16.

82 7 2
                                    

(ok. 1000 słów)

Po całym piątku przesiedzianym z mamą Jungkooka, zostałem już u nich na weekend. Jungkook był gotowy przywiązać mnie do łóżka, żebym tylko się stamtąd nie ruszał.

No... Tym razem już mi po prostu nie ufał... Ale co ja się dziwię? Zasłużyłem sobie. Nikt w ogóle nie powinien mi ufać.

Z resztą, ja sam sobie nie ufam.

Szczerze mówiąc, to było mi trochę przykro, bo Eunwoo nie zadzwonił do mnie w ogóle... Dopiero w piątek wieczorem napisał z zapytaniem czemu mnie nie było.

Napisałem, że źle się czułem.

Nie powiem mu, że się pociąłem.

Nie jemu.

W niedzielę wieczorem Jungkook odwiózł mnie do mieszkania. Wszedł ze mną na górę i kiedy już miałem się z nim żegnać...

-Daj mi wszystkie swoje żyletki.- powiedział cicho.

-A-ale...

-Maluchu...

-Aż tak mi nie ufasz?

-Aż tak chcesz się pociąć?- odpowiedział pytaniem na pytanie.

To zabolało... Spuściłem głowę, czując napływające łzy.

-Maluchu...- westchnął, przytulając mnie do siebie.- Przepraszam.- szepnął.- Nie chcę cię krzywdzić... Martwię się o ciebie, nie do końca kontroluję swoje emocje... Przepraszam cię.- pocałował moje czoło.- Nie chcę, żeby cię korciło... Naprawdę boję się o twoje życie...

-Jungkookie... Nie potnę się, naprawdę...- powiedziałem cicho.

Kook nawiązał ze mną kontakt wzrokowy. Był niepewny. Nie chciał mi zaufać. Nie ufał mi.

-Obiecujesz?

-Obiecuję...- szepnąłem. Brunet przełknął ślinę, przytulając mnie z powrotem.

-Dobrze. Ufam ci. Tylko błagam, nie złam obietnicy...

-Nie złamię... Obiecuję na ciebie...

-Dlaczego na mnie?- zaśmiał się cicho.

-Bo ty masz największą wartość w moim życiu...

-Mam się cieszyć?

-Nie wiem... Jeśli to nie jest dla ciebie poniżenie... Jesteś najważniejszy... Nic innego w moim życiu nie ma tak dużej wartości, jak ty...

-Maluchu... Czuję się zaszczycony, że cenisz mnie tak wysoko.- zaśmiał się.- Przyjadę jutro po ciebie i odwiozę do domu, dobrze?

-Mhm... Przepraszam jeszcze raz...

-Kochanie...- chwycił mój podbródek i pocałował czule.- Cieszę się, że o mnie pamiętałeś.- Do jutra, Maluchu. Pamiętaj, że w razie czego, jestem pod telefonem. Nie patrz na godzinę, zawsze odbiorę.

-Dziękuję...- uśmiechnąłem się.

Kiedy wyszedł, znów poczułem pustkę.

Żeby jak najszybciej pozbyć się tego okrponego uczucia, położyłem się spać. Dość szybko zasnąłem, co dziwne, i jakoś tak dziwnie nie miałem problemu ze wstaniem.

A nawet miałem dobry humor, co się generalnie nie zdarza.

-Cześć, Jiminie.- przywitał mnie krótkim przytuleniem.-Jak się czujesz?

-Już lepiej, dziękuję...

-Będziesz chciał wyjść dziś po południu?

-Jungkook odbiera mnie z uczelni, więc już raczej zostanę z nim...

Set Me Free || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz