3.

158 9 1
                                        

(ok. 1500 słów)

Ten jeden dzień, w którym Jungkook zostawił mnie samemu sobie był okropny. Nie wiem, czy on rzeczywiście wnosił do tej sali coś takiego miłego, czy jak... Ale brakowało go.

Cały dzień był zjebany. Próbowali mnie zmusić do rozmowy z psychologiem, ale nie było takiej opcji. Nie będę z nim gadać, jakiś pojebany jest.

Nie podoba mi się to, jak na mnie patrzy.

Niech spierdala.

–Panie Park?– zaczęła pielęgniarka, kiedy wieczorem zmieniała mi kroplówkę.

No tak, bo ja geniusz wpadłem w hipotermię. Kurwa, nienawidzę życia.

–Hm?

–Czy pan zna tego chłopaka, co tu tak przychodzi...? O ile mogę zapytać...

–Nie. Dwa razy w życiu widziałem go na oczy.– odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

–Czy w takim razie mam mu zabronić tu przyjść? Nie naraża pana?

–Nie... J-jest okej. Chyba go polubiłem...

–Dobrze, ale gdyby coś się działo, to proszę mówić.

–Mhm...– siknąłem głową.

Dlaczego kiedy tylko o nim wspomniała, moje serce jakby zabiło mocniej? I... Na samo wspomnienie zrobiło mi się tak cieplej...

CO JEST KURWA?!

Przecież ja go nie znam!

Myślenie o Jungkooku nie dało mi w nocy spać. Wierciłem się z boku na bok, próbując przestać wyobrażać sobie jego mordę.

No ale nie szło.

Więc w końcu zasnąłem, mając jego mordę przed oczami.

To było dziwne...

Szczerze mówiąc, od rana wyczekiwałem na niego. No, i tak to była moja jedyna atrakcja w ciągu dnia. I co? I musiał przyjść akurat wtedy, kiedy ja spałem.

A obudził mnie delikatny dotyk na dłoni. Jak otworzyłem oczy, zobaczyłem tego chłopaka, siedzącego obok. Trzymał moją dłoń i głaskał ją delikatnie, a drugą robił coś na telefonie.

Czułem się dość niezręcznie, kiedy mnie trzymał, więc delikatnie wysunąłem dłoń spod tej jego.

Natychmiast się odsunął i spojrzał na mnie.

–Nie śpisz.– uśmiechnął się.

–Ja widać.– przeciągnąłem się.

–Jak ci się spało?

–Nie najgorzej. Ale chcę do domu, do swojego łóżka. Tam się najlepiej śpi.

–Z pewnością. Ale musisz jeszcze wytrzymać.

–Niestety...

–Zjadłeś naleśniki?

–Co? A, tak, zjadłem.

–Smakowały?

–Mhm.– pokiwałem głową.– To chyba było najlepsze, co mi się wczoraj przytrafiło.– wywróciłem oczami.

–Jedzenie naleśników?– zachichotał.

–Tak.– uśmiechnąłem się lekko.

–Dzisiaj nie mam naleśników. Ale mam coś innego. Mam nadzieję, że skorzystasz...– podał mi szkicownik na spiralce, ołówek i gumkę chlebową.– Nudno tu, więc może będziesz miał przynjamniej jakieś zajęcie. Mam nadzieję, że coż ładnego wyczarujesz. I nie musisz się męczyć, żeby po to sięgać, bo możesz to położyć na szefeczce.

"Set Me Free" || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz