Rozdział 34

7.9K 690 171
                                    

#natchnionamelodiawatt na twitterze


Aria

Kiedy rankiem obudziłam się w obcym miejscu, najpierw cała się spięłam, lecz już po chwili poczułam znajome ciepło, które pozwoliło mi się rozluźnić. Ramię Huntera oplatało mnie ciasno w pasie, a sam mężczyzna przytulał mnie od tyłu. Wpasowałam się jeszcze lepiej w jego ramiona i ponownie przymknęłam powieki.

Wczorajszy dzień był pełen wrażeń, zarówno pozytywnych, jaki negatywnych. Zdrada, nowe odkrycia, dokończenie melodii, która siedziała mi w głowie od prawie roku. Kosmos.

Ułożyłam jedną dłoń na ramieniu Huntera, śledząc palcem jego tatuaże. Kiedyś powiedział coś prawdziwego. Uwielbiałam je, a za każdym razem, gdy na nie patrzyłam, oczy błyszczały mi z zachwytu. Były czarne, bardzo estetyczne i w jego stylu. Takie, jakie lubiłam najbardziej.

Leniwy uśmiech wpłynął na moje wargi, ale zaledwie na parę sekund, bo już chwilę później zaczęłam panikować.

Złamałam kolejną zasadę naszego układu. Nie dość, że przyszłam do niego wczoraj po pomoc, jak do najlepszej przyjaciółki, a potem uprawiałam z nim słodki seks, to zostałam u niego na noc, a teraz leżałam z nim na łyżeczkę w jego sypialni!

Co tu się dzieje?!

– Wiercisz się – mruknął nagle zaspanym głosem, od którego moje ciało przeszły dreszcze. Z rana brzmiał jeszcze seksowniej.

– Muszę do łazienki – wymamrotałam, jednak on tego nie kupił.

– Nie, nie musisz. Panikujesz – stwierdził.

– Od kiedy jesteś takim ekspertem od moich odczuć?

– Może nie jestem ekspertem, ale za to dobrym obserwatorem. Puls ci wzrósł, a jeszcze chwilę temu byłaś spokojniutka. – Odwróciłam się do niego, by popatrzeć mu w twarz.

– Od kiedy nie śpisz? – spytałam cicho.

– Od jakichś dwudziestu minut – odpowiedział szczerze, nie odwracając ode mnie wzroku.

Przymknęłam powieki, załamana tymi słowami.

– Muszę iść do domu – zajęczałam. – Puść mnie.

– Hmm, nie – zaprotestował, więc posłałam mu oburzone spojrzenie.

– Jak nie? Mówię, że idę, to idę. Będziesz mnie tu więził? Seks-niewolnice cię kręcą? – zaczęłam zadawać milion pytań. Hunter poczekał, aż się zamknę i dopiero wtedy wytłumaczył mi swoje motywy.

– Skończyłaś? To posłuchaj. Jesteś przemęczona i potrzebujesz odpoczynku. I tak nie masz dzisiaj zajęć, prawda?

Super, zna mój grafik lepiej niż ja.

– No to pojadę do domu i tam sobie odpocznę. Co za problem?

– Po co tracić czas na podróż, skoro i tak tu wrócisz. Poleż sobie, pośpij jeszcze, ja wybiorę Mayę do przedszkola i...

– Tato! – No i wywołał wilka z lasu.

Natychmiast zamarliśmy, bo klamka drzwi się poruszyła.

Kurwa, kurwa, kurwa.

– Pojebie mnie, weź coś zrób! – szepnęłam karcąco, zakrywając się kołdrą.

– Tak, kochanie? – zapytał ją przez drzwi, wciągając na siebie w międzyczasie dresowe spodnie.

– Słyszałam Arię! – odkrzyknęła. Krew odpłynęła mi z twarzy i kompletnie spanikowałam.

– I co teraz, panie mądraliński? – zakpiłam płaczliwie.

Natchniona melodia | Tom IVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz