(1400 słów)
Stałem niepewnie przed domem Eunwoo. Jungkook odwiózł mnie i czekał aż wejdę do środka, ale za bardzo się bałem.
-Nie możesz iść ze mną...?
-Maluchu, już to przerabialiśmy.- westchnął.- Nie możesz być ode mnie aż tak bardzo uzależniony.
-Ale ja chcę.- wydąłem wargę.
-Jesteś masakrycznie uparty.
-No ale...
-Jejku, chodź tutaj.- pociągnął mnie za nadgarstek i przytulił mocno.- Będę pod telefonem. Wysyłaj mi serduszka, dobrze? Tak jak ustaliliśmy.
-Niech będzie... Kookie...?
-Hm?- spokrzał na mnie z góry.
-Ja... Potrzebuję cię...- szepnąłem, patrząc na jego usta. Stanąłem na palcach, próbując przysunąć się jak najbliżej jego ust.
-Maluchu, teraz idziesz na imprezę.
-Ale ja cię potrzebuję...- szepnąłem. Czułem, jakbym miał się zaraz popłakać.- Pocałuj mnie chociaż...- podniosłem wzrok na jego oczy.
Zaśmiał się cicho i delikatnie złączył nasze usta. Od razu przytuliłem go mocno w karku, żeby tylko zatrzymać go przy sobie na dłużej.
-Chcę więcej...- szepnąłem, kiedy odsunął się ode mnie.
-Teraz idziesz na urodziny. Po imprezie możesz do mnie zadzwonić, ja przyjadę, odwiozę cię do domu i wtedy pomyślimy. Dobrze?
-Ale...
-Jiminie, zrobię wszystko, na co będziesz miał ochotę, tylko po prostu nie teraz. Dobrze, mój rozpieszczony Maluchu?
-Niech będzie...- westchnąłem.
-Super. Czekam na serduszka. Baw się dobrze, nie ograniczaj się, ale uważaj na siebie. Jak po ciebie przyjadę to masz być cały i zdrowy, a jak nie będziesz, to zabiję tego, kto cię skrzywdził. Rozumiesz?
-Mhm... Jesteś najlepszy...- wtuliłem się w niego.
-Już dobrze, mogę być najlepszy. Ale ty masz być w jednym kawałku. Idź już, Kotku. Bo nigdy się ode mnie nie odkleisz.- poczochrał mnie po głowie. Niechętnie się odsunąłem i poszedłem na tę zasraną imprezę.
Mogłem powiedzieć, że coś mi wypadło...
Drzwi otworzył mi Eunwoo, który od razu mnie przytulił.
Nawet nie zwrócił uwagi na Jungkooka.
Kurwa. Przecież wie, jak ważny jest dla mnie. Mówiłem mu ile Jungkook dla mnie znaczy. Dlaczego kurwa się nie zgodził?!
Czułem, że ma to wszystko w dupie. Przecież Jungkook i tak nic by tu nie zmienił, a ja czułbym się bezpieczniej...
A tak to przez całą imprezę tylko odliczałem kolejne piętnaście minut, żeby móc wysłać Jungkookowi niebieskie serduszko.
Jest stabilnie. Ale nie chcę tu być.
Przysięgam, że po godzinie dziękowałem sobie sam, że kupiłem papierosy. Bo to było moje jedne zajęcie tam.
Miałem rzucić palenie, ale... W sumie to mnie to pierdoli. Zostańmy przy wersji takiej, że od wyjścia ze szpitala po prostu nie miałem siły ich kupować. I motywacji.
Tak, to jest chyba ta prawdziwa wersja.
Nie miałem motywacji...
Usiadłem sobie gdzieś w ogrodzie, z dala od ludzi i zadzwoniłem do Jungkooka.
![](https://img.wattpad.com/cover/355400136-288-k938188.jpg)
CZYTASZ
Set Me Free || Jikook
Fanfiction,,-To tylko jeden krok..." Do śmierci? Do życia? Do miłości? A może do odpowiedniej osoby, która akurat przypadkiem znalazła się w odpowiednim miejscu?