HYUNJIN POV
Wyjazd spod szkoły odbywał się bardzo wcześnie, ponieważ pierwszy dzień był przeznaczony dla zwiedzania okolicy. Dla nas tak na prawdę nie było co zwiedzać, bo mieszkaliśmy w Seulu, ale zawsze można było pójść do jakiejś restauracji.
Niestety cały pierwszy dzień będziemy trzymani w niepewności przed turniejem. Będzie tam telewizja, większe boisko, wywiady, a może nawet lepsi od nas gracze. W głębi serca miałem nadzieję na wygraną. Wiedziałem kogo na co stać, jednak przez stres umiejętności moich zawodników wygasają. Z bólem to piszę, lecz Lee Felix jest naszą nadzieją.***
Przytuliłem moją mamę na pożegnanie i wyszedłem z auta. Odrazu podeszli do mnie Seungmin i Minho, którzy byli tam już wcześniej.
-Dawaj Hyunjin, more passion!- krzyknął do mnie Seungmin.
-Człowieku jest 6 nad ranem, a ja dosłownie 15 minut temu się obudziłem...- odpowiedziałem przecierając oczy.
-Noo kochany ja mam nadzieję, że na meczu twoje nastawienie do życia się zmieni- powiedział Minho. Wyglądało na to, że ktoś tu nie źle się przygotował do turnieju.
-A co wy tak nagle zaczęliście w siebie wierzyć, huh?- zaśmiałem się. Moja mina nagle zbladła. Zdałem sobię sprawę z tego, że przez te ciągłe spotkania i mecze nie zdążyliśmy potrenować.
Z daleka ujrzałem resztę zawodników, czyli Felixa i Hana. Ta dwójka w każdej sytuacji utrzymywała uśmiech, nawet wtedy.***
-No, czyli wszyscy są?- zapytał trener ze swoim profesjonalnym notesem.
-Tak prze pana, cali i zdrowi- odparł stanowczo Jisung.
Na parking przyjechał nasz mini bus mieszczący w środku 9 osób.-Kapitan siedzi na środku!- powiedział Min. Tak w zasadzie miałem zamiar posłuchać muzyki siedząc na pojedynczym siedzeniu, ale skoro oni tak chcieli to...
Usiadłem na tylnich siedzeniach pomiędzy Minho i Seungminem, reszta siedziała sama.
Gdy wszyscy tworzyli miły klimat śpiewając różne wesołe piosenki, ja się stresowałem jutrzejszym dniem. Gdzie poćwiczymy? Z takim poziomem nie będziemy nawet na podiumie.
-Hyunjin śpiewaj!- szarpał mną Minho, a w tle leciało allergy od (G)I-DLE. Nawet trener przyłączył się do chórku. Pomimo tego, że się uśmiechnąłem moje nastawienie się nie zmieniało.
***
-Czemu tak patrzysz na Hana? Coś z nim nie tak?- spytałem zaniepokojony zachowaniem przyjaciela. Bez przerwy gapił się na siedzącego przed nami Jisunga. Tak się składało, że młodszy chłopak spał oparty o szybę.
-Ja? Ehh, nie ważne- odparł po czym odwrócił się ode mnie przytulając się do poduszki. Próbowałem zastąpić Chana, którego z nami już nie było. Gdyby on tam był z pewnością próbowałby w miły sposób rozwiązać jego problem. Ktoś musiał się zająć naszą drużyną pod jego nieobecność.
Gdy tak myślałem, przypomniałem sobie o przyjacielu w Australii i do niego zadzwoniłem na kamerkę.
-Halo? Channie!- machałem uśmiechnięty do telefonu kiedy każdy znajdujący się w pojeździe smacznie spał.
-Jinnie hej! Jak wam mija podróż?- spytał pełen entuzjazmu.
-Ah, było dziko, ale teraz każdy śpi- pokazałem telefonem na śpiącego Seungmina obok mnie, a chłopak na rozmowie zaczął się śmiać.
-Dziko? To znaczy co?
-Aj no wiesz, śpiewali piosenki, grali w gry i to ich wykończyło...- odpowiedziałem drapiąc się po głowie.
-Co będziecie chcieli robić po dojeździe do hotelu?
-Noo tak się składa, że mam w planach nagonić ich do treningu. Przez weekend nie mieliśmy czasu nawet spotkać się na hali, a nasza konkurencja nie będzie łatwa...
-Tak myślisz? Hyun, znam was już bardzo długo i nigdy się nie poddaliście, a wasz potencjał jest niesamowity. Uwierz mi dacie sobie radę, a ja będę oglądał wasz mecz z mamą i tatą więcc- oznajmił starszy, a ja zacząłem się śmiać. Obudziłem przy tym Jisunga, z którym zaczęliśmy rozmawiać.
![](https://img.wattpad.com/cover/357140743-288-k536148.jpg)
CZYTASZ
WINNER || hyunlix
FanficHwang Hyunjin to kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej, z którą dzień za dniem wspina się po szczeblach sukcesu i sławy. Jednego dnia dołącza do niej nowy chłopak, który okazuje się być od niego lepszy. Nienawiść do młodszego z czasem zamienia si...