Rozdział 17.5 (18+)

53 2 0
                                    

Rozdział przeznaczony dla osób 18+. Nie ma wpływu na fabułę. Jeżeli jesteś niepełnoletni pomiń to skubańcu.

Nie tylko ja odpływałam on też był w zupełnym amoku. Zmysłowo zdjął koszulę jakbym i tak już nie była w pełni zachęcona. Przez chwilę myślałam, że patrzę na Edwarda ze Zmierzchu, gdy jego naga klatka piersiowa przyciągała promienie księżyca, jednak zamiast umięśnionego ciała jak grecki Bóg zastałam zwyczajny brzuszek po dobrej kolacji. Czy jest mniej atrakcyjny? Ani trochę. Najedliśmy się dzisiaj sera popijając szampanem, wzdęło go i tyle. Przysunął się spowrotem, a jedyne co mnie interesowało to ciepło jego ciała. Pocałował mnie łapczywiej, śledziłam jego ciało opuszkami palcy schodząc z ramion na obojczyki i na klatkę. Ścisnęłam ją dłońmi, a gorąca skóra rozpływała mi się między palcami. Uśmiechnęłam się nieznacznie w pocałunku, oderwał się i przeniósł wzrok na moje ręce.

- Może się mylę, ale czy możemy tą czynnością się zamienić.

- Mi tam się podoba.- zagryzłam wargę i ścisnęłam jego męskie cycki kilka razy.

Szarpnął moje nadgarstki i umieścił jej nad moją głową, gdy nie wytrzymał już dłużej dobrego macanka. Jedna z jego dłoni podniosła moja koszulkę i zanim zdążył przełożyć mi ją przez głowę zatrzymał się i przyglądał się ze zdziwieniem. Myślałam, że mu strzelę zaraz w twarz za to co robi.

- Nie masz stanika?

- Co ty. Wiedziałam, że mnie dzisiaj przelecisz więc się przygotowałam.- spojrzałam na niego sarkastycznie unosząc brew.

- Dobrze wiedzieć.

Prychnął na to i wrócił do rozbierania mnie. Nasze ubrania zaczęły lądować wokół, a jego usta zamiast pieścić moje wargi znalazły się na piersiach. Ciche sapnięcie wydarło się z moich ust, gdy poczułam jak zaciska zęby na moim sutku. Dłoń powiodła do jego włosów, na których zacisnęła się z taką siłą, że nie wiem czy bardziej bolało to mnie czy jego. Zacisnął drugi w dłoniach, dreszcz przeszedł po moim ciele od dotyku. Położyłam ręce na jego karku, a nogę na biodrach. Chciałam przekręcić go na plecy, jednak nie miałam na tyle siły. Uwiesiłam się na nim, a ten nie czytał aluzji.

- Co ty wyrabiasz?

- Pomyślimy.- odrzuciłam głowę do tyłu wisząc parę centymetrów nad materacem.- Chyba staram się ciebie powalić.

- Mam się położyć?- kiwnęłam głową na potwierdzenie, zaśmiał się i złapał ręką. Opadł na plecy ciągnąc mnie za sobą. Siedziałam na jego brzuchu. Miał idealny widok na moje piersi, które były już mokre i czerwone od jego spragnienia.

Pocałowałam go w szyję schodząc powoli pocałunkami w dół. Całym ciałem przesuwałam się po centymetrze by usiąść na jego udzie. Oparł się o poduszki obserwując każdy mój ruch. Rozpięłam pasek jego spodni, a po nim guzik i zamek. Przejechałam długimi paznokciami po skórze by na koniec zahaczyć o spodnie. Wciąż pochylając się nad nim zsunęłam je trochę jednak nie zdejmowałam. Jego czarne bokserki były wypukłe czego oczekiwałam już od pierwszego pocałunku. Chwyciłam za gumkę i pociągnęłam w dół.

- Napewno?- zapytał zatroskany jakbym już nie klęczała przy jego kutasie.- Jak będzie za dużo uszczypnij mnie.- przytaknęłam i przewróciłam oczami.

Wyjęłam jego penisa z bielizny głaszcząc go w górę i dół. Drugą ręką starałam się okiełznać włosy, które wchodziły mi w oczy z każdej strony, przestałam się tym przejmować, gdy złapał je w garść tworząc bardziej praktyczna kitkę. Spojrzałam na niego spod rzęs, a ten tylko puścił do mnie oczko, romantyk.

Wsunęłam główkę do usta, powoli
wciskając się coraz głębiej. Każdy centymetr przyprawiał mnie o ból, po seksualnej przerwie.

- Kurwa. - usłyszałam. Poczułam jak pociągnął moje włosy, a jego ciało zadrżało.

The wall you didn't see || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz