17

453 17 2
                                    

Pov: Mina


Bardzo tęskniłam za Jungkook'iem. Za ciepłem jego ramion i tego jak o mnie dbał. Za tym jak bardzo zależało mu na naszej relacji i jak się jej poświęcał. Jednak wiedziałam, że narazie nie mogę się z nim spotkać. Przez przynajmniej dwa tygodnie. Przez te ostatnie dni zrozumiałam jak bardzo w ostatnim czasie zaniedbałam swoję zdrowie psychiczne. Nie kocham siebie i tego jak wyglądam. Nie lubię swojego charakteru. Pomyślałam, że muszę pokochać siebie, aby w pełni pokochać kogoś. Czułam coś do Kooka to było pewne. Ale nie wiedziałam czy jest to prawdziwa miłość. Umówiłam się do psychologa na dwa spotkania w tygodniu. Sądzę, że może mi to całkiem pomóc. Mieć u boku profesjonalistę, który pomoże mi rozwiązać jakieś problemy? Żyć nie umierać.

- Cześć. Mam na imię Lee Hyejin. Ty z tego, co widzę masz na imię Mina? Mogę mówić do ciebie na Ty? - spytała mnie psychlog po tym jak tylko weszłam do jej gabinetu. Był skromny, ale jednak bardzo ładny. Całe pomieszczenie było w kolorach beżu i bieli. Ja sama siedziałam na dwu osobowej kanapie a Pani Lee na fotelu. Ona też była ładna. Była może trochę po 40. Miała krótkie czarne włosy i wyglądała na japonkę. Jednak mówiła bardzo dobrze po koreańsku.

- Jasne. Miło mi panią poznać. - przywitałam się, a ona podała mi butelkę wody wrazie jakbym podczas naszej godzinnej sesji chciała się napić.

- A więc Mina opowiedz mi proszę, co się wydarzyło w ostatnich dwóch tygodniach.

***

Po godzinnej rozmowie z psychlog dowiedziałam się dość dużej ilości rzeczy. Kazała mi wypełnić jakiś dość długi test. Nie wiedziałam, na co jest, ale to w końcu ona jest lekarzem, a ja pacjentką. Mam ponoć udać się też do lekarza do, którego dała mi skierowanie. Ponoć podejrzewa u mnie anemie. Nie wiem po czym to wywnioskowała, ale jak już mówiłam. Co ja będę się sprzeczać z lekarzem.
Po wyjściu z jej gabinetu odrazu udałam się do wcześniej wspomnianego mężczyzny, który śmiało stwierdził, że rzeczywiście mam niedobór czerwonych krwinek. Dał mi receptę na jakieś leki, które już po chwili niosłam w ręce. Zaczął padać śnieg. Nie dziwię się. W końcu był dwudziesty grudnia. Stwierdziłam, że czas aby w mojej i Jungkooka relacji coś się zmieniło dlatego tak samo jak on mi napisałam mu list.

"Cześć Jungkook tym razem to ja Mina. Co ty na to, żebyśmy przerzucili się na pisanie listów, a nie smsowanie? Jednak nie o tym. Mój list nie będzie, aż tak poetycki jak twój bo z koreańskiego ledwo zdaję ale postaram się. Może opowiem, co działo się przez ostatnie dni? A więc zrobiłam mały remont domu. W sensie po prostu go posprzątałam. Zjadłam bardzo dobre sushi po, którym spałam przez dwanaście godzin. Poszłam też do psychologa i pogadałam z nią trochę. Tak o tobie też. Później poszłam do lekarza i to tyle! W sumie trochę nudy. Ale zdałam sobie też sprawe, że bardzo cię lubię. Wiesz, o co chodzi prawda? Jesteś moim niebem na ziemi czy coś takiego mi napisałeś. Ale chce ci tylko napisać, że jestem z ciebie bardzo dumna i mam nadzieję, że projektujesz teraz jakiś dom czy, co ty tam robisz. Dziękuję. Jesteś słodki i uroczy."

Zakończyłam swój list w taki sposób w jaki on zakończył swój. Spakowałam list w kopertę do, której wsadziłam jeszcze rysunek, który go przedstawiał. Włożyłam kopertę do kieszeni i kierowałam się w stronę mieszkania Jungkooka. Obstawiałam, że był teraz w pracy jednak jego auto stało na podjeździe. Położyłam list na wycieraczce i zapukałam do drzwi. Dość szybko i zwinnie uciekłam z budynku znajdują jakieś sto metrów od mieszkania. Spokojnie spacerowałam parkiem widząc dzieci jeżdżące na sankach. Dzieci, które jeszcze nie wiedzą, co ciężkiego w życiu ich czeka. Zignorowałam jednak swoje myśli idąc w stronę galeria handlowej gdzie miałam zamiar kupić sobie kurtkę. Od czasu oddania Jungkookowi jego własności sama chodzę i zamarzam na ulicach. Chciałam kupić coś zwykłego. Coś, co będzie pasowało do wszystkiego. Po wejściu do pierwszego sklepu odrazu znalazłam to, co chciałam. Zwykła, czarna duża kurtka. Wybrałam taki rozmiar aby była oversize i stanęłam do kasy. Czekając w kolejce zauważyłam dwie bransoletki. Jedna była cała czarna z zawieszką księżyca, a druga cała biała z zawieszką słońca. Odrazu po nią sięgnęłam i położyłam przed kasjerką. Wyglądała ona dziwnie znajomo. Dopiero po chwili ją rozpoznałam. Ta dziewczyna mnie dźgnęła. Jakim cudem ona tutaj w ogóle jest?

- O widzę, że jeszcze żyjesz. A już miałam nadzieję, że umrzesz na tym łóżku operacyjnym. - zaśmiała się sarkastycznie myśląc, że mnie to w jakikolwiek sposób ruszy. Szczerze mówiąc miałam to tak bardzo gdzieś, że powiedziałam tylko dziękuję i wyszłam. Zmęczona usiadłam na jakąś kanapę w galerii zamykając oczy. Po chwili poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię przy okazji zabierając zakupy. Był to mężczyzna.

- A ty to, co sobie wyobrażasz? - powiedziałam dość agresywnie ciągnąć chłopaka za ramię, a on wbił we mnie wzrok. To był Jungkook. Nie spodziewałam się, że tutaj go spotkam. Przyjrzałam mu się. Miał rozczochrane włosy i lekko widoczne wory pod oczami. Ubrany był w szerokie jeansy i szarą bluzę. - Cześć.

- Cześć. - odpowiedział. - Jak się czujesz?

- Dobrze. Tylko ta laska tam jest. - wskazałam głową o jakie miejsce mi chodzi.

- Myślałem, że ją zamknęli. - zaśmiał się. Wyjęłam bransoletki, które nam kupiłam i podałam mu tą czarną. - A to, co?

- Bransoletki. Będziemy mieli takie same. - pokazałam mu tą, która widniała na moim nadgarstku. Zauważyłam jak się uśmiecha. Słodki.

Rozmawialiśmy tak przez godzinę bez przerwy. Poszliśmy na lody i do kilku innych sklepów po czym kierowaliśmy się do mojego domu.

- A tak w ogóle to kiedy wracasz do szkoły? - zapytał się mnie.

- Nie zastanawiałam się nad tym jakoś bardziej. Myślę, że za tydzień. Ale to będzie zależało od tego jak będę się czuć. W dupie mam już tą szkołę. - powiedziałam otwierając dom.

- Mina nie mów tak. Jak czegoś nie rozumiesz to ci wytłumaczę. - musiał aż tak bardzo brzmieć jak jakiś rodzic? - To wrócisz w nowym roku? Już zaraz przerwa świąteczna.

- A no tak zapomniałam. - powiedziałam przypominając sobie, że tych świąt z nikim nie spędzam. Zazwyczaj spędzaliśmy je z Babcia, Eunwoo i tatą jednak teraz dwójka pierwszych byli w jakiejś południowej Afryce, a trzeci no cóż. W grobie. - A jakie masz plany na święta?

- Hmm. Pewnie takie jak, co roku. Pojadę do Busan do rodziny na dwa dni i później wracam do pracy. Mamy zaległości w pracy. - odpowiedział mi, a ja położyłam się na kanapie. Chłopak położył moje nogi na swoich udach i po chwili w taki właśnie sposób zasnęliśmy.

I właśnie teraz byłam pewna. To jest prawdziwa miłość.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

☁️☁️☁️☁️

Zaczynam pracę nad nową książką!! Zdradzę wam kilka szczegółów jak będzie 450 wyświetleń i gwiazdek!
Dziękuję wam bardzo za taką aktywność pod tą książką. To na prawdę niesamowite. Dziękuję.
☁️☁️☁️☁️

POWER OFF[Jeon Jungkook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz