Rozdział 3

7K 545 86
                                    

#natchnionamelodiawatt na twitterze


Hunter

Ten dzień nie mógł się lepiej skończyć. Kiedy Chris poinformował mnie o dewastacji posesji profesora z Eston High, poczułem zmęczenie i poirytowanie głupotą nastolatków, którzy musieli być za nią odpowiedzialni. Jechałem na interwencję ze znudzeniem i gdyby sprawa dotyczyła kogokolwiek innego, na pewno utrzymałbym taki stan do samego końca, ale w momencie, w którym zobaczyłem, że jedną z tych „głupich małolat" była Aria, coś się we mnie przełączyło.

Doskonale ją znałem. Była siostrą Alexandra Astora, męża mojej przyjaciółki Hope. Łączyła nas nieprzyjemna przeszłość. Młoda od naszego pierwszego spotkania obrała mnie sobie za tarczę strzelniczą. Gdy tylko pojawiałem się w jej pobliżu, robiła wszystko, co mogła, by mi dopiec. Nigdy nie zastosowała wobec mnie taryfy ulgowej, a ja w końcu miałem szansę się jej odpłacić. Za wiele razy sobie odpuszczałem.

Spojrzałem w lusterko, by odnaleźć w nim odbicie dziewczyny. Siedziała z rękoma zaplecionymi pod biustem, ściągniętymi brwiami i mordem w oczach. Już nie była taka pewna siebie. Dobrze, kurwa.

– Jeśli zdradzisz nam imiona i nazwiska twoich wspólników, to możliwe, że sobie pomożesz – mruknąłem prześmiewczo, zjeżdżając w drogę prowadzącą na przedmieścia, czyli zupełnie przeciwną do posterunku.

– Lepiej go posłuchaj. Z naszej dwójki to ja jestem tym miłym – dopowiedział Chris, obracając się do tyłu. Uśmiechnąłem się pod nosem. Świeżak naoglądał się za dużo policyjnych seriali i uwielbiał grę w złego i dobrego glinę. Z wiadomych powodów to ja byłem tym złym.

– Wiecie co? – odezwała się Aria, po czym nachyliła się do przodu i oparła dłonie za naszymi zagłówkami. Chris znowu na nią spojrzał, ja nawet się nie kwapiłem. Wiedziałem, co się święciło. – Możecie mnie pocałować w...

– Język – uciąłem jej zdanie, kręcąc głową z rozbawieniem. – Na twoim miejscu trochę bym spokorniał. Dziwię się, że w ogóle się nie obawiasz. – Brunetka uśmiechnęła się kpiąco. A no tak, przecież była recydywą.

– Nie boję się ciebie, a jego tym bardziej – prychnęła, wskazując kciukiem na mojego partnera. – Co mi zrobisz? Zabierzesz mnie w końcu na swój posterunek? Tym razem zapomniałeś spiąć mnie kajdankami. Chyba już nie jestem takim zagrożeniem.

Odetchnąłem głęboko, starając się utrzymać emocje na wodzy. Ta mała lubiła mnie wkurwiać.

– A czy to ci wygląda na drogę do posterunku? – zapytałem tylko, skręcając w dobrze nam znaną ścieżkę. Aria po raz pierwszy spojrzała przed siebie, a ten przestrach w jej oczach, był tym, na co czekałem od samego początku. – Oj, czyżbyś jednak kogoś się bała? – zakpiłem, lecz ona nic nie odpowiedziała. Zapadła się mocniej na siedzeniu i ułożyła dłonie na kolanach.

– Co my tu robimy? – zapytał Chris, bo przecież nie zdążyłem go w nic wtajemniczyć. – Zgodnie z procedurą powinniśmy zawieźć ją na posterunek i przepytać.

– Spokojnie – zwróciłem się do niego, gdy zaparkowałem na podjeździe. – To będzie niezapomniane przesłuchanie.

Widziałem po jego minie, że dalej nic nie rozumiał, ale nie mógłby. Tylko ktoś, kto poznał Victorię Astor, wiedziałby, że Aria znajdowała się w o wiele większych tarapatach niż na jakimkolwiek posterunku policji.


***


– Ario Mary Astor, czy ty chcesz mnie zabić?! – Krzyk starszej kobiety odbił się od ścian i powrócił do nas w milisekundzie. Zwęziłem powieki, bo nie był to zbyt przyjemny dźwięk. Chciałem się napawać moją wygraną, a nie stracić słuch. – Patrz na mnie, gdy do ciebie mówię!

Natchniona melodia | Tom IVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz