Rozdział 17

7.8K 811 214
                                    

#natchnionamelodiawatt na twitterze


Aria

Dzień osiemnastych urodzin zakradł się podstępnie i nie wyglądał jak ten z mojego snu. Oczywiście obudziły mnie radosne krzyki Mary oraz spora ilość wiadomości na mediach społecznościowych. Na śniadanie dostałam nawet pysznego omleta i sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy. Bajka.

Jednak reszta dnia zapowiadała się raczej sztywno i nudno. Matka już jakiś czas temu przebąkiwała na temat rodzinnego obiadu, na który zamierzała oczywiście zaprosić Alexa i Nicka z rodzinkami. Wiedziałam, że nie mogłam od tego uciec, więc nawet się nie stawiałam. Nikt nie przeskoczy Victorii Sofii Astor.

Ubrana w czarną sukienkę przed kolano, złoty naszyjnik i kolczyki oraz szpilki siedziałam teraz otoczona moimi krewnymi oraz bliskimi. Zajmowałam niby to szczególne miejsce, jednak w ogóle nie czułam się wyróżniona.

– Aria! – usłyszałam po mojej prawej, a kiedy zwróciłam wzrok na osobnika wykrzykującego moje imię, zobaczyłam mojego bratanka Tony'ego. Wyciągał w moim kierunku chude rączki i prosił tym samym, bym wzięła go na kolana. Uśmiechnęłam się delikatnie i najpierw pstryknęłam go palcem w nos, a potem spełniłam jego prośbę.

Młody bardzo się ucieszył, a kiedy już umościł się wygodnie na nowym siedzeniu, spojrzał na mnie z zainteresowaniem.

– Nie przychodzisz czytać mi bajek – zamarudził. Zrobiłam smutną minkę, bo miał rację. Opieka nad Mayą i nauka zajmowały mi cały wolny czas i ciężko mi było znaleźć go dla kogoś innego.

– Wiem, szkrabie. Przepraszam.

– Musisz przyjść. Nie dokończyliśmy Kota w butach.

Tak, to była nasza ostatnia historia, a zaczęłam mu ją czytać parę tygodni temu. Naprawdę czułam się beznadziejnie.

– Obiecuję, że postaram się znaleźć dla ciebie czas – zadeklarowałam, wystawiając w jego kierunku mały palec. Chłopiec od razu zrozumiał gest i zahaczył swój o mój. Uśmiech znów powrócił na jego usta.

– Jesteś najlepszą ciocią – orzekł, a moje serce zatrzepotało. Ten mały skradnie wiele serc, gdy już podrośnie. Tego mogłam być pewna.

– Tony, ciocia Aria ma teraz dużo zajęć – odezwała się Hope, posyłając mi przy okazji ciepły uśmiech, który od razu odwzajemniłam.

Ją lubiłam z tej ferajny najbardziej. Potem w moim rankingu plasowała się Ivy, a na trzecim miejscu dałabym chyba Nicka, chociaż on też potrafił zagrać na nerwach.

– Na przykład niańczeniem dziecka Huntera – mruknął pod nosem Alex.

– Masz z tym jakiś problem? – odbiłam piłeczkę. Oczy wszystkich przeniosły się na mojego brata.

– Powinnaś zajmować się nauką i własnym życiem, a nie wychowywaniem komuś dziecka, więc tak, mam z tym problem – zakończył, wbijając we mnie oceniający wzrok. Znalazł się nauczyciel.

– Zatem bardzo dobrze, że mam osiemnaście lat i mogę decydować sama o tym, kim i kiedy będę się zajmować – odcięłam się, po czym upiłam łyk szampana. Ivy i Nick poruszyli się na swoich miejscach. Chyba już szykowali się do roli sekundantów, jak zwykle, gdy przydarzała nam się jakaś kłótnia. Nowa tradycja rodzinna.

– Aria...

– To może zjemy deser! – zaproponowała matka, chcąc uniknąć konfliktu. Sprytnie, nie powiem. Alex to łasuch, Nick zresztą też.

Natchniona melodia | Tom IVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz