HYUNJIN POV
Wiedziałem, że Seungmin miał ciężko w życiu, ale żeby odrazu chcieć odejść? Nie mogłem oceniać go po jednej sytuacji, ale to zachowanie było dość dziecinne. Wiemy, że każdy reaguje na różne rzeczy inaczej, ale tak..?
***
Wszyscy siedzieli w swoich pokojach w niezręcznej ciszy. Starałem się nawet nie patrzeć na Seungmina. Kto wiedział czy nie rzuciłby się na mnie, bo oddychałem.
Nagle na korytarzu rozległ się dźwięk gwizdka.
Spojrzałem już swobodnie na współlokatora i obaj wyszliśmy z pokoju sprawdzić co jest grane. Reszta zrobiła to samo. Okazał się to być nasz trener. Ustawiliśmy się przed nim w rządku aż ten nie zaczął mówić.
— Żegnam państwa — powiedział mężczyzna z opuszczoną głową.
— Co? Znaczy, proszę? — zapytał Han ze zdziwioną miną tak jak każdy.
— Nie będę już waszym trenerem.
Stałem z otwartymi ustami i rozszerzonymi oczami. Przez te dzisiejsze krzyki, płacze i kłótnie nie miałem już nawet ochoty lać następnych łez...
— To żart, tak? — zaśmiał się lekko i ironicznie Lee Know.
— Chciałbym... Zaraz przyjdzie tu nowy, bardziej doświadczony trener ode mnie, który będzie decydował o waszym odżywianiu, work oucie, składzie i innych takich...
Pan Kang... Trener, z którym znałem się od dzieciaka, który zaczął mnie trenować dopiero w liceum, z którym widziałem się codziennie, z którym wspólnie się śmialiśmy, wypełnialiśmy formularze... Co prawda wiek mu nie sprzyjał, ale był przekochanym człowiekiem.
— Nie zobaczymy się już..? — powstrzymując łzy zapytałem.
— Haha, aż tak mnie nie lubicie? Będę was odwiedzał co jakiś czas...
Przytulił się z każdym po kolei. Wiedziałem, że każdy z nas zanotuje ten dzień jako jeden z najgorszych.
— No to tak. Nie płaczcie za mną, dobrze się odżywiajcie, koniec takich akcji, słyszałem krzyki Felixa i Seungmina na parterze... Nie poddawajcie się i szczerze mówiąc miejcie tutejszych mieszkańców w dupie. — rzucił ostatnimi słowami i po prostu się odwrócił i zszedł po schodach w stronę wyjścia.
— Słyszeliście to? — zaśmiał się ze łzami w oczach Seungmin.
Zapadła przerażająca wręcz cisza.
— Chodźcie — powiedziałem cicho ukrywając płacz i objąłem całą czwórkę w swoich ramionach. Nie mogłem pozwolić by coś jeszcze nam zaszkodziło.
— Oho, jakie misie gumisie — usłyszałem nieznany mi męski głos zbliżający się w naszą stronę — tak się do siebie kleicie i płaczecie? Ze mną tak nie będzie, bo policzycie się z bolesną porażką.
Puściłem swoich przyjaciół i przetarłem łzy.
— No już stawiać mi się w szeregu, chyba, że nawet tego nie potraficie —dodał, a ja już wiedziałem kim będzie dla nas mężczyzna.
— Nazywam się Sim Motak i jestem waszym trenerem. Trenowałem Gyeongsang, a więc moje oczekiwania będą ogromne. Ja jako wasz opiekun i główny dowódca mogę usuwać zawodników, dołączać nowych, wyznaczać wam diety czy wymagać wielu wysiłków fizycznych.
Oho, zaczyna się prawdziwy sportowy zakład narodowy.
CZYTASZ
WINNER || hyunlix
FanfictionHwang Hyunjin to kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej, z którą dzień za dniem wspina się po szczeblach sukcesu i sławy. Jednego dnia dołącza do niej nowy chłopak, który okazuje się być od niego lepszy. Nienawiść do młodszego z czasem zamienia si...