1

1.2K 28 7
                                    

Obudziłam się w swoim jak zawsze nie uporządkowanym pokoju. Jedyne, co lubiłam w swojej rutynie to fakt, że codziennie wieczorem wybierałam sobie w co się ubrać, żeby wieczorem nie tracić na to czasu. Ze swojego łóżka poszłam prosto do łazienki żeby wziąć szybki prysznic i umyć zęby. Na co dzień nie nosiłam dużo makijażu. Trochę korektora, rozświetlacza i błyszczyka. Po skończeniu makijażu poszłam się ubrać. Ubrałam białego topa, a na niego za dużą szarą bluze. Do tego baggy jeansy i to tyle. Nałożyłam trochę pierścionków na palce jakiś naszyjnik i już. Rozczesałam włosy i byłam już tak na prawdę gotowa do wyjścia. Byłam bardzo zadowolona z mojej mini rutyny. Nie musiałam wstawać trzy godziny przed szkołą, żeby się wyrobić. Wystarczyła mi godzina i już.

- Mina!! Pójdziemy dzisiaj po twojej szkole na lody? - podbiegł do mnie mój młodszy brat w rozczochranych włosach.

- Hmm. Myślę, że lody trzeba sobie odpuścić bo jest jesień więc jeszcze się przeziebisz. Ale co powiesz na jakąś fajne kawiarnie? Może zabierzemy ze sobą Jiwoo? - zaproponowałam. Na zdrowiu mojego brata zależało mi najbardziej. Stawiałam go ponad wszystko. Schodząc po schodach z Eunwoo za rękę, już teraz zauważyłam mojego pijanego ojca. Na szczęście upił się do nieprzytomności więc nie będzie odpierdalał żadnych scen. Położyłam mu na stole tabletkę przeciwbólową razem z wodą.

- Woo chcesz zjeść płatki? - zapytałam juz tak na prawdę je przygotowując.

- Tak! Ale te czekoladowe! - krzyknął z góry gdzie zapewne się ubierał.

Po piętnastu minutach ja jak i mój brat byliśmy gotowi do wyjścia. Codziennie odprowadzałam go do szkoły. Nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo. Kocham mojego brata i najchętniej zabrałabym go do szkoły ze sobą. Starałam się aby przebywał w domu jak najmniej, tym bardziej kiedy mój ojciec tam jest. Po kilku minutach doszliśmy pod szkołe Eunwoo.

- Ja kończę lekcje o 15 więc po ciebie przyjdę i pójdziemy do kawiarni i na plac zabaw? - zapytałam. Wiedziałam, że się zgodzi, ale chciałam mu po prostu przypomnieć plan na dziś. - Dobra leć już bo się jeszcze spóźnisz!

- Dobrze. Kocham cię! - krzyknął, a później już zniknął z zasięgu moich oczu.

Od szkoły mojego brata do mojej było dosłownie kilka minut. Jednak przy zimnie, który w tej porze roku dominował ledwo dało się wytrzymać. Tym bardziej, że nie miałam kurtki.

- Mina! tu jestem! - usłyszałam głos mojej przyjaciółki, jednak dalej nie mogłam jej znaleźć. - Ale z ciebie ślepa Sowa! Przy szafkach!

-Aaa tu jesteś. Cześć. - przytuliłam ją na powitanie. Jiwoo miała totalnie inny styl ubierania niż ja. Ja stawiałam na wygodę, a ona definitywnie na wygląd. Miała na sobie beżowa, krótką spódniczkę koszule, a na to sweterek bez rękawów. Nie mam pojęcia jak ona w tym wytrzymała bo pogoda usiągała zerowe temperatury. Ale jak kto chce.

-Lepiej się pośpieszmy. Bo jak ten od chemi znowu będzie miał do mnie problem przez cały rok to go zgłoszę.

-Ale jest przystojny. - stwierdziła moja przyjaciółka. Co prawda tego nie można było mu odjąć bo dwudziesto-kilko latek był naprawdę przystojny.

-Ale wciąż jest chujem. - powiedziałam po czym weszłyśmy do klasy. Zajęłyśmy jak zawsze miejsca w ostatniej ławce. Otworzyłam tylko książkę po czym wygodnie ułożyłam się na ławce, aby odpłynąć w kraine Morfeusza. Z Jiwoo w szkole miałyśmy określony plan. Na niektórych lekcjach to ona śpi, a ja robię notatki, a na niektórych na odwrót. Jak narazie ten plan się udawał.

-Mina Kim. - usłyszałam swoję imię. Niestety nie wiedziałam czy w śnie czy rzeczywiście ktoś je powiedział. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że każdy się na mnie gapi. Łącznie z nauczycielem.

POWER OFF[Jeon Jungkook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz