30. airplane

531 24 67
                                    

HYUNJIN POV

— BABY I PRAYY!! — śpiewaliśmy wszyscy w piątkę najwyższe tony idąc w górę po schodach. Mimo stresu nadal chciało mi się śmiać będąc z nimi...

Nikt nie wiedział dlaczego dopiero o godzinie 18, 6 godzin przed wyjazdem pomyśleliśmy o spakowaniu swoich walizek.
Nasze bagaże przeważały ubrania z nadrukami loga klubu i innych zbiorów do których należeliśmy.

***

Po skończonej robocie zebraliśmy się całą drużyną w moim pokoju. — Jak samopoczucie przed wyjazdem? — zapytał ze szczerym uśmiechem Seungmin.

— Szczerze to ja się bardzo cieszę, im bliżej turnieju jesteśmy, tym stres u mnie znika — odparł Yongbok. Widać było te emocje u niego.

— A ty kapitanie? Dawaj, powiedz coś — zmuszali mnie Jisung i Minho.

— Mam coś powiedzieć? — zacząłem — Hmm, nie wiem. Nie wiem jak poradzimy sobie w Anglii przez te cztery dni, wspominając co wy potrafiliście zrobić kiedyś na wspólnych nocowaniach.

— Nocowaniach? Czy ja o czymś nie wiem? — wtrącił się zakłopotany Lix. A no tak, przecież chłopak nie był z nami od dziecka... szkoda mi go było. Może nasze życie wyglądało by inaczej gdyby Felix znał nas od lat?

— Ah te nocowania... — mówił Minho — na prosty przykład, raz zrobiliśmy sobie nocowanie bez okazji u Hyunjina i w nocy tak nas poniosło, że zrzuciliśmy doniczkę przez balkon... Nic by się nie stało gdyby nie poleciała prosto na przednią szybę auta jego taty...

Wszystkich ponownie rozbawiła ta historia. W dniu nocowania nie była aż taka zabawna, bo to głównie ja odpowiadałem za szkody...
— Dobra, dobra, jest już 22. Idźcie się teraz wyspać. — rozkazałem swoim zawodnikom, a oni wstali z dywanu.

— A ty nie idziesz? — zapytał Kim.

— Wolę nie, będę sprawdzał czy napewno śpicie, a jak trener przyjdzie to was obudzę.

***

Mijała pierwsza godzina odkąd na naszym skrzydle zapadła cisza.
Siedziałem oparty o ścianę na swoim łóżku spoglądając na twarz śpiącego Yongboka na drugiej części pokoju.

Pomyślałem, że nie muszę patrzeć na niego z daleka, a więc cicho wziąłem swój fotel i zbliżyłem się tak by obserwować drzymającego przyjaciela z góry. Ale czy nadal był to przyjaciel?

Gdy już siedziałem tak rozmyślając o sytuacji, która miała miejsce w szatni, Felix otworzył oczy, uśmiechnął się słodko i podniósł się tak, że jego miękkie usta dotknęły mojego policzka.

Rozszerzyłem oczy, a w tej ciszy było słychać moje bicie serca. Blondyn raz jeszcze się uśmiechnął po czym wziął kołdrę i obrócił się do ściany.

***

— No, Jinnie budź chłopaków i jedziemy na lotnisko. — powiedział trener cichym głosem po zaglądnięciu do naszego pokoju.

Yongbok automatycznie wstał co świadczyło o tym, że nie spał.
Gdy budziliśmy resztę, z ich ust wypadały dość wulgarne słowa, ale się im nie dziwiłem.

Po 10 minutach staliśmy gotowi z walizkami.
Trener zaprowadził nas po ciemku przed budynek. Wszyscy z zaspanymi oczami patrzyliśmy na trzy vany, które mieściły w sobie cały staff, trenerów itd...

Pan Motak wskazał palcem na jeden z pojazdów do którego chwilę później weszliśmy.
Szczerze mówiąc, pierwszy raz jechaliśmy tak bogatym wozem. Środek zawierał nawet ekran na którym mogliśmy sobie odpalić serial... niestety reszta była za puszczeniem paradokumentów.

***
Niestety lotnisko na którym byliśmy było tym samym na którym wypłakaliśmy swoje ostatnie łzy z Bang Chanem.

Gdy tylko postawiłem tam pierwszy krok przeszły mnie ciarki.
Widziałem te schody na których ostatni raz widziałem swojego przyjaciela...
Wszyscy wyglądali na przerażonych tym miejscem oprócz Felixa. Nie dziwiło mnie to.

Staliśmy w kolejce do bramek słuchając jak Jisung mówił o tym jak bardzo dobry zjadł dzisiaj obiad.
Wyglądaliśmy o tej godzinie jak ludzkie zombie będąc na nogach, a ten wypalił z takim zabójczym tematem.

Gdy wybiła równa 1:00 byliśmy w drodze prosto na samolot. Idąc przez szklany korytarz chłopaki odzyskali swoją energię, która wręcz przepełniała ich organizm.

Seungmin idąc prosto potrafił robić fikołki, a Jisung biegnący za nim skakał tak wysoko, że potrafiłby uderzyć głową o sufit.
Głupio mi było oglądając to, jednak nadal chciało mi się śmiać. Zawsze wiedzieli jak z gównianej sytuacji zrobić zabawę na całego.

***

Po wdrapaniu się po schodach na pokład odrazu skierowałem się w prawą stronę z myślą, że tam znajdują się nasze miejsca.

— Ale kochany gdzie ty idziesz, idziemy w lewo na pierwszą klasę — pokierował nas trener.

Tak naprawdę pierwsza klasa nie była niczym niesamowitym dla reprezentacji, ale mi wypadały oczy z orbit.
Była to pierwsza taka okazja by lecieć w pierwszej klasie, na dodatek w towarzystwie moich przyjaciół. Podróż zapowiadała się na prawdę dobrze.

Ja i Seungmin mieliśmy miejsce w środkowym rzędzie, a po bokach, w zasięgu naszego wzroku byli Felix i Han, oraz Minho, któremu bardzo współczułem... siedział obok trenera.

Razem z Kimem przez jakieś 5 minut bawiliśmy się wszystkimi przyciskami i gadżetami umieszczonymi na siedzeniach. W końcu kiedy zasunęliśmy sobie ścianki, naszło mnie by zadać mu pewne pytanie.

— Min, co jak ktoś powiedział komuś, że mu się podoba, a ten parę godzin później pocałował go w policzek?

— Ale co to za durne pytanie — skrzywił się — masz z kimś romans czy co

— Że ja?! Nigdy w życiu — przewróciłem zawstydzony oczami — pytam dla kuzyna.

— Hwangie, nie kłam. Przecież wiem, że w rodzinie masz same kuzynki, a z jednym kuzynem nie masz kontaktu, bo jest w Stanach. Tooo z kim masz taki dylemat?

— Ahh, czy to ważne?

— No wiesz, sam powiedziałeś, że nie mamy przed sobą sekretów...

— Lee Felix. — powiedziałem szybko i stanowczo po czym odwróciłem głowę, byleby nie widzieć twarzy Seungmina.

Po chwili ciszy postanowiłem jednak zerknąć na przyjaciela.
Ledwo siedział na fotelu z rozszerzonymi oczami i ustami.

— Aż tak źle..? — wydukałem zakrywając się dłonią, bo miałem wrażenie, że chłopak zaraz mnie walnie.

— Stary, tego się nie spodziewałem...

Kim powoli odsunął zakrywającą nasze miejsce ściankę, tak by zobaczyć blondyna. Patrzeliśmy na niego chwilę bezsensownie, aż młodszy nie zorientował się, że na niego patrzymy.

Tak się przeraziliśmy, że obaj w tym samym czasie wpadliśmy pod siedzenia, a Min zasunął ściankę z powrotem.

***

Podczas gdy ja prowadziłem na ten temat głęboką rozmowę z Seungminem, na mój telefon przyszła wiadomość.

Lixie wysłał mi czerwone serduszko.

— Spójrz! — szepnąłem ile miałem powietrza w płucach do przyjaciela, a ten z wrażenia aż wyrwał mi telefon z rąk.

— Mówię ci, zakochał się.

***

Gdy zostało jeszcze 5 godzin, czyli mniejsza połowa do wyjścia z samolotu, ja już zasypiałem.
Nagle Seungmin zaczął mnie bić i odsunął obie zakrywające nas ściany.

Jisung skierował kamerkę na nas podczas gdy rozmawiał na video z Chanem. Automatycznie zacząłem machać do komórki i odpłynąłem do mojego snu.

WINNER || hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz