włosach, co niesamowicie mnie uspokajało.
–Czujesz się bezpiecznie?– spytał cicho.
–Tak...– odpowiedziałem po chwili.
–Na tyle bezpiecznie, żeby móc spokojnie spać?
–Mhm...
–W takim razie dobranoc, Maluchu.
Serce mi przyspieszyło. Czułem, że znów muszę to zrobić...
W końcu wziąłem głęboki wdech, starając się uspokoić.
–Hyung...?
–Tak, Maluchu?– nie odpowiedziałem, tylko chwyciłem jego policzki i pocałowałem najlepiej, jak potrafię.
Chwilę później poczułem jego ręce, owijające się wokół mojej talii.
Oddał pieszczotę, pogłębiając ją.
Jedną dłonią chwycił mnie pod udem i zarzucił moją nogę na swoje biodro, po czym obrócił nas tak, że siedziałem mu na biodrach. Jednak wciąż nie przerwał pocałunku.
Przytulił mnie mocno jedną ręką, drugą ściskając moje udo.
Serce biło mi coraz szybciej. To było cudowne uczucie.
Oparłem ręce po bokach jego głowy i zacząłem się bawić jego włosami.
Po kilku minutach odsunąłem się od niego, bo po prostu brakowało mi powietrza. Spojrzałem mu w oczy, ciężko dysząc.
–Przepraszam...– szepnąłem.
–Jeszcze raz przeprosisz mnie za całowanie, a sprzedam ci klapsa na gołą dupę.– mruknął.
–Ale ja nie wiem, czy się nie narzucam... Po prostu... Poczułem, że muszę... Twoje słowa...
–Ej, nie tłumacz mi się. Nie musisz. Przecież nie mam nic przeciwko.– zaśmiał się.– Jeśli czujesz, że musisz, nie krępuj się. Szczególnie, jeśli ja też cię pocałuję.
–Dobrze... Będę pamiętać.– uśmiechnąłem się.
–Cieszę się. A teraz dobranoc, Skarbie. Jesteś zmęczony.
–Mhm... Dobranoc, hyung.– położyłem się trochę niżej. Tak, żeby móc się wtulić w jego klatkę piersiową.
CZYTASZ
Set Me Free || Jikook
Fanfic,,-To tylko jeden krok..." Do śmierci? Do życia? Do miłości? A może do odpowiedniej osoby, która akurat przypadkiem znalazła się w odpowiednim miejscu?