22. family

478 25 44
                                    

MINHO POV

Z samego rana zostaliśmy powiadomieni o sytuacji z szafkami i wszyscy ustawiliśmy sobie je tak jak należało.

Nadszedł długo oczekiwany przez każdego weekend, czyli spotkanie z rodzicami.
Nie mieliśmy zbytnio transportu, który mógłby nas bez problemowo przywieść pod dom Hyunjina, jako że nasz kierowca odszedł razem z trenerem...
Autobus też odpadał. Większość mówiła, że reprezentacja państwa nie jechała by w busie miejskim...

A no tak, byliśmy reprezentatorami Korei południowej. Zbytnio to do mnie nie docierało, gdyż zatrzymałem się na starych czasach z dzieciństwa. Nie wyobrażałem sobie ile w tym czasie Hyunjin miał do robienia będąc kapitanem.
Zawsze bez nas jechał załatwiać coś z opiekunami, a teraz to już inna bajka w zakładzie narodowym...

Dziwił mnie jednak fakt, że pomiędzy Lixem, a Hwangiem zaczęło coś iskrzyć i składać się do kupy. Od początku się nienawidzili, a teraz nawet własnym wyborem dzielą razem sypialnię. Wolałem nie pytać się nikogo o sprawy miłosne, ale mogłem zapytać innego zawodnika, prawda?

***

Staliśmy na parkingu czekając aż któryś z nas wymyśli czym się dostaniemy na rodzinne spotkanie. Po kilku minutach przyjechało jakieś auto, a w środku siedziała uśmiechnięta mama naszego kapitana. — wsiadajcie! — mówiła.

Był jeden problem. Samochód mieścił w sobie jedyne 5 osób, a nas było 6 razem z panią Hwang. — Spoko jedźcie, ja zadzwonię po swojego tatę — zaproponowałem wyciągając telefon z kieszeni.

— Tak jedźcie, dotrzymam Minho towarzystwa — dodał Jisung i pojazd odjechał.

***

Staliśmy przez dłuższy czas w ciszy, aż zacząłem z dręczącym mnie tematem.

— Sungie, zauważyłeś, że pomiędzy kapitanem, a Felixem coś zaiskrzyło?

— Zaiskrzyło? — pytał — z tego co mi wiadomo zaprzyjaźnili się, a zamieszkali razem żeby sprawniej wykonywać pracę dowódcy...

— Dowódcy? Że Felix z kapitanem?

— Tak, Hyun zastanawia się nad zmienieniem kapitana, a Yongbok to idealny kandydat. Pomijając, to wiesz co? — zapytał, a ja zdezorientowany odparłem — Co?

— Masz dzisiaj zaskakująco ładne usteczka — uśmiechnął się i na palcach, powoli zaczął się przysuwać do mojej twarzy.

Przerwał mu samochód mojego taty nadjeżdżający z nad przeciwka.

***

— Jak ja was dawno nie widziałam! — wykrzyczała mama Hwanga stojąca w drzwiach. Wszyscy się z nią czule przytuliliśmy i przeszedliśmy do obiadu na stole.
Po krótkiej chwili zjawiła się tam reszta rodziców, niestety bez rodziny Seungmina. Chłopak miał naprawdę ciężko...

— Opowiadajcie! Jak tam jest? Poznaliście kogoś? — zaczęła mama Hana.

— Jak dla mnie super — mówił Hyun — mamy 3 pokoje i innego trenera, który zastanawia się czy zapisać nas na turniej.

— Turniej? — zapytał mój tata — jaki turniej?

— Międzynarodowy, reprezentujemy Koreę — wyjaśnił Felix.

Nasze rodziny były nieco bardziej zaskoczone tą reprezentacją niż my sami. Bardzo się cieszyłem siedząc w tym gronie. Ze szczerym uśmiechem wsłuchiwałem się w wypowiedzi moich przyjaciół.
Nastrój jak i nastawienie przy stole zmieniło swój wygląd podczas gdy kapitan tłumaczył o tych przykrych sytuacjach z zakładu.
Gdy wspominał o mnie i o moich fochach, zacząłem się cicho śmiać. Zastanawiałem się co we mnie wstąpiło.

— Tak, ale prawdę mówiąc to nasz Yongbok naprostował całą sytuację. Nie wyobrażam sobie drużyny bez niego. — zakończył temat Hyunjin.

— Dokładnie! Pocieszył mnie, Hyunjina i Seungmina! Byłem w szoku — dodał Jisung.

Słuchając rozmów sięgnąłem po swoją szklankę z sokiem. Gdy go piłem, omal nie wyplułem napoju na swój talerz. Zobaczyłem dłoń Jisunga siedzącego obok mnie na moim udzie.

Po chwili przyszło mi powiadomienie od niego. Chciał się dzisiaj po powrocie spotkać w jego pokoju z wiadomym celem.
Dyskretnie spojrzałem na niego w swoją prawą stronę, dając mu znak zgody.

***

— Odwiedźcie nas w następnym tygodniu! — krzyczała mama Hwanga przy pożegnaniu.

— Hah, to napewno! Chyba, że będziemy ciężko trenować — zaśmiał się Lix i wsiedliśmy do vana mojego taty, którym kierowaliśmy się prosto do zakładu.

***
Kapitan razem z jego „pomocnikiem" Felixem zawołali całą trójkę do siebie z dokładnego powodu.
Niechętnie usiadłem na jego łóżku, gdyż chciałem już odwiedzić młodszego Hana.

— Trener Motak daje nam ostatnią szansę i jutro o 16 mamy być na hali. To będzie trening, który zadecyduje o tym, czy będziemy na turnieju — oznajmił poważnie blondyn.

— A co jak nam się nie uda? — zapytał Seungmin drapiąc się po głowie.

— Hmm niech pomyślę — mówił głupio Hwang — na przykład zostaniemy wyśmiani przez każdego, będziemy reprezentować swój debilizm. Kto wie czy nie zostaniemy stąd wywaleni.

Wszyscy ucichli, a Yongbok dodawał nam wspierające słowa.

***

Nareszcie nastała godzina 22, a ja już bezproblemowo wszedłem do pokoju Sunga zamykając za sobą drzwi na klucz.

Podniosłem chłopaka owijając przy tym jego wąską talię. Trzymałem swoją głowę w górze ułatwiając mu przy tym dostęp do moich „ślicznych usteczek".
Chłopak trzymał się moich gęstych włosów schodząc niżej i niżej. Wstrzymywałem oddech podczas gdy młodszy zciągał z siebie swoją czarną koszulkę. Zauważyłem, że chłopak mocno zchudł od czasu gdy widziałem go na basenie...

Po dłuższym czasie zniżyłem się lekko zsuwając przy tym jego spodnie.
Nie pewnie patrzyłem na jego bieliznę, do czasu gdy on powiedział — Haha, aż tak?

Zrezygnowałem i wróciłem do jego miękkich warg. Rzuciłem się razem z nim na łóżko, mocno przytulając jego tors.
Po jakimś czasie zasnąłem...

WINNER || hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz