Rozdział 26

44 2 0
                                    

Chodziłam w spokoju wokół terenu, obserwując ludzi i ich zachowania. Pamiętam niektórych, kiedy ojciec sadzał mnie przy stole na wysokich krzesłach bym mogła mu towarzyszyć w spotkaniach właśnie z nimi. Wtedy odnosili się do mnie z szacunkiem i pełną powagą oraz zaangażowaniem mimo, że byłam młodą dziewczynką z dwoma upiętymi warkoczykami i czarną sukienką z tiulu przyozdobioną cekinami. Pomagałam tacie trzymać dokumenty, a w mojej torebce z Hello Kitty trzymałam masę długopisów, które notorycznie gubił. Jego wspólnik, którego imienia zupełnie nie pamiętam nazywał mnie Trésor, za każdym razem uśmiechałam się do niego biegnąc w małych różowych świecących się butach i rzucałam się mu na szyję. Był moim ulubionym wujkiem bo zawsze w kieszeni jego marynarki znajdowałam trufle zawinięte w papierek. Zajadałam się nimi mimo, że nie mogłam jeść słodyczy przed obiadem.

Michael Barrett był kolejnym przykładem super, niezwiązanym żadnymi więzami krwi wujkiem. Nauczył mnie grać w pokera, już od najmłodszych lat pokazał mi masę przekrętów. Pamiętam jak co piątek na partyjce w moim rodzinnym domu siedziałam pod stołem i gdy tupał nogą dwa razy podawałam mu odpowiednią kartę. Mieliśmy swoje tajne gesty i miny. Uwielbiałam jego żonę, była śliczna i niesamowicie uprzejma. Była dla mnie jak mama, której nigdy nie miałam. Włosy sięgały jej do pupy, lekko zakręcone na końcach, skarżyła się zawsze na swoją grzywkę, którą zrobiła pod wpływem emocji tak samo jak tatuaż na nadgarstku. Mówiłam, że zrobię sobie taki sam, kiedy dorosnę, żeby nie wstydziła się swojego. Wraz z moim narodzeniem, do zrzeszenia miały dostęp kobiety, byłam jak ich patronka choć wtedy jeszcze nie rozumiałam co właściwie to oznaczało. Maria odeszła w dość młodym wieku, podobno miała zawał serca, jednak chodziły plotki, że złamała zasadę i musiała ponieść karę za swoje czyny. Michael do tej pory nie znalazł sobie nikogo innego, a jedyny jego potomek, to syn Marii z poprzedniego małżeństwa. Nie utrzymują kontaktu, choćby przez fakt, że tamten wybrał zamieszkanie z ojcem, zamiast przystąpienie do stowarzyszenia.

Na uboczu kamienne schodki prowadziły na niewielkie wzniesienie, podeszłam do góry trzymając sukienkę lekko uniesioną. Stanęłam na przejściu, ustawione były dwa stoły przy jednym siedziały kobiety pijące prosecco, a przy drugim grupka mężczyzn z cygarami w ustach. Popijali schłodzone whisky, które raz po raz dolewała im kelnerka. Dostrzegłam Michaela, z uśmiechem na twarzy podeszłam do niego. Odwzajemnił mi unosząc lekko kąciki ust, oparłam ręce o oparcie jego krzesła, a ten dotknął przez chwilę mojej dłoni pocierając ją kciukiem.

- Barrett, widzę, że znalazłeś sobie nową wybrankę.- zarechotał jeden z nich wskazując na mnie cygarem.- Niezła sztuka ci się trafiła. Powiedz maleńka masz jakieś koleżanki?- wykrzywiłam usta w niesmaku. Zapomniałam, że obecnie mają pełne prawo do mówienia do mnie takim tonem.

- Nie zwracaj na niego uwagi, moja droga. Ze starymi alkoholikami nie ma się co użerać.- odparł do mnie pochylając głowę na tyle mu posłać mi przyjemne spojrzenie. Reszta zebranych prychnęła śmiechem, a ja stałam cicho przyglądając się towarzystwu.

- Dobra, nie ma co przedłużać. Stawiam dziesięć tysięcy na to, że będzie chłopak.- pracownik rzucił na stół plik pieniędzy.

- Proszę cię.- wtrąciła się kobietą.- Dziewczyna jak nic. One zabierają urodę matce. Brooklyn chodzi cały czas taka niemrawa i blada na buzi.- postawiła swoją część sumy. Młody chłopak zapisywał wszystkie obstawienia i nadawców.

- Młoda będzie kobietą.-powiedział i dołożył swoją część. Spojrzałam na dół widząc jaką pewność w sobie miał Michael.- Dominic ma córkę z ostrym charakterem, wnuczka będzie jeszcze twardsza.

- Lub delikatna po mamie.- dodałam przeliczając sumę pieniędzy jaką mam w portfelu. Nie mogłam postawić z racji braku środków. Nie na co dzień noszę luźne dziesięć tysięcy dolarów. Moja intuicja, która działa niezmiennie od tylu lat podpowiada mi, że tym razem w ich rodzinie pojawi się chłopiec. Mały rozrabiaka lub spokojny misiaczek.

The wall you didn't see || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz